– (…) Co mam zrobić, żeby jakiś wilkołak mnie zaatakował? – Stanąć podczas pełni w środku lasu z surowym stekiem przywiązanym do twarzy i tabliczką: „Zjedz mnie, jestem durniem”?
C. Vaughn, „Kitty i nocna godzina”
Tak, stanięcie podczas pełni w środku lasu, z surowym stekiem i krzyknięcie „kici, kici, mam cię w rzyci, futrzaku!”– niezawodna wręcz recepta na spotkanie wilkołaka, mitycznego potwora, bestii wciąż namiętnie wykorzystywanej w settingach, literaturze fantasy, grach, filmach. Śmiertelny wróg wampirów, będących niczym innym jak apoteozą śmierci, przy czym sam jest symbolem życia. Żądza krwi, wiatr gwiżdżący w uszach w trakcie szaleńczego biegu poprzez leśne ostępy, dzika radość płynąca z upolowanej zwierzyny, możliwość czucia promieni słonecznych na skórze.
Co jednak, jeśli wszystko to, o czym już wspomniałam, nie wystarcza? Co, jeśli zwyczajne odgrywanie futrzaka na którymś tam PBF-ie bądź vallherynce stało się już wręcz nudne? W sukurs przychodzi forumowa gra, o jakże wdzięcznej (i nie oszukujmy się, przewidywalnej) nazwie – Wilkołak. Gra wymagająca myślenia, oszukiwania, zwodzenia, tropienia. Wzbudzająca emocje, jakich nie zapewni nic innego, albowiem, gdzie indziej można zaznać TAKICH chwil niepewności, niepokoju dotyczącego tego, czy skazanie przyjaciela na śmierć było słusznym wyborem, który umożliwi przetrwanie? A może wręcz przeciwnie, zmniejszy szanse na dotrwanie do końca? Ale, wróćmy na chwilę do korzeni.
Pierwsza runda wystartowała 22.05.2011, z dwunastoma graczami (niestety, jeden pan się samozlinczował poprzez niegłosowanie i już nigdy nie zawitał w progach „Wilkołaka”, niech mu ziemia lekką będzie), co było wynikiem naprawdę niezłym. Prowadzącym był inicjator tej rozgrywki, znany prawdopodobnie wszystkim bywalcom GameExe, Matthias Circello. Role? Istniały tylko cztery: Czuwający, Doktor, Wilkołaki i Wyrocznia, będące odpowiednikami Mafiosa, Wróżbity, Ochroniarza i najprawdopodobniej Grabarza (tak, pisząca te słowa zna samą genezę „Wilkołaka”, ale niekoniecznie ról w nim występujących ) z gry zwanej Mafią. Warto wspomnieć, że istnieje polski odpowiednik Mafii, znacznie bardziej rozbudowany – Ktulu. Ale, wracając do „Wilkołaka”…
Start był trochę niemrawy, nikt (no, prawie nikt) nie wiedział co i jak, odgrywanie postaci, będące obecnie normą, było wręcz szczątkowe. Ale! Podłe futrzaki zostały szybko wytropione, dobro zwyciężyło, statek mógł dopłynąć do celu. Forumowicze złapali bakcyla, kolejne trzy rundy następowały w bardzo krótkich odstępach czasu. Rolę prowadzącego przejął Wiktul, dzięki któremu rundy od 3 do 8 nabrały swego wyjątkowego charakteru. Specyficzny humor, stały rozwój w postaci nowych ról, powolne ukierunkowywanie się na role play, dodanie odgórnie narzuconych cech do odgrywania postaci, wszystko to złożyło się na obecny kształt „Wilkołaka”. Miejmy nadzieję, że na wkładzie naszego Naczelnego się nie skończy.
Ale, ale, moment. Skoro zapanowała moda na „Wilkołaka”, to dlaczego przez te kilka lat przeprowadzono zaledwie 9 rozgrywek? No cóż. Po 4 rundzie, która wystartowała 22.06.2011 nastąpił czas posuchy. A to wakacje, a to jedna sesja, druga (ciężkie życie studenta!), ot życie. Gracze nijak nie mogli się zebrać. Udało się to w końcu w październiku 2012, kiedy to odbyła się najkrótsza w całej historii tejże gry runda, trwająca jedynie dwa dni. Kilka dni później miała miejsce runda 6, po której wycie futrzaków ponownie umilkło na rok.
W tej chwili, gdy pewien pierzastek umila mi swoim ćwierkaniem pisanie, mogę z zadowoleniem stwierdzić, że gra, którą poznaję od samego początku i obecnie znajduje się pod pieczą moich pazurów znów odżyła i przeżywa chwile świetności. Fascynująca runda 7, będąca nawiązaniem do Mortal Kombat, po niej najlepsza w całej historii „Wilkołaka” (przynajmniej według mojej opinii) runda 8, gdzie pewna wygrana (no hej, został tylko jeden wilkołak do wytropienia! Bułka z masłem, nieprawdaż?!) zamieniła się w sromotną porażkę dzięki przebiegłości Taramelliona, runda 9, będąca moim debiutem jako prowadzącej (do tej pory wspominam te nerwy, że COŚ źle zrobiłam) i…
Runda 10. Rozpoczynająca się dzisiaj, z imponującą, rekordową liczbą graczy. Runda magiczna, bowiem przypada na 10 urodziny GameExe, co nadaje jej wyjątkowego charakteru – mamy przecież do czynienia z podwójnym jubileuszem! Co za tym idzie, postarałam się zrobić coś specjalnego (a przynajmniej mam taką nadzieję, że to rzeczywiście jest „specjalne” a nie jedynie urojone). Po pierwsze, wrzuciłam bohaterów w realia, które do tej pory nie miały szczęścia zostać wywołanymi do tablicy. Po drugie, pokusiłam się o krótki, oddający fabularną istotę opis ról. Po trzecie, we wstępie do rundy postanowiłam nawiązać do Rękopisu znalezionego w królewskich lochach spod pióra Charona, wykorzystując częściowo jego wizję redakcji. Po czwarte, modyfikacji uległa zasada zezwalająca na pasowanie dnia pierwszego. Jeśli wszyscy wywieszą białe flagi, biernie oczekując na zeżarcie przez kłaczaste istoty, to któraś z ról pozytywnych straci swoją moc, co może mieć opłakane skutki. A po piąte, mgławica w kształcie kota wyszła spod mojego pędzla.
W każdym razie, dość przynudzania o tym, co było (ale, jeśli komuś mało, to zapraszam do zerknięcia na tabelkowe zestawienie oraz do tego działu. Co będzie, pokaże czas (wszystko w rękach garstki bohaterów! Ja łapy umywam, ogona w zbrodniach nie maczam! Pazurów zresztą też!), teraz zaś powiem, dlaczego Ty (Tak, TY drogi Czytelniku) powinieneś dołączyć do tej gry i spędzić z nami miłe chwile, zwłaszcza, jeśli cenisz sobie logiczne myślenie, klimat suspensu, uwielbiasz mataczyć i grać na emocjach.
Na chwilę obecną mamy 8 ról. Wśród obrońców ludzkości pozornie najsilniejszą jest Czuwający, mający moc zabicia wskazanej osoby. Zaraz po nim powinien plasować się Doktor, którego zadaniem jest czujne obserwowanie zachowań graczy i typowanie, kogo Wilkołaki mogą mieć ochotę przerobić na pyszny tatar i ochronienie ofiary. Ważna jest też Wyrocznia, mająca moc poznania tożsamości towarzyszy niedoli, a co za tym idzie, na jej barkach spoczywa odpowiedzialność bronienia niewinnych i doprowadzenia do śmierci wrogów. Idąc dalej, jest też Kaznodzieja, który jednym słowem może przekreślić wysiłki graczy w zlinczowaniu wyznaczonej ofiary. Wysłannik bogów, mający u nich niesamowity posłuch… oj tak, zdecydowanie warto zaskarbić sobie jego przychylność. Natknąć się można także na Sędziego, mogącego po kryjomu przesądzić o losie osób, które w linczu zebrały po tyle samo głosów. Ostatnimi sprzymierzeńcami ludzkości są Bracia, teoretycznie nie posiadający żadnych specjalnych mocy, ale… przynajmniej znają swoją tożsamość i mogą się porozumiewać tak, jak wilkołaki.
Incognito. Kim tak naprawdę jest? Pytanie doskonałe. Początkowo teoretycznie stoi po stronie bezfuterkowców, ale, jeśli przeżyje trzy dni… może stać się potężnym sojusznikiem bądź śmiertelnym wrogiem. Czyli…
…Wilkołakiem. Krwiożerczą istotą, mającą wiedzę o tym, kim są pozostali członkowie sfory, polującą razem z nią. Za dnia udającą człowieka, w nocy starającą się dopaść przede wszystkim tych, którzy mogą jej i jej sforze zagrozić. Teoretycznie ofiarą wilkołaków może paść wyłącznie jedna osoba każdej nocy, ale praktycznie, przy umiejętnie przeprowadzonym linczu, liczba ta wzrasta do dwóch. Albo i trzech, jeśli Czuwający postanowi niezbyt fortunnie wkroczyć do akcji.
Ludzie i wilkołaki. Dwie strony ścierające się ze sobą w śmiertelnej walce, zamknięte w określonej przestrzeni, bez szansy na jej opuszczenie aż do zwycięstwa. Aha, wspominałam, że potwory, będące w mniejszości i mające przeciwko sobie połączone siły obrońców ludzkości wydają się być na straconej pozycji? Nie? To wspominam i kładę nacisk na „wydaje się”. Bo tak, pomimo wskazówek prowadzącego, pokazującego nieśmiało palcem (tak, tak, wiem. Niegrzecznie tak pokazywać) winowajców nocnych masakr, nie udaje się ich wytropić na czas.
Aha, jeszcze masz wątpliwości odnośnie dołączenia do gry, skoro dalej czytasz ten tekst? To proponuję przeczytać jeszcze tego newsa, prawdopodobnie jaśniej ukazującego zasady gry. Sugeruję także przejrzeć dział zawierający całą historię gry. Zachęcam również do śledzenia jubileuszowej rundy, kibicowania graczom i dodawania im otuchy w tym miejscu.
A teraz, koniec wymówek. Zapraszam do zapisania się na rundę 11, która odbędzie się… no, to już zależy tylko od Was, Czytelników!