Sesja Morttona

Cały wysiłek na jaki było cię stać włożyłeś w utrzymanie się na ścigaczu. Siła pędu cały czas usiłowała zrzucić cię z pojazdu, niemiłosiernie rozgrzanego przez tatooińskie słońca, których żar rozlewał przed tobą drgający horyzont niewyraźnych, majaczących w oddali kształtów.
Jak długo trwała ta podróż przez mękę, z mięśniami sztywnymi od trzymania kierownicy i przyciskania się do baku - nie umiałeś powiedzieć. Jednak ostatecznie, po czasie, który równie jak godziną, mógł być piętnastoma minutami, zobaczyłeś zarys niskich, parszywych zabudowań najbardziej parszywego portu w tej części galaktyki. Poza tobą, wzbijanym przez ciebie tumanem piachu i jakimś spacerowiczem-samobójcą, który w czarnym płaszczu z kapturem przemierzał pustynię kierując się tak jak ty w stronę Mos Ila, w zasięgu wzroku nie było żywego ducha.
Odpowiedz
Zatrzymuję ścigacz przed miastem i z niego wypadam.
Odpowiedz
Nawet jeśli w pobliżu znajdował się ktoś, kto mógłby zauważyć spadającego ze ścigacza Rodianina, który jak długi wyciągnął się tuż przy głównej bramie, to najwyraźniej nikogo to nie obchodziło. Kolejne minuty względnego spokoju na jakże przyjemnym, twardym podłożu rozgrzanej gliny, piachu, skały czy czymkolwiek było tutejsze klepisko, pozwoliły ci na powrót odczuć całą gamę fizycznych doznań. Sztywne jak pręty zbrojeniowe ręce, drżące niczym po podpięciu pod rozdzielnię wysokiego napięcia, obolały korpus, pulsujący w niemym sprzeciwie przed otrzymanym łomotem, stękające bolesnym niezadowoleniem żebra, które w ostatnim czasie przeszły przyspieszony kurs podnoszenia ciężarów.
Nim odzyskałeś świadomość i przytomność na tyle, by zwlec się do jakiejś mobilnej pozycji, upłynęły kolejne długie minuty, lecz gdy tylko to nastąpiło szybko pożałowałeś swej decyzji o wstaniu. Tuż przed tobą rozciągał się malowniczy obrazek pustynnego miasta.



Miasto. "Miasto" było zdecydowanie zbyt dumnym określeniem jak na zawszoną, zapchloną dziurę, którą było Mos Ila. Jedynym jego "atutem" był port, w którym rozmaici handlarze i przemytnicy ze wszystkich układów przewozili, odbierali i sprzedawali swoje lewe lub bardzo lewe towary. Widziałeś właśnie kolejną, dużą jednostkę, lądującą gdzieś na obrzeżach osady.

Przemyt i handel rozkwitły tu na nowo za sprawą Jawów, którzy odrestaurowali tutejszą ruinę. Garnizon imperium wysłany tu Moc jedna raczy wiedzieć po co, spełniał swą porządkową funkcję tylko nominalnie. Przyprawa i inne narkotyki, broń, handel żywym towarem - wszystko to miało się świetnie, bo Sithowie nie mieli prawa do kontroli towarowej, co strasznie ich wkurzało. Starali się odbijać to na lokalnych bandziorkach, ale to też marnie im szło. Zwłaszcza, że tutejszy Hutt zarządzał hazardem, wyścigami i zleceniami dla łowców nagród na tyle sprawnie, że do Mos Ila napływały kolejne fale tatooińskich męt.

Bandyci, szmuglerzy, żołnierze zesłani jak na zsyłkę, płatni złodzieje, płatni mordercy, handlarze, złomiarze, kierowcy wyścigowi i inny galaktyczny chłam. Witamy w Mos Ila.
Odpowiedz
"Idę" do najbliższej lecznicy.
Odpowiedz
Podróż przez zakurzone i zaśmiecone uliczki i alejki Mos Ila w stanie skrajnej nieużywalności była dla ciebie kolejną drogą przez mękę, ale pośród wszystkich indywiduów tego miasta ty sam - poobijany, zgięty w pół, w poszarpanych, wymemłanych szatach - nie przykuwałeś niczyjej uwagi ani też nie wyróżniałeś się zbytnio. Na całe szczęście dość szybko znalazłeś punkt oznaczony uniwersalnym znakiem punktu medycznego, mieszczącego się w piętrowym, lepiankowym budynku. Po wejściu, oprócz przyjemnego chłodu i zaskakująco różnego od krajobrazu na zewnątrz porządku i czystości, powitał cię niewielki droid unoszący się nad powierzchnią gładkiej, lśniącej podłogi.
- Witamy w Imperialnym Centrum Pomocy Medycznej. Przedstaw się i powiedz w czym możemy ci pomóc.
Odpowiedz
-Cześć jestem Mariusz i właśnie obsrała mnie bantha. A tak na serio nazywam się Saram i przygniótł mnie wraid z deczka. Chyba mam połamane kości w ręce.
Odpowiedz
Droid błysnął w twoją stronę srebrnobiałym światłem, najwyraźniej wykonując szybki skan.
- Dwa złamania w prawej ręce, pęknięta kość nadgarstka w lewej, pęknięcia piątego i szóstego żebra, naderwanie ścięgien prawej łydki, liczne drobne uszkodzenia i powierzchowne rany. Wskazania - hospitalizacja. Koszt usługi - 20 kredytów za dzień, 40 kredytów za godzinę w kolto.
Odpowiedz
Wykładam 80 kredytów.
-Masz liczykrupo zasrany. Ale chce być natychmiast w kolto...
Odpowiedz
Robot natychmiast zainkasował całą kwotę, wskazując ci drogę do odpowiedniego pomieszczenia, gdzie bezzwłocznie poddano cię odpowiednim zabiegom.
Trudno było ci przypomnieć sobie równie przyjemne doznanie, jak kąpiel, której właśnie zaznałeś, choć fakt, że przez znaczną jej większość pozostawałeś w farmakologicznej śpiączce mógł mieć na to swój wpływ. Jednakże stan cudownego, błogiego odprężenia i sennej bezwładności towarzyszący ci przy wejściu i od razu po wyjściu z wypełnionej błękitnym płynem kapsuły nieco złagodził ból po wydaniu niemal ostatniego kredytu na zabieg, a co ważniejsze zdecydowanie przegnał ból spowodowany walką z pustynnymi zwierzętami.
Odpowiedz
Przeliczając wszystko zdaję sobie sprawę, że zostało mi tylko 350 kredytów. Po podziękowaniu i wyjściu udaję się do miejscowej kantyny i staję przy barze.
Odpowiedz
[ Ilustracja ]

Na Tatooine trudno wszak o bar inny, niż parszywy, trunek lepszy, niż nędzny, a także o cokolwiek po pieniądzach niższych, niż bandyckie.
Skoro o bandytach mowa, nie brakowało ich wokół ciebie. Gammoreańscy najemnicy, Rodianie przemycający przyprawę przez kontrolę celną Imperium, nawet podejrzane droidy o zapewne zabójczych priorytetach. Obserwowałeś ich jednym okiem, drugim poszukując barmana lub pełniącego jego funkcję droida, lecz nigdzie go nie dostrzegałeś. Zamiast tego znikąd, jakby spod twoich nóg, dobiegł dziwny, piskliwy głos niezidentyfikowanego pochodzenia. Dopiero spiczasty czubek brązowego kaptura, ledwie wystający zza baru, pozwolił ci dojrzeć Jawę, który najwyraźniej robił za barmana w tej spelunie.
Odpowiedz
Jedno ciemne... Pierwszy raz widzę Jawa'e jako barmana. Gdzie twój "czołg"?
(Chodzi mi o te ogromne pojazdy w których Jawa'owie wożą i sprzedają droidy...)
Odpowiedz
Mały ludzik zapiszczał coś szybko w odpowiedzi. Nigdy nie poznałeś dobrze tego dziwnego języka, ale z ogólnej tonacji i pojedynczych sylab, których znaczenia bardziej lub mniej się domyślałeś, wywnioskowałeś że mówił coś o "zmianie", "życiu", "ciągle" i "durnych pytaniach". Następnie wskazał małą ręką na półki z butelkami i zaświszczał sugestywnie, wydając z siebie dźwięk o pytającej intonacji.
Odpowiedz
-Tak to...
Mówię gdy pokazuję na tą butelkę o którą mi chodzi...
-A i jeszcze jedno... Słyszałeś coś o Molorpiusie?
Odpowiedz
Wskazany przez ciebie trunek znalazł się w odrażająco brudnej szklance, a w odpowiedzi na zadane przez ciebie pytanie piszczący karzełek przecząco pokręcił głową.
Odpowiedz
Wącham szklankę, ale nie wyczuwam żadnych środków odurzających, więc dopijam i podchodzę do dwóch innych Rodian i mówię:
-Chłopaki kręcicie się trochę po kosmosie co?
Odpowiedz
Obaj spojrzeli po sobie w zaskoczeniu. Z wyglądu wnioskowałeś, że byli to zapewne piloci, choć ich ubiór był równie nijaki i zmaltretowany, co u większości obecnych na Tatooine, więc nie mogłeś mieć pewności.
- Może i trochę się kręcimy, a co? - zapytał w końcu niechętnie ten po prawej, podczas gdy jego kompan poruszył się nerwowo, zapewne kładąc rękę na ukrytej pod stołem broni.
Odpowiedz
-Myślisz, że dam się nabrać na pistolet pod blatem... Stare. Słyszeliście o Molorpiusie?
Pytam z uśmieszkiem przyklejonym do twarzy.
Odpowiedz
- Może i tak... - odpowiedział w tym samym stylu jeden z nich. - Zależy kto to taki i kto o niego pyta.
Odpowiedz
-Widzicie tego Durosa dwa stoliki dalej?
Wskazuję na rzeczonego osobnika i mówię dalej:
- Ma na was zlecenie. Podobno ścigali was piraci i wyrzuciliście towar. Waszemu pracodawcy się to nie podoba. Jeśli mi powiecie ile dni temu wyjechał stąd Molorpius i gdzie pomogę wam wyjść tyłem. Znam tamtego Gamorreanina. Ma u mnie dług wdzięczności. Więc jak będzie? A i walka nic wam nie da bo ma jeszcze 2 kolegów tutaj i 3 na zewnątrz...
Odpowiedz
← Sesja SW 3

Sesja Morttona - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...