Co za brednie! Na Ner'zhula, cóż za brednie!
Prawda o tym starciu wyglądała następująco: byłem w pełni świadomym tego, że pomni wcześniejszych kompromitacji moi przeciwnicy od razu przedsięwezmą zamiar zniszczenia mnie zdradzieckim, skrytobójczym, fałszywym, plugawym, ordynarnym, tchórzliwym, dwulicowym ciosem w plecy. Kwestią czasu pozostawało, kiedy ów skomasowany atak nastąpi, dlatego też czas, jaki mi pozostał, wykorzystywałem możliwie najefektywniej. Pech chciał, że zostałem wrzucony w klin między dwóch oponentów, którzy na swej drodze do mnie nie napotykali żadnych naturalnych przeszkód, ja zaś nie miałem wielu możliwości zdobycia łupów i doświadczenia. Ufortyfikowawszy się na tyle, na ile pozwalał teren oraz środki ekonomiczne, zbudowałem armię, która przed długi czas dawała odpór przeważającym siłom dwóch wrogich armii.
Cytat
Zmierzając następnym akolitą do kopalni, nie zauważył armii orków, która w rekordowo krótkim czasie zajęła się zarówno akolitami, jak i kopalnią
Bzdura, widziałem wszystko świetnie, lecz związany partyzancką walką z wrogiem, który nie śmiał nawet wejść do mojej bazy, co i rusz tchórzliwie uciekając wobec ognia mych wieżyczek i na sam widok tylko nadciągającej armii nieumarłych, nie zdążyłem być w dwóch miejscach na raz. Zabijanie akolitów i niszczenie wznoszonej kopalni przy pomocy pełnego oddziału i wysokopoziomowego paladyna jest nieporównanie łatwiejsze, od stawiania czoła dwóm napastnikom, biegając w poprzek bazy od drzwi do drzwi
Cytat
W czasie, kiedy kończyłem niszczyć splugawioną ekspansję, Wiktula zaatakował od jednej strony Bielu, zaś ja, idąc za ciosem, zaatakowałem Wiktula - tak się złożyło, że od drugiej strony
Na litość Króla Lisza, to dopiero paradne! "Tak się akurat złożyło"
Nasi zdradzieccy wojownicy mają za nic inteligencję odbiorców tej relacji. Na żadnej wojnie "tak się akurat nie zdarza", że przeciwnicy, którzy rzekomo wcześniej zadawali sobie jakieś przypadkowe straty w potyczkach o pietruchę, nagle zupełnym przypadkiem w idealnie tym samym czasie przeprowadzają przepiękny, skoordynowany szturm na obydwie bramy do obozu wroga
Jednak był to wyrok, na zapadnięcie którego byłem przygotowany od początku, dlatego też z honorem i zaciekłością poległem w chwale po nadspodziewanie długim i heroicznym, zważywszy znaczną przewagę liczby i mocy napastników, boju.
Tak też, nie odmawiając bynajmniej mym szanownym rywalom zmysłu taktycznego i udowodnionej przewagi w tym oto starciu, apeluję o zaniechanie pożałowania godnych, propagandowych praktyk, polegających na pianiu peanów o swej przypadkowej przemyślności wobec całkowitej nieudolności najsłabszego oponenta, którego - "tak się akurat złożyło", zaatakowali obaj w pierwszej kolejności
A tak w ogóle i mniej literacko, to zabawa jest przednia, o wiele bardziej radosna, niż przypuszczałem, siadając do gry jak na ścięcie
Im więcej nas będzie, tym fajniej się będzie działo, choć oczywiście oprócz Warcrafta zapraszam też do innych gier, które wymieniłem w pierwszym poście