Jako człowiek, który nigdy nie zaliczał się do wielkich fanów ekranizacji przygód o mutantach, z zaskoczeniem muszę przyznać, że "X-Men: Przeszłość, która nadejdzie" znajduje się na mojej krótkiej liście filmów, jakie koniecznie muszę obejrzeć w przyszłym roku. Tym bardziej, że zdaje się spajać w jedną mroczną oraz logiczną całość wszystko, co najlepsze z różnorakich wątków napoczętych przez te wszystkie lata na dużym ekranie (połączenie "Trylogii", "Pierwszej Klasy" oraz perypetii Logana). Dodajmy do tego plejadę gwiazd, na których widok każdy fan szeroko pojętych klimatów zaciera rączki z zadowolenia i mamy pozycję z szansą na narobienie sporego zamieszania w przyszłorocznym box-office.
Jakby nie patrzeć, pierwszy zwiastun nastraja bardzo optymistycznie do tej pozycji. Ciężką i duszną atmosferę można kroić nożem.
[Opis dystrybutora] Film kreśli alternatywną wizję odległej przyszłości, w której, po udanym zamachu na życie jednego z senatorów, mutanci przetrzymywani są w obozach koncentracyjnych, a strażnikami nowego ładu są gigantyczne roboty zwane "Sentinels". Organizacja "X-Men" ulega rozpadowi, a jej byli członkowie są bezwzględnie ścigani. W celu uniknięcia tych tragicznych wydarzeń, świadomość Wolverine'a zostaje wysłana w przeszłości, aby ostrzec młodsze i niepokorne wersje profesora Xaviera oraz Magneto przed katastrofalnymi w skutkach wydarzeniami. Niestety, podczas procesu translokacji, Kitty Pride doznaje urazu, więc Logan będzie musiał znaleźć inny sposób na powrót do przyszłości.
"X-Men: Przeszłość, która nadejdzie" zawita do kin 23 maja 2014 roku. W obsadzie znalazło się miejsce dla takich tuzów jak Ian McKellen, Patrick Stewart, Hugh Jackman, James McAvoy, Michael Fassbender, Jennifer Lawrence, Ellen Page czy Peter Dinklage.
Konkludując – zdecydowanie jest na co czekać!