To może dostałem ale nie zauważyłem, 100 cukierków nie robi mi już różnicy
A smoka próbuję kombosem Invulnerability Potion + Teleport Scroll ale nie starcza mi życia żeby zdążyć łyknąć kolejną miksturę i umieram.
573357 cuksów (trochę ponad 500hp), life sword lvl 7.
Zastanawiam się, czy by nie spróbować clone potionem, ale nie wiem ile minimalnie cukierków trzeba dać żeby się udał a już raz zmarnowałem ich całkiem sporo na ten eksperyment.
Przy okazji jak klikniecie na tego wielkiego lizaka na farmie lizaków to zmieni się wam symbol na inny, ale nie zauważyłem, żeby dawało to jeszcze jakiś efekt.
W sumie to o mały włos bym wyłączył po kilku sekundach, ale zobaczyłem posty o questach i smoku, więc stwierdziłem, że poczekam chwilę Ale faktycznie, na początku myślałem, że to 100procentowy trolling
Smok zgładzony W sumie prosty przeciwnik. Trzeba tylko nabić przed questem trochę Teleport scrolli i Invulnerability potionów. Podbijamy do niego jak najbliżej i walimy Invulnerability potion. W ogóle nie patrzcie, ile życia mu schodzi, tylko za ile przestaniecie być "Invincible". Jak będzie 2 albo 1, rzucacie Teleport scrolla. Patrzycie na cooldowna i tuż przed smokiem walicie ponownie Teleport scrolla. Gdy podejdziecie do smoka ponownie, znów powinniście móc wypić Invulnerability potion. I tak w kółko, aż bestia padnie.
Zużyłem na to 10 teleportów i 6 miksturek. Dobrze też po drodze trafić na żywy mur, bo wypada z niego amulet mnożący razy 3 przychód cukierków.
O, przeszedłem jeszcze raz smoczą siedzibę, żeby nabić trochę cukierasów - jak zabijecie po drodze jednorożce, to wypadnie wam róg (inny niż z krowiego króla). Podczas zadań regeneruje życie
W piekle trzeba mieć szczęście. Trzeba trafić na dobrą planszę, gdzie jest sporo luk w formacjach wroga. Bo jak się trafi lecąca ściana demonów, to nic się nie poradzi. Anyway, musimy dojść w jednym kawałku do włóczni i dopiero tam pijemy miksturkę niezniszczalności. Po drodze dobrze jest walnąć ze dwa razy trzęsienie ziemi (szybki cooldown ma). Jak diabeł cofnie nas na początek planszy, to walimy trzęsienie ziemi, żeby pozbyć się duchów. Koniecznie unikajcie banshee, bo zjadają życie momentalnie. Mając miecz przyzywania czułem się bardziej komfortowo na tej planszy, bo często mój towarzysz przyjmuje na siebie pierwszą falę Diabełek cofa nas chyba ze dwa-trzy razy. Przy ostatnim ponownie mikstura niezniszczalności i diabeł padnie. Dla sfrustrowanych polecam stary cziterski motyw "Save -> Load" i w kółko Głównie oszczędność tych 200 sekund po nieudanej walce.
To cofanie diabła to masz na myśli te teleporty między przeszkodami, czy to jego dodatkowa moc?
Mnie udało się dojść do drugiego, dalej już nie dałem rady.
A widzisz, nawet nie zwróciłem uwagi, że to teleporty są, możliwe, że o to chodzi Przez pierwsze kilka razy w ogóle nie wiedziałem, czemu nagle ginę, zanim się skapnąłem, że mnie cofa na początek planszy Spróbuj tego połączenia - niezniszczalność pod koniec planszy i nieustannie trzęsienie ziemi.