Po informacji o kolejnym poślizgu „Diablo III” od strony Seattle dało się usłyszeć westchnienie pełne ulgi i strzelające korki od szampana. Chłopcy z Runic Games musieli modlić się do dobrych bogów, gdyż wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że „Torchlight II” nie będzie musiał się mierzyć w bratobójczej walce z dziedzicem tronu hack'n'slash. Nie ulega jednak wątpliwości, że pomimo pojawienia się wybitnie pomyślnych wiatrów dla największego konkurenta Pana Grozy, Max Schaefer i jego dumna załoga nie mogą już popełniać błędów, jeżeli pragną w pełni wykorzystać tę niebywałą okazję. Dobre warunki pogodowe nie będą trwać wiecznie, więc błyskawiczne postawienie żagli oraz obranie optymalnego kursu jest konieczne, jeżeli chce się zagrać na nosie potentata.
Szef Runic Games doskonale zdaje sobie z tego sprawę, dlatego też w krótkim sprawozdaniu postanowił naświetlić niecierpliwym graczom progres, jaki poczyniła jego ekipa w ciągu ostatnich tygodni. Wygląda na to, że obok doszlifowywania kluczowych elementów produkcji, całkowitej przemianie uległ interfejs związany z handlem, a także dodano kilka nowych zwierzaków. Schaefer nadmienił także, iż już niedługo odbędą się beta-testy „Torchlight II”, które mają być krótkie, acz intensywne.
Panowie, róbcie te testy i wypuszczajcie grę, na miłość boską!
Runic Games to ambitne, lecz małe studio, które nie może sobie pozwolić na olbrzymie wpadki oraz sprzedaż poniżej oczekiwań. Jestem z natury niesamowicie cierpliwym człowiekiem i daleko mi jest do pośpieszania kogokolwiek, ale twórcy mieli naprawdę dużo czasu na drobiazgowe polerowanie tytułu (pierwotnie gra była zapowiadana na czerwiec 2011 roku). Poza tym, zwyczajnie boję się, że „Torchlight II” może zostać niesłusznie zdeptany przez potęgę marketingową, hype i kult „Diablo”. Natomiast wyprzedzenie dzieła Blizzarda otworzy przed „Torchlight II” masę możliwości i da Schaeferowi pewną swobodę działania, dzięki której nie będzie musiał tańczyć tak, jak Pan Grozy zagra.