Akcja każdej części Assassin's Creed (przynajmniej, jeśli chodzi o te na PC i konsole) rozgrywała się w dwóch czasach – w teraźniejszości i przeszłości. Działało to na takiej zasadzie, że bohater gry, Desmond, udawał się do Animusa, za pomocą którego mógł "wejść w skórę" swojego przodka i prześledzić całe jego życie. Gracz więc sterował i Desmondem, i jego przodkiem. Trzecia część serii zakończyła jednak przygody tego pierwszego – w jaki sposób będzie więc się to odbywało w "czwórce"? Na to pytanie odpowiedział Ashraf Ismail, producent "Black Flag".
W "Black Flag", zamiast w Desmonda, wcielimy się w jednego z pracowników Abstergo, którego zadaniem będzie zbadanie wspomnień Edwarda Kenwaya. Będziemy mogli przerwać jego pracę i pokręcić się po biurze, jeśli jednak niekoniecznie chcemy odchodzić od naszej pirackiej przygody, wychodzenie z Animusa możemy ograniczyć do pięciu razy. Wątki współczesne, niestety ważne dla fabuły, trzeba będzie przejść, ale potrwa to łącznie około pół godziny, czyli cztery do pięciu minut na jednego wyjście. Nie jest to dużo, ale jak zdradza Ismail, dużo na tym stracimy.
Eksploracja całego Abstergo, polegająca na hakowaniu czy otwieraniu zamkniętych pomieszczeń, i odkrycie wszystkich jego sekretów zajmie około pięciu godzin, lecz warto się tym zająć, bo w ten sposób znajdziemy odpowiedzi na nurtujące nas pytania – między innymi na temat dalszych losów Desmonda. Ismail obiecuje też, że po firmie zostaną rozstawione różne easter eggi związane z branżą gier. Czy to dla Was wystarczający powód na przerywanie pirackiej przygody? Dla mnie nie – zawsze uważałem, że esencją Assassin's Creed jest historia przodka oraz przedstawienie historycznych miejsc, postaci i ówczesnego społeczeństwa. A jakie jest Wasze zdanie?
"Black Flag" na PS3, Xboksie 360 oraz Wii U pojawi się 29 października. Na komputerach osobistych gra zadebiutuje niecały miesiąc później – 22 listopada.