Jak w temacie mam problem z pomocnikiem dokładnie Copperem z Redock.
Walczyłem razem z nim w jaskini bandziorów nieopodal Montery (taki duży obóz bandytów na drodze) i na wyższym poziomie tam gdzie jest tak strasznie ciemno w trakcie zażartego boju wszedł ot tak w tekstury i już nie wyszedł. Problem tkwi w tym że nie umarł tylko gdzieś tak jest i przez to nie mogę już mieć żadnego kompana ponieważ gra ciągle uważa go za aktywnego pomocnika tyle że nie mogę się go pozbyć.
Jeśli ktoś ma jakikolwiek pomysł to błagam napiszcie bo mnie szlag trafia.
(nie mogę zrobić kilku zadań a mam 46lvl i nie chce mi się zaczynać od nowa)
Macie strasznie dziwne problemy. Posiadacie przecież save'y i jak widzicie, że coś jest źle, to robicie loada, wyżynacie wszystkich jeszcze raz i będzie dobrze. Cofniecie się o 5 min, zamiast całej gry...
No save są ale wtedy tego nie zauważyłem i teraz mam lipę bo kodem już prybowałem i zabiło.....MNIE (ta jaskinia jest zrąbana...) normalnie jak dam kill to zabija ale w tej jaskini się ''odbiło''
Użytkownik Rivin dnia Nov 30 2006, 02:06 PM napisał
To sobie wpisz kod na nieśmiertelność.
[post="50942"]<{POST_SNAPBACK}>[/post]
xD
Przepraszam wszystkich moderatorów za tego posta, ale musiałem jakoś to skomentować. A zadziała to?
Do autora tematu: JAKIM CUDEM?!?!?!? Przecież nie masz chyba 3 saveów, na których zapisujesz na zmianę! Nie zauważyłeś przez kilkadziesiąt minut że chłopak zza pleców ci zniknął? Jest jeszcze taki trik: Spróbuj przywołać golema. Ona atakuje wszystkich. Może ci pomoże.(zależy chyba jak głęboko zatopił się twój kumpel)
No no sprawdzę z tym golemem a co do tego save to byłem podekscytowany jak pokonałem tych bandziorów i zrobiłem zapis na obu stanach gry więc mam lipe
(mój błąd wiem ale chcę to jakoś naprawić)
WOW!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wielkie dzięki za pomoc naprawdę jestem twoim dłużnikiem!
(Chyba nic w całej grze nie było takie przyjemne jak zabicie tego kolesia ohhh)
Użytkownik emkakafetheelderscrools dnia Jan 22 2007, 09:58 AM napisał
Albo w klasztorze. "...nowicjuszem. Nieważne, kim byłeś"
[post="53192"]<{POST_SNAPBACK}>[/post]
Z Copperem zawsze był problem i lepiej go nie brać. Lubi znikać, zatapiać się w ścianach, zlatywać z gór, zawieszać się na kamieniach. Wogóle nie potrafi skakać, każdą przeszkodę musi obejść dookoła, a nawet przez puste potrafi iść zakrętami i omijać coś czego nie ma. i to właściwie tyczy się chyba każdego towarzysza broni który chce z nami podążać.
Dla mnie w Gothcie Gorn zniknął i nie wiem nawet gdzie się wtopił dobrze że już tego demona miałem zabitego to się ode mnie odczepił (Gorn oczywiście).
W Gothcie jak byłem i wiziąłem Kamien Teleportacyjny a potem zabiłem Demona to zorientowałem się że nie ma ze mną Gorna który szedł ze mną cały czas dopiero jak wyszedłem z Gothy Gorn biegł od tego domku z którego go uwolniłem
W Gothcie jak byłem i wiziąłem Kamien Teleportacyjny a potem zabiłem Demona to zorientowałem się że nie ma ze mną Gorna który szedł ze mną cały czas dopiero jak wyszedłem z Gothy Gorn biegł od tego domku z którego go uwolniłem
1.Jak sie chce kogoś zabić kodem "kil" to musicie na niego nakierować :-)
Mi też sie cooper tną w ściany i dlatego sam załatwiłem bandytów (oni są prości) A co do Gorna to mi zginął już na samym początku, ale smok tez jest łatwy wystarczy stać w bramie na dziedziniec i w niego nawalać z łuku lub z kuszy (on nie wyjdzie po za dziedziniec) A ożywieńcy to pestka!:-D
Nie wiem dlaczego, ale dla mnie Copper jest cool! I mi mojego Copperka nie obrażajcie! Dlaczego go lubie...?A wiem poszedłem z nim tam gdzie jest misja Oczyścić .... wejście do Reedock i on mi nie padł miał prawie całe HP!