Pierwotnie za filmową adaptacją udanego FPSa z elementami RPG miał stać reżyser Piratów z Karaibów, facet o swojsko brzmiącym nazwisku – Verbinski. Gore Verbinski. Budżet Bioshock szacowany był na około 200 milionów zielonych jak kapusta baksów, a wyłożyć je miała znana firma Universal. Niestety, nic z tego nie wyszło. Coś się w międzyczasie dogadywania szczegółów produkcji wydarzyło.
Zdaniem Kena Levine'a, jednego z kluczowych pracowników studia Irrational Games, odpowiedzialnego za gry z cyklu Bioshock , na politykę Universalu wpłynął umiarkowany sukces Watchmen, adaptacji klasycznego już komiksu Alana Moore'a.
Choć wspomniane studio nie stało za jego produkcją, to wyciągnęło z jej losu pewne wnioski. Strażnicy przy budżecie 130 milionów dolarów, przynieśli jedynie 50 milionów dolarów zysku. Jeśli obraz przeznaczony dla dorosłego widza nie może zarobić w kinie 200 milionów, to budżet trzeba obciąć.
Reżyserowi nie przypadło to do gustu, więc został zastąpiony przez Juana Carlosa Fresnadillo, który miał dostać 80 milionów dolarów na film.
Ken Levine uważa, że podejście Verbińskiego do filmu miało wyglądać tak: "Myślę, że Gore chciał zrobić film skierowany dla dorosłych, czyli taki dla widzów od 17/18 roku życia, gdzie można zobaczyć dużo krwi i nagie dziewczyny. Cóż, nie myślę, że chciałby umieścić tam gołe panienki, ale krew owszem".
Mimo, że początkowo właściciel praw do marki, firma Irrational, zaakceptowała zmianę reżysera, to ostatecznie wypowiedziała się ustami Kena negatywnie o projekcie; zarówno o zmianie reżysera jak i przycięciu budżetu. Levine uważa, że lepiej nie iść na kompromis, adaptacja na dużym ekranie ma być zacna, a nie biedna. Ma przynieść marce chwałę, a nie chałę – tak pokrótce można by streścić jego stanowisko.