Zapraszamy do zapoznania się z recenzją gry "XCOM: Enemy Unknown"!
To ludzie, z którymi zdążyłeś się już zapoznać. Zaprzyjaźnić. Mają własne ksywki, własne historie i wiele razy otarli się o śmierć. A teraz są tu znów, pod twoim dowództwem i każda twoja decyzja może zaważyć o ich przetrwaniu. Wyznaczasz pozycje, twój zespół powoli posuwa się do przodu, metr za metrem wypatrując nieznanego zagrożenia. Wtedy, dopiero w momencie, kiedy myślisz sobie: "a może ich tu nie ma?", oni się pojawiają. Kosmici. W słuchawkach słyszysz głos z dowództwa – "dobry Boże, nigdy nie widziałam czegoś tak wielkiego" – i mimo że normalnie komentarz ten byłby dwuznacznym żartem, tutaj bije z niego przerażenie. Stwór przebiega kilka kroków, za osłonę, a potem się z niej wychyla, trzymając w wielkich, przypominających bochny chleba łapskach karabin, przez który przepływa pulsująca energia. Zbiera się do strzału celując w członka zespołu, który akurat biegł do osłony. Jest wystawiony na trafienie. Sekundy niemiłosiernie się dłużą, kiedy wpatrujesz się w ekran ze strachem, że może ta misja będzie ostatnią dla tej konkretnej osoby. Celuje, celuje... Strzela.... Czytaj dalej!
Komentuj, dyskutuj, dziel się z innymi swoim zdaniem!