Użytkownik Vampire Lord dnia Oct 6 2005, 09:43 PM napisał
krew sie marnuje
Taa... Nie przytaczając twoich skłonności, VL, lepiej by było zostać honorowym krwiodawcą... <.< Wyobraź sobie, że biorą nawet od starych dziadów, którzy po ubiegłodniowej libacji jadą do sąsiedniego miasta, by dostać zwrot na bilet, a potem to idzie na wino
Użytkownik Vampire Lord dnia Oct 6 2005, 09:43 PM napisał
Odrazu żałoba całęgo niemal kraju i w ogóle a gdy rozjechany zostaje człowiek idacy chodnikiem to nic szczególnego o może jakies info we wiadomości i już. Pochować i po sprawie. A tu raptem zginął ktoś znanej osoby i jaja jak berety. Zatem widać, że życie szarego obywatela jest gówno warte tak naprawdę...
Chowacie w tekich stwierdzeniach sporo niepotrzebnego ironizmu. Wyobrażacie sobie, żeby wiadomości raportowały o śmierci totalnie wszystkich obywatelów? I wyobrażacie sobie narodową żałobę co chwila? Bo ja nie. I jeszcze jedno. Żal po utracie kogoś bliskiego jest zawsze inny, niż po czymś takim, jak zaistniala sytuacja. Chyba że ktoś z was nie płacze po bliskich, bo porównujecie te dwie rzeczy do siebie, a to już sprawa dla innego lekarza.
Problem sławnych osób polega właśnie na tym, że są sławne. Cała Polska polegała na nią na zawodach, a teraz cała Polska postawi na niej krzyżyk. Chciałabym zauważyć, że to też będzie przyczyna jej załamki.
A czyja była czego wina, niech to ocenią odpowiednie władze. Ja mam lekko, bo z góry nie wydaję wyroku na nikogo, jednocześnie nikogo nie "pieszcząc" jeśli go nie znam. A ja ją znam? Nie. Ja wiem tylko kim jest i co robi. Polecam takie podejście, bo przynajmniej nie wzbudza żadnych sprzecznych emocji związanych z poddawaną sądowi osobą. Tak więc kto spowodował wypadek i kto okaże się chamem drogowym a kto "zabójcą"? Pogódźmy się z tym, że nikt tego nigdy do wiadomości publicznej nie poda.
Życie ma to do siebie, że uczymy się na własnych błędach. Ludzie mają to do siebie, że mają sumienie...
Add mojego tekstu w SB, bo pewnie zechcecie użyć go przeciwko mnie. Szkoda by bylo następnego przedstawiciela polskiego sportu, bądź co bądź, śmierci jej nie życzyłam i nie chciałambym, żeby jedzcze ona dołączyła do brata.