Leżałaś spokojnie w swoim łóżku. Było ci miło, wygodnie, ciepło. Przytulona w poduszkę spałaś jak gdyby nigdy nic.
Poranne światło dnia miało jednak co do ciebie inne plany. Jakiś rozbłysk słońca spoczął na twoich oczach.
Przez pierwsze chwile ignorowałaś go, starałaś się dalej leżeć w swoim wygodnym łóżku. Wraz z mijającymi minutami twoje oczy zaczęły odczuwać pewien dyskomfort.
Nie wytrzymując w końcu odwróciłaś się na drugi bok. Tak, znacznie lepiej.
Twój mąż James sapnął coś niewyraźnie, spiąć najwyraźniej. Niedzielny poranek, tak więc miał swój dzień na odespanie zaległości całego tygodnia.
Zaczynałaś znowu zapadać w półsen. Już prawie cię ogarnął, gdy do twoich uszu dotarł stłumiony dźwięk. Nie, raczej kilka dźwięków. Te dźwięki przybrały barwy ludzkich głosów. Młodych, ludzkich głosów.
Te głosy najwyraźniej miały ochotę na małą sprzeczkę. Donośną wymianę zdań z samego rana.