Dying Light – Zombie znów atakują w kolejnej grze Techlandu!


Po nieudanym "Dead Island Riptide", którego winę uznał sam Hassan w swojej niebotycznie dobrej recenzji, Techland atakuje graczy swoją kolejną produkcją. Krakowskie studio tak dobrze poczuło się w klimatach zombie, że stwierdziło, iż pojawiają one także w następnej grze zatytułowanej Dying Light.

dying light

Oczywiście, gra zapowiada się świetnie i stanowi rozwinięcie pomysłów polskich producentów – przynajmniej tak to wygląda powierzchownie. Jeśli oczekiwaliście zmian w "Riptide" – poczekajcie na "Dying Light". Należy on do gatunku action survival horror i będzie połączeniem "Dead Island" z poruszaniem się na modłę "Mirror’s Edge". Zainteresowani?

Żegnaj dżunglo, żegnaj wyspo. Witajcie dziurawe drogi i zniszczone autostrady.

Świat "Dying Light" jest ogromny i został skonstruowany w taki sposób, aby gracz czuł się wolny. Do eksplorowania ma dostępną całą okolicę, a ta nie jest wyspą jak w "Riptide". Akcja będzie toczyła się w zrujnowanym mieście, a konkretnie w samym jego centrum. Redaktor serwisu IGN miał okazję na własne oczy zobaczyć grę w akcji i stwierdził, że miasto bardzo przypomina Rio de Janeiro. Był zaskoczony możliwościami, jakie ono oferowało – dzięki elastycznemu poruszaniu się rodem z "Mirror’s Edge" gracz będzie mógł dostać się w każdy zakątek metropolii. Kolejną zaletą poruszania się w stylu parkour jest fakt, iż da on sposobność ucieczki przed zombie. Otoczeni przez żywe trupy nie musimy z nimi walczyć – możemy umknąć, lecz nawet to do łatwych czynności nie należy. Tym bardziej, jeśli jesteśmy otoczeni przez naprawdę spore ilości zombie, które z reguły są odporne na dyplomację.

dying lightPołączenie postapokalipsy z Rio de Janeiro, czyli największy plus opuszczenia nudnej zielonej wyspy.

Wiecznie uciekać nie można. W końcu trzeba będzie zmierzyć się z oponentami. Walka znowu zostanie "zapożyczona" z "Dead Island", jednak jeden z producentów uspokoił, że system walki będzie tworzony od podstaw. Ciosy mają być lepiej odczuwalne, zaś fizyka poprawiona. Miejmy nadzieję, ze to nie koniec różnic, bo na razie wyglądają one biednie. Chociaż... może to i dobrze. Jak myślicie – kolejne obalanie przeciwników bronią białą plus ewentualnie rzadkie strzelanie sprawdzi się po raz trzeci?

Przedmiotów ma być całkiem sporo, do tego będzie można je modyfikować i tworzyć samemu. Konstruowanie nowych broni, a także różnorodne kombinacje – np. połączenie maczety z na pierwszy rzut oka zbędnym śmieciem – dadzą graczowi większe szanse na przeżycie. Kombinacji uzbrojeń ma być ponoć bardzo dużo – Techland twierdzi, że ich liczba przebije nasze najśmielsze oczekiwania.

W grze nie zabraknie cyklu dnia i nocy. Będzie miał on duży wpływ na świat i przeciwników. Dzień to czas uzupełniania zapasów, noc to czas przetrwania, kiedy zainfekowani przeciwnicy stają się agresywniejsi. Co ciekawe (i najlepsze!), polscy twórcy obiecują dać nam rozbudowaną fabułę. Po dwóch częściach "Dead Island" część graczy straciła nadzieję na porządną historię, a tu Techland wyskakuje z czymś takim. Scenariusz ma być również intrygujący, lecz nie wiadomo czego konkretnie będzie dotyczył. Wiemy, że na świecie panuje wirus, który zmienia ludzi w zombie. Główni bohaterzy (tak, będzie będzie kooperacja, maksymalnie czteroosobowa) zostają zarażeni, lecz z niewiadomego powodu nie przeszli strasznej metamorfozy w potwora. Zyskają jednak nowe umiejętności – coś jak w "Prototype".

dying lightZombie nie są sprawiedliwe. Willowi dali w dzień grać w golfa, gadać z manekinami, a nawet oglądać filmy. Gracz musi męczyć się z nimi całą dobę.

O nabytych dzięki wirusowi zdolnościach, jak i o rozwoju postaci nie wiemy zbyt wiele. Każdy gracz będzie mógł dostosować swój styl gry do jednego czterech bohaterów – z tym będzie związany również ich wybór, bo mogą różnić się predyspozycjami. Więcej na ten temat pewnie usłyszymy na targach E3. Oprócz wspomnianych rzeczy, w "Dying Light" nie zabraknie misji pobocznych. Głównie będą to generowane losowo zadania, które spokojnie można pominąć. Jednak ich wykonanie może zapewnić nam lepszą reputację u NPC-ów. Redaktor IGN-u opisał jedną ze scen, gdzie usłyszał płacz dziewczynki. Mógł skupić się na bieżącym celu i zostawić dziecko samej sobie lub spróbować je odnaleźć. Takie zdarzenia, które mogą, ale nie muszą, oderwać nas od głównej osi zadań, mają pojawiać się dość często.

Premiera "Dying Light" została wyznaczona na 2014 rok. Gra Techlandu ukaże się na PC, PlayStation 3 i 4 oraz Xboksach 360 i One. Światowym wydawcą produkcji o zombie został Warner Bros., a na Steamie już pojawiły się wymagania – minimalne i rekomendowane. Mogą jednak ulec zmianie. I to by było na tyle – więcej o "Dying Light" usłyszymy na targach E3, które odbędą się 11-13 czerwca w Los Angeles. Z pewnością napiszemy o nowinkach, które Techland tam zaserwuje.

dying lightZnowu Zombie?!

Minimalne wymagania:

  • Procesor: Core 2 Duo lub Athlon 64 X2 3GHz lub Core i5 2,4 GHz
  • Pamięć operacyjna: 4 GB
  • Karta grafiki: z 512 MB pamięci, kompatybilna z DirectX 10
  • Karta dźwiękowa: kompatybilna z DirectX 10
  • Dysk twardy: 20 GB wolnego miejsca
  • System operacyjny: Windows Vista (SP2), 7 (SP1), 8

Rekomendowane wymagania:

  • Procesor: Quad Core 3 GHz
  • Pamięć operacyjna: 8 GB
  • Karta grafiki: z 2 GB pamięci, kompatybilna z DirectX 11 (Radeon 7900 seria lub GeForce GTX 670)
  • Karta dźwiękowa: kompatybilna z DirectX 10
  • Dysk twardy: 20 GB wolnego miejsca
  • System operacyjny: 64-bitowy Windows 7 (SP1), 64-bitowy Windows 8
dying light
Odpowiedz
Ciekawe to wykorzystanie ruchu jak w "Mirror's Edge", to był w ogóle ciekawy tytuł. Niestety, jestem już sceptycznie nastawiony na wszystko związane z zombie. OK, na początku może jeszcze było to fajne, ale teraz jestem tym przesycony i raczej sobie daruję tytuł, bo ile można. Niemniej jednak życzę sukcesu polskiemu studio, bo widać, że polski duch gier to nie tylko "Wiedźmin".
Odpowiedz
Po tym jak Techland całkiem nieźle trafiał w gust graczy (XPand Rally, GTI Racing, Chrome, Call of Juarez), teraz najpierw połowę gier wogóle olał (żadnej nowej ścigałki, Cgome 2 już od lat zawieszone, unowocześniony Call of Juarez też nie jest już tym czym był) to dodatkowo zaczyna wieszać się jednego tematu i niebezpiecznie zbliża się do firm pokroju City Interactive (co widać nawet po tym że ciągle stara się wciskać graczom swoje stare tytuły w coraz to nowszych, niby tanich seriach - moim zdaniem, nie tędy droga panowie. Nie twierdzę że gry z Zombie są złe, ale mnie osobiście już się przejadły, a Techland zawsze ceniłem za swoje gry, co teraz zaczyna się zmieniać.
Odpowiedz
Czytałem sobie trochę o tej grze i wydaje mi się, że jest na co czekać. Przewidywania, że w ciągu dnia to gracz jest łowca, a zombie zwierzyną, natomiast w nocy to zombie są myśliwymi, a my tylko mięchem, które pragnie przetrwać do brzasku, przyciągają moją uwagę w 100%. Nie ma co skreślać gry zanim jeszcze powstała.
- Tak, tak. Ja za każdym razem mówię co innego. - Aha. I?

- I nic. Uważam to za cnotę. (...) Dziennikarka pyta mnie, czemu ciągle zmieniam zdanie, a ja jej odpowiadam: "Żeby się uwiarygodnić". - "Uwiarygodnić"?

- Oczywiście. Bo zawsze mówię to, co w danej chwili czuję. Nie kalkuluję, nie kombinuję. Uwiarygodniam się przez to, że sobie zaprzeczam. - Przewrotne.

- Tak. I jutro temu zaprzeczę.
Odpowiedz
Come on, ileż można? Czy świat potrzebuje kolejnej gry o zombie z "ogromnym, otwartym uniwersum"? Czy potrzebujemy mrocznego, brutalnego, monochromatycznego sandboxa, który ponownie opiera się na koncepcie zabijania żywych trupów, poszukiwania zapasów i budowie bazy? Takich gier jest mnóstwo.

Temat faktycznie totalnie wyeksploatowany, choć nie jest to absolutnie żadnym usprawiedliwieniem. Wystarczy wskazać "The Walking Dead", który wniósł sporo świeżego do kwestii zombie - mowa o ogromnym nacisku na ukazanie współczesnych fobii społecznych lub znakomite przedstawienie kompletnego upadku humanizmu i błyskawicznej metamorfozy człowieka w istotę o przaśnych potrzebach oraz najniższych instynktach. Nie zapominajmy o świetnej interakcji bohaterów i tego, jak radzą sobie z sytuacjami bądź dylematami, które nam się w głowie nie mieszczą.

Hej, albo prosty koncept vide "DayZ". Wszak autor dał graczom tylko odpowiednie zabawki do wykorzystania w tej apokaliptycznej piaskownicy. To oni wnieśli całą tę interakcję i stworzyli opowieści, jakie "fizjologom się nie śniły", będące siłą gry.

Więc można? Ano, można.

Zawsze da się ugryźć coś od świeżej strony, trzeba tylko umieć. Tak odróżnia się klasyki od tandetnych śmieci, którymi zalewane są półki sklepowe. Więc, nie. Nie jestem entuzjastycznie nastawiony, bo całość jest kolejną próbą sprzedania "Dead Island", tyle że z parkourem. Czekam na prawdziwe mięso i liczę, że Techland mi je kiedyś dostarczy.
Odpowiedz
Tokar, nie przekonamy się czy ugryźli to z nowej strony, dopóki nie spróbujemy.

Łatwo mi mówić, bo nie grałem w tę całą masę gier o Zombie, także to będzie dla mnie ciekawe przeżycie.
- Tak, tak. Ja za każdym razem mówię co innego. - Aha. I?

- I nic. Uważam to za cnotę. (...) Dziennikarka pyta mnie, czemu ciągle zmieniam zdanie, a ja jej odpowiadam: "Żeby się uwiarygodnić". - "Uwiarygodnić"?

- Oczywiście. Bo zawsze mówię to, co w danej chwili czuję. Nie kalkuluję, nie kombinuję. Uwiarygodniam się przez to, że sobie zaprzeczam. - Przewrotne.

- Tak. I jutro temu zaprzeczę.
Odpowiedz
← Nowości

Dying Light – Zombie znów atakują w kolejnej grze Techlandu! - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...