CD Projekt Red, mówiąc "trzy epilogi" i "trzydzieści sześć stanów świata", celowo pomijał słowo "zakończenia". Epilogi to tylko ostatnie godziny gry, zaś stany świata określają to, jak będzie wyglądał on po ważniejszych decyzjach. Pozostają jednak w dalszym ciągu zakończenia, czyli wszystkie wybory razem wzięte. Te zaś dają znacznie więcej możliwości ukończenia gry...
Ile konkretnie? Nie wiadomo. Serio, twórcom nie chciało zawracać sobie głowy liczeniem – skończyli na 300 możliwych zakończeniach i dali sobie z tym spokój, bo różne odgałęzienia pojawiały się, co chwila. To daje naprawdę dużą liczbę możliwych przejść. Nie można jednak zapomnieć, że różnice pomiędzy zakończeniami mogą być zwykłymi detalami i mogą dotyczyć przykładowo jednego wyboru dokonanego gdzieś na jakiejś wsi mniejszej niż tyłek Zoltana.
Ja już nie wierzę w takie bajery jak "milion pińcet sto dziewińcet zakończeń". Zakończenie, które od innego różni się tylko jakimś drobnym elementem, nie jest dla mnie osobnym zakończeniem.
Co racja to racja. 300 zakończeń z czego będą się różnić wpisem lub obrazkiem. Bo przecież uratowanie jakiegoś krasnala w misji pobocznej lub zabicie go zmienia postać zakończenia. Wolę żeby były tylko 3 zakończenia ale żeby różniły się wszystkim. A nie 300 które nie różnią się jakąś pierdółką.
Cholera, obawiam się tych wszystkich wspaniałych zapowiedzi, dotyczących najnowszego Wiedźmina. Już oczekiwania wobec W2 były ogromne i owszem, gra była bardzo dobra, może nawet była grą roku, jednak, w moim mniemaniu, do arcydzieła sporo jej zabrakło. Zastanawiam się, co będzie, jeżeli, przy tak napompowanym baloniku, dostaniemy po prostu grę ponownie bardzo dobrą, dla niektórych gorszą, dla niektórych lepszą. W normalnych warunkach, produkcja pokroju W2 byłaby jedną z najlepszych na rynku, jednak po fantastycznych zapowiedziach (świat jak w Skyrimie przy zachowaniu obecnego klimatu?!) dla odbiorców będzie co najwyżej średnia.
Reasumując, jeżeli nie uda spełnić się przedpremierowych obietnic, Redzi mogą sporo stracić, przede wszystkim chodzi mi o zaufanie graczy. Jeśli zaś owe obietnice znajdą pełne pokrycie w rzeczywistości, cóż... W takim wypadku, wydaje mi się, że Planescape będzie musiało ustąpić ze swojego tronu króla RPG.
Wypatrujmy Wiedźmina 3!
Jeżeli wydadzą grę równie udaną co W2 to nikt nie będzie miał do nich pretensji. To z czym mamy teraz do czynienia to marketing, trzeba umieć czytać między wierszami i nie brać wszystkiego za pewnik, tak jak to ma miejsce w przypadku tych 300 zakończeń, na tej zasadzie większość gier, w szczególności cRPG, ma po kilkadziesiąt/kilkaset "zakończeń" .