Bez zaskoczeń, co w tym przypadku nie jest dobrą informacją. Przeczuwałem badziewie, które ma za zadanie wydoić modną markę do ostatniej kropli i pierwszy zwiastun niestety potwierdza moje osobiste przypuszczenia. Nawet, jeżeli weźmiemy całość przez pryzmat tego, iż będzie to MMORPG oparty na przeglądarce internetowej.
Mariaż kinematografii i branży elektronicznej rozrywki jak żyw przypomina związek Roberta Baratheona z Cersei Lannister. Brakuje tutaj miłości i pasji, jego owoce są zatrute, a całość nieuchronnie prowadzi do jednej wielkiej katastrofy, w której będą cierpieć miliony niewinnych. Czyżby ta żelazna zasada potwierdzała się kolejny raz?
Jak na pierwszy zwiastun (tak, to nie teaser) wygląda wielce rozczarowująco. Nawet przymykając oko na kwestie opary graficznej i sztywnej animacji, którym można w sumie dać delikatne fory (w końcu to gra na przeglądarkę). Osobiście rozbił mnie fragment traktujący o wojnie, gdzie pojedynkowało się, bagatela, czterech żołnierzy. Poczułem wtedy taki rozmach i epickość, że aż spadłem ze swojego obrotowego krzesełka.
„Pieśń Lodu i Ognia” zasługuje na znakomitą grę, nie na jakieś półprodukty tworzone na kolanie, aby wykorzystać koniunkturę. Oczywiście, zdecydowanie za wcześnie na wystawianie końcowych ocen, ale na chwilę obecną wygląda to źle. Lepiej wrócić do starej, lecz ciągle świetnej modyfikacji „Westeros: Total War”, gdzie można naprawdę poczuć klimat wojny i intryg Siedmiu Królestw. Koniec końców, oddani fani zawsze wiedzieli jak obchodzić się ze swoim ukochanym uniwersum.