
Zawsze mnie wkurzało w MU, że jak w tej zimowej planszy próbowałem wyjść, to oba wejścia zawsze były obstawione przez "morderców" (
), którzy zabijali mnie jednym ciosem. Zawsze musiałem albo iść gdzie indziej, albo czekać na okazję, albo dać sobie spokój. Na szczęście byli też tacy co tych morderców zabijali :mrgreen: Albo stoję sobie spokojnie poza miastem i zabijam Yeti Evil Spiritami. I oczywiście przychodzi "morderca" i mnie zabija... Zawsze mnie to wkurzało.
