Po nieudanym "Dead Island Riptide", którego winę uznał sam Hassan w swojej niebotycznie dobrej recenzji, Techland atakuje graczy swoją kolejną produkcją. Krakowskie studio tak dobrze poczuło się w klimatach zombie, że stwierdziło, iż pojawiają one także w następnej grze zatytułowanej Dying Light.
Oczywiście, gra zapowiada się świetnie i stanowi rozwinięcie pomysłów polskich producentów – przynajmniej tak to wygląda powierzchownie. Jeśli oczekiwaliście zmian w "Riptide" – poczekajcie na "Dying Light". Należy on do gatunku action survival horror i będzie połączeniem "Dead Island" z poruszaniem się na modłę "Mirror’s Edge". Zainteresowani?
Żegnaj dżunglo, żegnaj wyspo. Witajcie dziurawe drogi i zniszczone autostrady.
Świat "Dying Light" jest ogromny i został skonstruowany w taki sposób, aby gracz czuł się wolny. Do eksplorowania ma dostępną całą okolicę, a ta nie jest wyspą jak w "Riptide". Akcja będzie toczyła się w zrujnowanym mieście, a konkretnie w samym jego centrum. Redaktor serwisu IGN miał okazję na własne oczy zobaczyć grę w akcji i stwierdził, że miasto bardzo przypomina Rio de Janeiro. Był zaskoczony możliwościami, jakie ono oferowało – dzięki elastycznemu poruszaniu się rodem z "Mirror’s Edge" gracz będzie mógł dostać się w każdy zakątek metropolii. Kolejną zaletą poruszania się w stylu parkour jest fakt, iż da on sposobność ucieczki przed zombie. Otoczeni przez żywe trupy nie musimy z nimi walczyć – możemy umknąć, lecz nawet to do łatwych czynności nie należy. Tym bardziej, jeśli jesteśmy otoczeni przez naprawdę spore ilości zombie, które z reguły są odporne na dyplomację.
Wiecznie uciekać nie można. W końcu trzeba będzie zmierzyć się z oponentami. Walka znowu zostanie "zapożyczona" z "Dead Island", jednak jeden z producentów uspokoił, że system walki będzie tworzony od podstaw. Ciosy mają być lepiej odczuwalne, zaś fizyka poprawiona. Miejmy nadzieję, ze to nie koniec różnic, bo na razie wyglądają one biednie. Chociaż... może to i dobrze. Jak myślicie – kolejne obalanie przeciwników bronią białą plus ewentualnie rzadkie strzelanie sprawdzi się po raz trzeci?
Przedmiotów ma być całkiem sporo, do tego będzie można je modyfikować i tworzyć samemu. Konstruowanie nowych broni, a także różnorodne kombinacje – np. połączenie maczety z na pierwszy rzut oka zbędnym śmieciem – dadzą graczowi większe szanse na przeżycie. Kombinacji uzbrojeń ma być ponoć bardzo dużo – Techland twierdzi, że ich liczba przebije nasze najśmielsze oczekiwania.
W grze nie zabraknie cyklu dnia i nocy. Będzie miał on duży wpływ na świat i przeciwników. Dzień to czas uzupełniania zapasów, noc to czas przetrwania, kiedy zainfekowani przeciwnicy stają się agresywniejsi. Co ciekawe (i najlepsze!), polscy twórcy obiecują dać nam rozbudowaną fabułę. Po dwóch częściach "Dead Island" część graczy straciła nadzieję na porządną historię, a tu Techland wyskakuje z czymś takim. Scenariusz ma być również intrygujący, lecz nie wiadomo czego konkretnie będzie dotyczył. Wiemy, że na świecie panuje wirus, który zmienia ludzi w zombie. Główni bohaterzy (tak, będzie będzie kooperacja, maksymalnie czteroosobowa) zostają zarażeni, lecz z niewiadomego powodu nie przeszli strasznej metamorfozy w potwora. Zyskają jednak nowe umiejętności – coś jak w "Prototype".
O nabytych dzięki wirusowi zdolnościach, jak i o rozwoju postaci nie wiemy zbyt wiele. Każdy gracz będzie mógł dostosować swój styl gry do jednego czterech bohaterów – z tym będzie związany również ich wybór, bo mogą różnić się predyspozycjami. Więcej na ten temat pewnie usłyszymy na targach E3. Oprócz wspomnianych rzeczy, w "Dying Light" nie zabraknie misji pobocznych. Głównie będą to generowane losowo zadania, które spokojnie można pominąć. Jednak ich wykonanie może zapewnić nam lepszą reputację u NPC-ów. Redaktor IGN-u opisał jedną ze scen, gdzie usłyszał płacz dziewczynki. Mógł skupić się na bieżącym celu i zostawić dziecko samej sobie lub spróbować je odnaleźć. Takie zdarzenia, które mogą, ale nie muszą, oderwać nas od głównej osi zadań, mają pojawiać się dość często.
Premiera "Dying Light" została wyznaczona na 2014 rok. Gra Techlandu ukaże się na PC, PlayStation 3 i 4 oraz Xboksach 360 i One. Światowym wydawcą produkcji o zombie został Warner Bros., a na Steamie już pojawiły się wymagania – minimalne i rekomendowane. Mogą jednak ulec zmianie. I to by było na tyle – więcej o "Dying Light" usłyszymy na targach E3, które odbędą się 11-13 czerwca w Los Angeles. Z pewnością napiszemy o nowinkach, które Techland tam zaserwuje.
Minimalne wymagania:
- Procesor: Core 2 Duo lub Athlon 64 X2 3GHz lub Core i5 2,4 GHz
- Pamięć operacyjna: 4 GB
- Karta grafiki: z 512 MB pamięci, kompatybilna z DirectX 10
- Karta dźwiękowa: kompatybilna z DirectX 10
- Dysk twardy: 20 GB wolnego miejsca
- System operacyjny: Windows Vista (SP2), 7 (SP1), 8
Rekomendowane wymagania:
- Procesor: Quad Core 3 GHz
- Pamięć operacyjna: 8 GB
- Karta grafiki: z 2 GB pamięci, kompatybilna z DirectX 11 (Radeon 7900 seria lub GeForce GTX 670)
- Karta dźwiękowa: kompatybilna z DirectX 10
- Dysk twardy: 20 GB wolnego miejsca
- System operacyjny: 64-bitowy Windows 7 (SP1), 64-bitowy Windows 8