Na łamach MMORPG.com pojawiły się wrażenia z przebiegu bitew kosmicznych w Star Wars: The Old Republic.
Michale Bitton postanowił zaostrzyć apetyt graczy przed możliwością wcześniejszego zagrania w pełną wersję i przygotował artykuł, w którym wziął pod lupę walki w statkach kosmicznych, czyli coś, bez czego żadna gra spod znaku Star Wars nie może zaistnieć. Poniżej znajdziecie tłumaczenie wrażeń redaktora serwisu MMORPG.com.
Zanim zaczniemy robić beczki, wpierw trzeba zdobyć swój statek, co nastąpi nie wcześniej przed osiągnięciem 16-17 poziomu. Ze względu na posiadaną klasę, przejęcie okrętu na własność będzie odbywało się w różny sposób, jednak zawsze w tym samym momencie, czyli z chwilą ukończenia wątku fabularnego w odpowiedniej stolicy dla danej klasy (Coruscant lub Dromund Kass). Statki w SW:TOR pełnią rolę baz, swego rodzaju Ebon Hakwe'a. Możesz wchodzić w interakcje ze swoimi kompanami na pokładzie, traktować go jako przechowalnię, inicjować ważne scenki fabularne oraz – co chyba najważniejsze – toczyć kosmiczne starcia.
Jak już uda ci się zdobyć okręt i zaaklimatyzujesz się na pokładzie, za pośrednictwem terminala możesz rozpocząć misje bojowe. Terminal znajduje się tuż za twoim Fotelem Kapitańskim. Pierwsze zetknięcie z nim zaowocuje w pełni czytanym dialogiem (identycznie jak ma to miejsce w przypadku zwykłych misji), zaś za każdym kolejnym razem będzie to standardowa dla gier MMO ramka z kilkoma opcjami do wyboru.
Wykonywanie kolejnych misji doskonale oddaje wrażenia kosmicznych bitew, pełnych dramaturgii i wybuchów, które tak dobrze znamy z filmów. Większość, jeśli nie wszystkie, misji to te z gatunku powtarzalnych, jednakże trzeba odczekać pewien czas, aby ponownie wykonać to samo zlecenie. Warto jednak wykazać się pewną dozą cierpliwości, gdyż questy te to doskonały sposób na zdobycie punktów doświadczenia, jak i podreperowania stanu swojego konta. Udało mi się nabić niemalże jeden poziom wykonując za każdym razem tylko pierwszą z misji. Jednakże, nie będziesz w stanie wykonać wszystkich misji tuż po tym, jak uda ci się zdobyć upragniony okręt. Kolejne zlecenia będą wymagać zdobycia ulepszeń dla naszego statku, zaś dostęp do tych ostatnich jest podyktowany osiągnięciem pewnego poziomu doświadczenia przez naszą postać.
A skoro o ulepszeniach już mowa, to musicie wiedzieć, że będą one dotykać jedynie kwestii statystyk naszego okrętu. Podobnie jak ma to miejsce w przypadku samych postaci, także statek ma odpowiednie sloty, w które można upchnąć odpowiednie elementy. Dzięki nim możemy mieć pod ręką więcej rakiet czy też lepsze emitery EMP. Będziecie rozczarowani licząc, że wpłyną one na wygląd okrętu – czego byśmy do niego nie wpakowali, to w środku i z zewnątrz zawsze będzie taki sam. Ulepszenia możemy kupić za kredyty od kupców, jednak te lepsze będą wymagały Fleet Commendations zdobywanych jedynie za wykonanie misji. Za wspomniane pochwały będziemy mogli także zdobyć specjalny tytuł, jak też w pełni modyfikować nasz kompinezon pilota.
Same walki kosmiczne nie są zbyt skomplikowane technicznie. Jeśli grałeś w gry pokroju StarFox'a, bądź też w Star Wars: Clone Wars, to możesz się poczuć jak w domu. Dolatywanie do specjalnych obszarów z misjami opiera się kierowaniu statkiem za pomocą klawiatury i myszy. Ograniczenia polegają na możliwości latania z jeden strony na drugą oraz do góry i w dół. Walka to nic innego jak klikanie myszą na przeciwniku i wciskanie spacji, by za pomocą beczki uniknąć wrogiego ostrzału. Lewym przyciskiem odpalamy lasery, zaś prawym rakiety. Pozostają jeszcze cztery wolne przegródki na pasku, które zarezerwowane są dla ulepszeń zdobywanych w późniejszym okresie gry. Dzięki nim możemy na przykład przesłać moc z laserów do tarcz, by stać się wytrzymalszym pod zmasowanym ostrzałem przeciwnika.
Patrząc na walkę całościowo, można powiedzieć, że to dobra zabawa, ale też dosyć płytkie doświadczenie. W swojej istocie, starcia kosmiczne to właściwie mini gra, co na grę osadzoną w uniwersum SW, jest dużym rozczarowaniem. Właściwie w tym elemencie gry nie czuć charakteru gry MMO, gdyż wykonywanie misji to zabawa dla jednego gracza. Przez to walki kosmiczne nieco nie przystają do reszty gry, która przecież powinna być nastawiona na współpracę graczy. Mam nadzieję, że BioWare już po wypuszczeni ugry na rynek coś z tym elementem zrobi, gdyż ilość opcji jest nieograniczona niczym sam kosmos.
A jak wam się podobały bitwy?