Zbliżyliście się znacznie do szosy, po chwili widzieliście już dokładnie całą sytuację. Jakiś van, prawdopodobnie policyjny leżał w rowie. Przed nim leżał jakiś człowiek, nie ruszał się. Z tyłu samochodu majstrował jakiś mężczyzna. Krzyczał coś lecz nie zrozumiałeś co.
Sesja krzyslewego
Podbiegł do nieznajomej osoby, która się nie ruszała, aby sprawdzić, czy jeszcze żyje. Drugiego zostawił Reshayowi, który z bronią będzie miał znacznie większą przewagę, gdyby krzyczący mężczyzna przy samochodznie zaatakował. Zdecydowanie przestał ufać zdesperowanym ludziom. Biegnąc, przyjrzał się całej scenerii wypadku, oraz zaczął się zastanawiać, co mogło go spowodować. Z pewnością dziwne było, że ktoś zamiast pomóc rannemu, wpierw naprawia auto.
Zrezygnował z dotarcia do nieprzytomnego, zamiast tego skierował się do machającego osobnika - poniekąd w celu pomocy, ale w szczególności ciekawiło go, co się tu dzieje. Wypadek chyba odpadał. Z pewnością też tyle osób nie robiło żadnej zasadzki. Z taką przewagą liczebną mogliby bez żadnych zbędnych ceregieli na nich napaść, a nie odstawiać jakieś scenki.
- Co się tu stało? - zadał pierwsze pytanie, które cisnęło mu się na usta.
- Co się tu stało? - zadał pierwsze pytanie, które cisnęło mu się na usta.