Podsumowanie ankiety


Deszczowa pogoda za oknem wywołuje od razu widok skalnego nieba nad Eryndlynem, jednak obowiązki zmuszają do zapoznania się z wynikami ankiety, w której ocenialiście popularność inicjatywy twórców gier na Kickstarterze. Jak przedstawiają się wyniki?

kickstarter, ankieta

Kickstarter nie ogranicza się jedynie do finansowania tworzenia gier. Mówiąc najogólniej, mamy do czynienia ze stroną, na której przeprowadza się zbiórki pieniędzy, przeznaczanych potem na określone cele. Można nawet zorganizować środki finansowe na własną firmę obuwniczą lub budowę świątyni Lolth w Warszawie. My jednak w naszej ankiecie pytaliśmy jedynie o wasz stosunek do Kickstartera w stosunku do tworzenia gier. Czy to przyszłość branży, którą będą tworzyć gracze i ich gotówka? Może jednak jest to tylko kolejna piramida, służąca wyciąganiu pieniędzy za coś, czego jeszcze namacalnie nie można przetestować?

Stosunek naszych czytelników do Kickstartera, którzy oddali swój głos w ankiecie, można uznać za pozytywny. Zdecydowana większość popiera tę inicjatywę, widząc w niej szansę na nowego, a jednocześnie klasycznego przedstawiciela RPG (niespełna 42%), jak też okazję do pokazania się szerszej publice dla twórców, którzy do tej pory nie mieli co liczyć na większe środki finansowe. Odradzacie jednak ten sposób finansowania większym firmom (prawie 34%), które powinny – jak do tej pory – same wykładać fundusze i liczyć na dobrą sprzedaż. Szczegółowe wyniki ankiety znajdziecie poniżej.

ankieta

Miejmy nadzieję, że weźmiecie udział także w nowej ankiecie. Pytamy w niej o wasze zdanie dotyczące zielonego światła dla EA przy tworzeniu gier w uniwersum Star Wars. Zobaczymy (kolejną) nową nadzieję, czy też imperium ponownie będzie kontratakować?

Znalazłem jedyne źródło i cel wszelkiej racji
Odpowiedz
Do tej pory wsparłem 1 projekt i się zawiodłem. Mam jeszcze 1 czy 2 na oku, zobaczymy. Generalnie wg mnie Kickstarter to świetna inicjatywa, bo doskonale pokazuje co siedzi w głowach i sercach ludzi. Tak naprawdę to jestem za tym, żeby nawet wielkie korpo wrzucały swoje projekty na Kickstartery. Dlaczego nie?

Takie EA wrzuca swoją propozycję DA 350 i wyznacza cel: 100,000 $, jeśli świat chce zobaczyć tę grę. Szybko by to zweryfikowało jak naprawdę wygląda pozycja wydawcy na rynku.
- Tak, tak. Ja za każdym razem mówię co innego. - Aha. I?

- I nic. Uważam to za cnotę. (...) Dziennikarka pyta mnie, czemu ciągle zmieniam zdanie, a ja jej odpowiadam: "Żeby się uwiarygodnić". - "Uwiarygodnić"?

- Oczywiście. Bo zawsze mówię to, co w danej chwili czuję. Nie kalkuluję, nie kombinuję. Uwiarygodniam się przez to, że sobie zaprzeczam. - Przewrotne.

- Tak. I jutro temu zaprzeczę.
Odpowiedz
Hmm... czyli powiadasz - 100 milionów zrzuty na STWORa?
Odpowiedz
Nie chodzi o to, żeby rzeczywiście zbierać kasę na grę, to nierealne. Chodzi o wyczucie rynku.

Kolos, który zdecydowałby się na taki ruch, musiałby mieć ŻELAZNE jaja i być gotowym na zjechanie swoich "propozycji" od góry do dołu, ale jeśli jakaś by się spodobała, to mógłby pompować swoje miliony z myślą, że społeczności fanów ten projekt podoba się od początku.

Jarzysz?
- Tak, tak. Ja za każdym razem mówię co innego. - Aha. I?

- I nic. Uważam to za cnotę. (...) Dziennikarka pyta mnie, czemu ciągle zmieniam zdanie, a ja jej odpowiadam: "Żeby się uwiarygodnić". - "Uwiarygodnić"?

- Oczywiście. Bo zawsze mówię to, co w danej chwili czuję. Nie kalkuluję, nie kombinuję. Uwiarygodniam się przez to, że sobie zaprzeczam. - Przewrotne.

- Tak. I jutro temu zaprzeczę.
Odpowiedz
Uogarniam



Ja. "Oni" raczej nie.
Odpowiedz
Może przyjdzie na to czas.
- Tak, tak. Ja za każdym razem mówię co innego. - Aha. I?

- I nic. Uważam to za cnotę. (...) Dziennikarka pyta mnie, czemu ciągle zmieniam zdanie, a ja jej odpowiadam: "Żeby się uwiarygodnić". - "Uwiarygodnić"?

- Oczywiście. Bo zawsze mówię to, co w danej chwili czuję. Nie kalkuluję, nie kombinuję. Uwiarygodniam się przez to, że sobie zaprzeczam. - Przewrotne.

- Tak. I jutro temu zaprzeczę.
Odpowiedz
No nie wiem. Lepiej zaliczyć 2 niewypały na Kickstarterze, a potem zrobić grę, która będzie top 1 w sprzedaży, niż zrobić 10 gier, które nie dobiją się nawet do top 20.
- Tak, tak. Ja za każdym razem mówię co innego. - Aha. I?

- I nic. Uważam to za cnotę. (...) Dziennikarka pyta mnie, czemu ciągle zmieniam zdanie, a ja jej odpowiadam: "Żeby się uwiarygodnić". - "Uwiarygodnić"?

- Oczywiście. Bo zawsze mówię to, co w danej chwili czuję. Nie kalkuluję, nie kombinuję. Uwiarygodniam się przez to, że sobie zaprzeczam. - Przewrotne.

- Tak. I jutro temu zaprzeczę.
Odpowiedz
EA to tylko przykład.

Pójdźmy w inną stronę. Firma dostaje 4 miliony dolców od ludzi na stworzenie gry. Udaje się, sprzedaż jest zajebista. Później druga, trzecia gra - tak samo. Wyrasta nam nowy "kolos" - przestaje korzystać z Kickstartera? Ja bym się poczuł oszukany. Może w ten sposób wyrośnie nam nowa liga potentatów.
- Tak, tak. Ja za każdym razem mówię co innego. - Aha. I?

- I nic. Uważam to za cnotę. (...) Dziennikarka pyta mnie, czemu ciągle zmieniam zdanie, a ja jej odpowiadam: "Żeby się uwiarygodnić". - "Uwiarygodnić"?

- Oczywiście. Bo zawsze mówię to, co w danej chwili czuję. Nie kalkuluję, nie kombinuję. Uwiarygodniam się przez to, że sobie zaprzeczam. - Przewrotne.

- Tak. I jutro temu zaprzeczę.
Odpowiedz
Matt to o czym piszesz jest nierealne i zupełnie bezsensowne, już widzę masę komentarzy typu: "Mają kasę na grę, więc po co naciągają ludzi zanim ją wydadzą, złodzieje!". To coś jakby DLC na kilka lat przed wydaniem gry, które nic nam nie daje. Giganci i tak będą musieli wydawać gry żeby utrzymać się na rynku, po co im takie ryzykowne i szkodliwe zagrania?

Odpowiedz

Cytat

Wyrasta nam nowy "kolos" - przestaje korzystać z Kickstartera? Ja bym się poczuł oszukany. Może w ten sposób wyrośnie nam nowa liga potentatów.


Raczej usamodzielnia się i nie musi brać od ludzi kasy "w ciemno" - może sam finansować swoje projekty.

Crowdfunding to fajna sprawa, owszem, ale to kot w worku i jeśli idzie o gry żerowanie na nostalgii graczy, niestety. Mimo, że żywo zainteresowany jestem takimi projektami jak Eternity, Divinity: Original Sin, nowym Tormentem, Wastelandem czy Star Citizenem (tym najbardziej i najbardziej się go obawiam, bo naobiecywali jak Molyneux), to wszystko opiera się na tym, że ktoś zrobił kiedyś grę, za którą dzisiaj wszyscy wzdychają i teraz za pomocą kickstartera ktoś zbiera na tym kasę, mówiąc "damy wam grę na miarę gry, za którą wzdychacie". Nawet Richard Garriot wypełzł z nory po latach, kiedy usłyszał, że ludzie chwalą kilka Ultim i w zasadzie ludzie mogą mu pomóc sfinansować nowy tytuł - i też przy jego reklamowaniu podpierał się legendą swoich tytułów z zamierzchłych czasów, kiedy grafika była prosta, a dialogi trudne.

Zebrali już o ile pamiętam na przygodówkę w stylu The Longest Journey, już jest zbiórka na klasyczną strategię spod szyldu X4 (duchowego następcę bardzo popularnego swego czasu Total Annihilation)... Pewnie, to są zaniedbane dzisiaj gatunki, ale to, że dalej są w łasce graczy wynika głównie z tego, że graliśmy w nie jak byliśmy młodsi, a dzisiaj wspominamy je z rozrzewnieniem patrząc na kolejne kiepskie tytuły od EA, Ubisoftu, Square Enix (vide nowy Tomb Rider, czy Hitman) czy czego tam jeszcze.

[Dodano po 7 minutach]

Właśnie zobaczyłem też, że crowdfundowany został duchowy następca Frontiera i Elite (mimo, że duchowym następcą Elite według samych twórców, którzy pracowali nad Elite i EVE, jest EVE, ale ćśśś).

Dodatkowo nowy Carmageddon (xD), i Settlers of Catan (która na zachodzie jest NIEPRAWDOPODOBNIE popularna). That just proves my point.

Trzymam kciuki za te wszystkie projekty, naprawdę, to były prześwietne gry i liczę na to, że nowe zarysują chociaż spód geniuszu swoich poprzedników, ale z drugiej strony wiem, po prostu wiem, że któraś z tych gier wystrzeli devom w twarz tak mocno, że odbije się to na całym growym crowdfundingu. Zastanawiam się na którą sytuację będzie się mówić -tutaj tytuł- controversy.



Sygnaturowy elementarz gifów awaryjnych - używać tylko w ekstremalnych przypadkach:

SPOILER







Jak masz w poście kaczeńcowyˆ dopisek, istnieje duża szansa, że jest on mojego autorstwa.

Odpowiedz

Cytat

Matt to o czym piszesz jest nierealne i zupełnie bezsensowne, już widzę masę komentarzy typu: "Mają kasę na grę, więc po co naciągają ludzi zanim ją wydadzą, złodzieje!". To coś jakby DLC na kilka lat przed wydaniem gry, które nic nam nie daje. Giganci i tak będą musieli wydawać gry żeby utrzymać się na rynku, po co im takie ryzykowne i szkodliwe zagrania?


Ale mi wciąż chodzi o takie badanie rynku bardziej. Stała współpraca z bazą fanów. Coś jak ankieta "czy chcecie, żebyśmy zrobili tę grę?", ale poparta jakąś porcją realnej kasy, bo głos oddać może każdy, ale wpłacić $ już nie. I w tej mojej fantazji nie chodzi o fundowanie CAŁEJ gry, a właśnie o sygnał od fanów.

W moim idealnym świecie właśnie tak by to wyglądało.
- Tak, tak. Ja za każdym razem mówię co innego. - Aha. I?

- I nic. Uważam to za cnotę. (...) Dziennikarka pyta mnie, czemu ciągle zmieniam zdanie, a ja jej odpowiadam: "Żeby się uwiarygodnić". - "Uwiarygodnić"?

- Oczywiście. Bo zawsze mówię to, co w danej chwili czuję. Nie kalkuluję, nie kombinuję. Uwiarygodniam się przez to, że sobie zaprzeczam. - Przewrotne.

- Tak. I jutro temu zaprzeczę.
Odpowiedz
Tak, ale mogłoby to (a nawet na pewno) zostać odebrane jako skok na kasę, nie wyobrażam sobie że miałbym płacić za to że ktoś stworzy grę, za którą będę musiał dodatkowo zapłacić, pomimo że twórcę stać na opłacenie kosztów produkcji, w podobny sposób pomyślałoby większość graczy, nic dobrego by z tego nie było.

Odpowiedz
Na Kickstarterze widziałem, że dając kasę na grę, kupuje się od razu jej kopię.
- Tak, tak. Ja za każdym razem mówię co innego. - Aha. I?

- I nic. Uważam to za cnotę. (...) Dziennikarka pyta mnie, czemu ciągle zmieniam zdanie, a ja jej odpowiadam: "Żeby się uwiarygodnić". - "Uwiarygodnić"?

- Oczywiście. Bo zawsze mówię to, co w danej chwili czuję. Nie kalkuluję, nie kombinuję. Uwiarygodniam się przez to, że sobie zaprzeczam. - Przewrotne.

- Tak. I jutro temu zaprzeczę.
Odpowiedz

Cytat

Na Kickstarterze widziałem, że dając kasę na grę, kupuje się od razu jej kopię.


O ile zapledge'ujesz odpowiednią sumę - zazwyczaj 25/30$.



Sygnaturowy elementarz gifów awaryjnych - używać tylko w ekstremalnych przypadkach:

SPOILER







Jak masz w poście kaczeńcowyˆ dopisek, istnieje duża szansa, że jest on mojego autorstwa.

Odpowiedz
Jak dla mnie fair.
- Tak, tak. Ja za każdym razem mówię co innego. - Aha. I?

- I nic. Uważam to za cnotę. (...) Dziennikarka pyta mnie, czemu ciągle zmieniam zdanie, a ja jej odpowiadam: "Żeby się uwiarygodnić". - "Uwiarygodnić"?

- Oczywiście. Bo zawsze mówię to, co w danej chwili czuję. Nie kalkuluję, nie kombinuję. Uwiarygodniam się przez to, że sobie zaprzeczam. - Przewrotne.

- Tak. I jutro temu zaprzeczę.
Odpowiedz
← Nowości

Podsumowanie ankiety - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...