Sesja kami

Farnum.... Kawał skunksa. Miał monopol na dobre pokoje w mieście. Kanalia. Polej i słuchaj Mądralo! Nie trawiłem tego człowieka jak połowa miasta. Był swego czasu nawet burmistrzem. Taaa, uwierzysz? Wlazł Alowi tak głęboko dupę, że ten się zgodził. W sumie jemu to było na rękę... miał swojego człowieka jako burmistrza, a sam był kryty. Cóż... Farnum to knur... zapisałeś?

Spokojnie.
Powiedział sarkastycznie.
Nie oświadczam się i nie adoruję. Byłem ciekaw reakcji na tak śmiałe sformułowanie. I teraz moja ciekawość względem Panienki jeszcze bardziej wzrosła.
Gdy się nachyliłaś nie poczułaś smrodu a wręcz zapach mydła toteż braku higieny nie mogłaś mu zarzucić. Zresztą wyglądał na dość zadbanego. Możliwe, że zapach, który poczułaś za pierwszym razem było związany z przesiąknięciem ubrań. W końcu saloon to miejsce, gdzie się "pije, pali i pieprzy", jak to zwykł mawiać jeden z twoich znajomych. A może to była przypadkowa znajomość? Teraz już nie pamiętałaś kto tak mawiał. Stanęliście w końcu przed hotelem.
Zaiste, hotel. Właściciel nazywa się Farnum, proszę na niego uważać to chciwy gnojek. Miłego dnia. A jakby miała Pani ochotę na herbatkę to zapraszam do siebie. Mieszkam przy lotnisku... A obok domu będzie stałą taka dziwna trój skrzydłowa maszyna. Na pewno Panienka nie przegapi.
To rzekłszy odwrócił się i zaczął powoli kuśtykać dalej. Ty zaś stałaś przed hotelem. Zdecydowanie był to największy budynek w mieście. Miał dwa piętra i sześć balkonów od strony ulicy. Na dole przez okna mogłaś dostrzec coś co zapewne było jadłodajnią. Stało tam kilkanaście stołów z licznymi krzesłami. Jadłodajnia teraz była nieczynna,a raczej nikt nic nie serwował o ile tak można to nazwać. Przez drzwi, które były "normalne"(zasłaniały całe wejście i miały szybki) w porównaniu do tych w saloonach dostrzegłaś coś co musiało być recepcją. Duża lada znajdująca się zaraz przy schodach prowadzących do góry. Za ladą stał niewysoki mężczyzna... może nawet niższy od Ciebie. Na sobie miał ubrany frak zaś długie włosy przylizane do głowy i karku. Na pierwszy rzut oka mogłaś przyznać nieco racji Jonathanowi, gdyż twarz tego mężczyzny była zdecydowanie nieszczera, a przynajmniej tak wyglądała. Oczywiście o ile to był ten Farnum.
Odpowiedz
Zawsze bałam się pastora. Annie, jak się potem okazało, też. Mówił o Bogu, wybaczeniu i dobrych uczynkach, ale nie wyglądał, jakby był do nich skory. Coś w jego spojrzeniu mówiło raczej o potępieniu niż odkupieniu win. Sposób w jaki patrzył tymi swoimi czarnymi oczami, spod krzaczastych brtwi sprawiał, że skręcała ci się wątroba. Straszny był...

- To cieszę się w takim razie. - Odpowiedziałam z udawaną radością. - Może zatem uda mi się zyskać tu jakieś towarzystwo, bo przyznam szczerze, obawiiałam się, że przez nieznajomość nikogo w osadzie skazana będę na wieczną samotność w tym pokrytym błotem miasteczku. - Zaśmiałam się krótko i puściłam do niego oko. Że niby żartuję.
Choć po prawdzie ani trochę mi nie ulżyło. W zasadzie dołożył mi jeszcze wątpliwości w zasadność mojego tu przyjazdu. Zapchana syfem dziura, to odzwierciedla doskonale warunki tu panujące. Opisuje zarówno stan rzeczy jak i odnosi się do osobowości ludzi zamieszkujących tą okolicę, a przynajmniej osób już mi poznanych. Niecała godzina, a każdy poznany człowiek sprzedałby mnie dwa razy, jeśli widziałby w tym zysk. Kłamcy, oszuści i złodzieje, którzy wychodzą na świat tylko po to, by złapać kolejny trop plotek, które tak przemielą, by innym sprzedać jak historię najjaśniej błyszczącą na niebie. Jak ja tu znajdę historię na powieść? Przecież nie bajki dla dzieci przyjechałam tu pisać, a tylko na nie wszyscy oni się nadają. Jonathan właśnie odhcodzi w swoją stronę, macham mu na pożegnanie z miną mówiącą, że nie mogę się doczekać następnego spotkania. A przynajmniej dla niego tak ona wygląda.
Powoli odwróciłam głowę w stronę wejścia do hotelu. Kolejna nora kłamców, ale uśmiech i zadowolenie nie spływały mi z twarzy. Kroki na podcieniach przed wejściem oczyściły nieco moje buty z błota, ale w tym miasteczku nigdy całkowicie się go nie pozbędę. Czy ja przypadkiem błotem nie nazwałam ludzi? Cóż, może niektórych, z pewnością tych, których udało mi się już poznać.
Przeszedłszy przez próg uśmiechnęłam się nieco bardziej do stojącego za ladą mężczyzny, choć na pierwszy rzut oka miałam mu ochotę wydłubać oko.
- Pan Farnum, jak mniemam. Nazywam się Nathalie Bullock i chciałabym wynająć pokój w pana hotelu. Na... powiedzmy siedem dni. Z posiłkiem i możliwością kąpieli raz na dzień.
Tak, kobiety z miasta lubiły być czyste. W każdym względzie.
Odpowiedz
Co robiłem w Deadwood? Wszystko! Ale głównie ogrywałem górników w karty i udzielałem się społecznie. Społecznie, głuchy? Taaa, czy widziałem pojedynki? Oczywiście, że widziałem choć w żadnym nie uczestniczyłem. Bali się mnie. Sądzisz, że kłamię? Tak myślałem Mądralo.

Tak, to ja!
Powiedział mężczyzna piskliwym ale radosnym głosem.
Siedem dni? Z tym nie będzie problemu. Już prowadzę do pokoju.
Podszedł do ciebie i faktycznie był nieco niższy, a w jego oczach widziałaś dolar. Cóż, niektórzy tylko takie wartości cenili co w sumie nie było niczym złym w tym świecie, a przynajmniej tak mawiali. Bez chwili zastanowienia chwycił Twoją torbę by ją odebrać.
Pokoik mam na górze, myślę, że się Pani spodoba. Ma duże łóżko i liczne szafki. Co zaś się tyczy kąpieli to mamy osobny budynek łaźni i tam można się udać w celach higienicznych. Mieści się on nie daleko od hotelu także z tym nie będzie problemu.
Ruszył w stronę schodów.
Proszę za mną. Pani?
Dodał odwracając się. Twój wygląd musiał wywołać w nim poczucie, iż na wiele Cię stać toteż nie poruszył póki co kwestii finansowych.
Odpowiedz
Pewnego dnia przyjechał cyrk. Magicznie było! Tato postanowił zabrać nas na przedstawienie tuż po Mszy, wyjątkowo zamiast deseru. Siedziałysmy jak zaczarowane, Mama, Annie i ja. Tato i Seth nie byli aż tak zachwyceni, ale wiem, że kłamali, oczu nie mogli odkleić. Tancerki wywijały wstążkami, połykały ogień, żąglowały płonącymi piłeczkami, słonie tańczyły na małych podestach i ludzie latali pod sufitem paskowanego namiotu. Wspaniałość.

Uśmiechnęłam się, choć po spojrzeniu jego wiedziałam co chodzi mu po głowie. Wydoić karmiąc bajeczkami. Zaczynałam już mieć tego dosyć, ani jednej porządnej osoby w miasteczku. Zbiorowisko chciwców i oszustów.
- Dziękuję, panie Farnum. To bardzo miło z Pana strony. - Odpowiadam spokojnie.
Oglądam sobie jego hotelik, jak już jestem w środku. Zaglądam na cennik, jadalnię, schody, jego miejsce za ladą; ot, chcę widzieć, żeby potem opisać. I ludzi, jeśli jacyś są w budynku, kto, co robi, z kim rozmawia. O czym raczej nie usłyszę, ale to nie jest istotne w obecnej chwili. Zaczynam układać sobie wszystko w głowie, może uda mi się coś spisać jeszcze tego wieczora.
- Hm..? Bullock, Nathalie Bullock. - Wyrwana z zamyślenia z początku odpowiadam niepewnie. - Panna. - Dodaję bardziej świadomie.
Zliczam w głowie ile będzie kosztował mnie pobyt w hotelu pana Farnuma. Żeby mieć pewność, że pieniądz w jego oczach nie zawyży ceny. Uśmiecham się słodko, nawet jeśli nie patrzy.
Odpowiedz
Czy nocowałem w hotelu E.B. Farnuma? Taa, razem z moim towarzyszem wynajęliśmy tam swego czasu pokój. Polej. Było dość przyjemnie ale na swoim znacznie lepiej. No i mój towarzysz był jednym z szalonych.... Taaa tych co robią te różne dziwne gadżety. nie podobało się to mieszkańcom hotelu. To akurat rozumiem. W końcu wywaliło cały pokój i został radioaktywny... a przynajmniej skażony nieco upiorytem. Wiesz co jest najśmieszniejsze? Jak się później okazało to Nathalie dostała nasz pokój.... cóż... przeznaczenie.

Dojrzałaś cennik, który był przybity do jednej z belek. Co prawda nie mogłaś dokładnie mu się przyjrzeć by nie wyglądało to nachalnie ale to co ważniejsze przeczytałaś. Pokój na dobę kosztuje pięć dolców, zaś ze wszystkimi posiłkami siedem dolców. Widziałaś też, ze można osobno wykupić poszczególne posiłki. Jadalnia wygląda dość porządnie ale chwilowo nikogo tam nie ma poza mężczyzną ,który właśnie wstawił na ogień jakiś kociołek. Zapachniało dość przyjemnie. W sumie zbliżała się pora lunchu. Na tym piętrze nie było nic innego bo jadalnia była dość spora, co sugerowało, że sporo ludzi przychodzi tu zjeść. Za ladą dostrzegłaś natomiast jakieś drzwi choć były zamknięte i ciężko było stwierdzić dokąd prowadzą. Gdy wypowiedziałaś nazwisko Farnum zatrzymał się i odwrócił gwałtownie.
Krewna szeryfa Setha Bullocka?
Powiedział wysokim głosem. Stał już na trzecim schodku i o mało z niego nie spadł ale w ostatniej chwili zachował równowagę.
Odpowiedz
Spadłam raz z drzewa. Z Sethem i Annie ścigliśmy się z obręczami, a potem ktoś wpadł na pomysł wspinaczki na tą ogromną czereśnię w ogrodzie pana Merrymonta. Strasznie miły z niego człowiek, biegiem zaniósł mnie do lekarza. Gdyby nie on pewnie ani jednego kroku więcej bym nie postawiła. Powiedzieli, że coś z kręgosłupem, i że jakbym się ruszyła, to... z resztą, sama nie pamiętam. To cud, że był w domu.

Mam, pewnie pół osady tu jada. Mam nadzieje, że porządnie myje naczynia i sztućce, bo w zbiorowisku łatwo o rozwój jakichś bakterii... Czytałam o tym kiedyś, Tato drukował książkę. Podobno kichnięciem można zarazić od 3 do piętnastu osób, a ta liczba wzrasta przy wietrze i wilgotnej pogodzie. W ogóle strasznie tu musi być w deszcz. Błoto pewnie podnosi się do kolan. Spoglądam na swoje buty. Skóra ubłocona jest do połowy łydek. Kręcę głową.
- Niewykluczone, panie Furnam. Wszystko jest możliwe. - Odpowiadam zamyślona. - Właściwie. - Zwracam się do niego, nieco bardziej energicznie. - Pucybuta jakiegoś w osadzie znajdę? Wypadałoby raz na jakiś czas zadbać o obuwie, zanim postanowi odmówić posłuszeństwa i rozpaść się na kawałki.
Wyciągam rękę, by nie spadł ze schodów, choć jak znam życie, jeśli miałby spaść rękę by mi złamał. Na szczęście to prawa, nie wiodąca.
Odpowiedz
Najlepsza whisky jest z Tennessee i każdy to wie... Choć ja najbardziej lubię tę z Teksasu. Piłeś? Pewnie, że nie... na Północy takiej nie macie. Ja zaś ją uwielbiam. Taki Mądrala jak ty nie doceni wielkości trunków z Południa. Co wy możecie wiedzieć o piciu. Ja piłem w wielu miejscach na zachodzie. Na dziwnym zachodzie i wiesz? W Deadwood whisky też smakuje dobrze. Taaa. Bo trzeba ją pić.

Znaczy nie znacie się jeszcze.
Powiedział gdy stanął twardo na nogach Pan Farnum po czym spojrzał na Ciebie badawczo jakby poszukiwał podobieństw do owego Setha. Chwilę mu zajęło nim odpowiedział na pytanie odnośnie pucybuta.
Dzieci się tym zajmują. Najlepszy jest mały Tommy. Mogę podesłać gdy się u mnie pojawi.
Odwrócił się i ruszył o schodach do góry. Szedł powoli niosąc twoją torbę.
Proszę za mną.
Na szczęście weszliście tylko jedno piętro i przeszliście korytarzem mijając cztery drzwi. Przed piątymi się zatrzymał i zaczął szukać po kieszeniach klucza. Gdy już wyciągnął pęk odstawił twoją torbę na podłogę i zaczął przeglądać w poszukiwaniu odpowiedniego. Trochę mu to zajęło ale po chwili otworzył drzwi.
Odpowiedz
Zawsze zazdrościłam im ich więzi. Niby chłopak i dziewczyna, ale rozumieli się bez słów. Zawsze chciałam mieć rodzeństwo....

- Może się i znamy, ale nie miałam okazji jeszcze sprawdzić, czy na pewno. - Wyjaśniłam lekko podirytowanym tonem. Naprawdę całe to wypytywanie zaczynało mnie drażnić. Jeszcze jedna osoba zapyta, a zrobię transparent nad głową z moim nazwiskiem i słowem "prawdopodobne" pod spodem. I strzałką wskazującą na mnie.
Czy znalazł owe podobieństwa? Trudno powiedzieć. Nie widziałam Setha od kilkunastu lat, ja poszłam do szkoły, on poszedł do szkoły. Innej, a potem się rozjechaliśmy. Niby rodzina, a daleka. Kuzyn... Nie wiadomo.
- Jeśli by pan mógł. Poproszę.
Szłam. Jego tempem, kilka schodków niżej. Przeszłam przez korytarz i stanęłam koło drzwi. Czekałam.
- Zmienia Pan pościel regularnie, tak? - Przezorny zawsze ubezpieczony i strzeżonego pan Bóg strzeże. Lepiej się upewnić.
Odpowiedz
W Deadwood mało kto jeździł konno. Czemu? Konie w gór się nie nadawały,a po Kraju Siuksów nie można było ot tak się poruszać. nie jeśli chciało się ujść, życiem. Choć rzadko zabijali. Słaba ta twoja whisky... ja wciąż mówię...

Oczywiście przy każdym gościu, a jak ktoś zostaje dłużej to raz na miesiąc.
Odpowiedział szybko mężczyzna ale miałaś nieco wątpliwości co do prawdomówności tego stwierdzenia. Cóż... Dziwny Zachód. Drzwi do pokoju otworzyły się gdy pchnął je dłonią po czym wskazał ręką zapraszająco. Gdy weszłaś ujrzałaś miejsce w którym spędzisz przynajmniej najbliższy tydzień. Był to dość sporych rozmiarów pokoik z przedsionkiem w którym stały dwie szafy i jedna komoda z miską na ladzie. Sam właściwy pokoik był dobrze oświetlony(duże okno) i nawet nieco udekorowany... No wisiał jeden obraz na ścianie przedstawiający biegnące konie. W pokoików było metalowe łóżko z materacem a przed nim stała drewniana skrzynia. Tu również znajdowały się trzy drewniane szafki, a jedna nawet z szufladami zamykanymi na klucze. Na parapecie stały jakieś kwiatki w doniczce. Pościel była złożona na łóżku choć niekoniecznie najlepszej jakości.
I jak może być?
Usłyszałaś głos Farnuma za plecami.
Odpowiedz
- Czyli po ostatniej osobie, która wynajęła ten pokój pościel została zmieniona.
Założyłam. I spojrzałam na niego w ten dziwny sposób, który zawsze sprawia, że mężczyźni się pocą i nie potrafią skłamać. Czy widzieli w tym groźbę, czy obietnicę, tego nie wiem. Ale zawsze działało. Weszłam do pokoju i spojrzałam przez okno. Rozejrzałam się po pokoju, zajrzałam do półek, szafek, szaf. Kota w worku nie będę brała, to chyba normalne.
- Pokój jest ładny. Kto tu mieszkał poprzednio? - Zapytałam patrząc na niego znowu.
Odpowiedz
Mężczyzna kiwnął głową na potwierdzenie lekko się przy tym zmieszał. Ruszyłaś do pokoju by go obejrzeć. Szafki były puste, a nawet kurze w nich były posprzątane co raczej było rzadkością w tego typu przybytkach. Pomieszczenie było całkowicie przygotowane do przyjęcia kolejnego gościa. Przez okno zaś widziałaś główną ulicę miasta oraz saloon Bella Union, jak inne budynki znajdujące się właśnie po tej stronie miasta, jak sklep z narzędziami Star&Bullock.
Dwóch mężczyzn wynajmowało ten pokój przez kilka tygodni.
Odpowiedział Farnum wchodząc za Tobą do pokoju po czym dodał.
Zatem możemy przejść do formalności?
Uśmiechnął się zacierając ręce.
Odpowiedz
- Mężczyzn? - Spoglądam na niego z niedowierzaniem. I zwątpieniem. - Razem? Zatem albo miasteczko jest warte więcej niż znoszenie niewygód, albo panowie mieli się ku sobie. Ciekawe... - Uśmiechnęłam się chytrze i przymrużyłam oczy.
Jeszcze raz rozglądam się po pokoju, ale chyba nie widzę nic niepokojącego. Nie ma powodu, by odmawiać.
- Jak podejrzewam nie będzie pan miał żadnego pokoju, którego okna nie wychodza na główną ulicę...
Zapytałam, choć to brzmiało raczej jak stwierdzenie.
- Panie Farnum, czy nie powinno się zachować choć odrobiny przyzwoitości przy damie?
Zatrzepotałam rzęsami i zrobiłam nad wyraz niewinną minę. Wlałam w nią również nieco urażonego zsunięcia się brwi na czole. Ślicznie.
Odpowiedz
Damy w Deadwood? Hahahaha... albo jestem narąbany albo się przesłyszałem.... a narąbany nie jestem... Nie mędrkuj mi tu. W tym mieście nie ma Dam! A jak jakaś przyjeżdża to szybko przestaje nią być. Uwierz mi.... Tam jest trzy czwarte kurewek, a reszta... Reszta to wyjątki potwierdzające regułę.

Taaa mężczyzn... musiałem dostawić leżak ale pokój im odpoiwadał.
Powiedział pewnie Pan Farnum po czym kontynuował.
Mam ale za podwórzem jest chińska dzielnica a nie wiele osób chce ją oglądać. Jakby to ująć. Widoki raczej nie są tam miłe.
Na twoją uwagę zmieszał się nie co i zamilkł. Przez chwilę zastanawiał się co odpowiedzieć po czym wybąknął.
Eeee w Deadwood nie wiele jest dam toteż proszę wybaczyć moje podejście... Staramy się tu być konkretni.
Odpowiedz
Uśmiechnęłam się, może zbyt nieszczerze, ale wątpię, by rozpoznał kpinę w uśmiechu kokietki.
- Zatem ma pan rację, widok na ulicę zdecydowanie jest ciekawszy, a pewnie dowiedzieć się można o okolcy dodatkowo oglądając jej życie nocne.
Opieram się o parapet ale nie spoglądam przez okno. Spojrzenie przyklejone mam do niezwykle nieciekawego oblicza pana Farnuma. Gad. Uśmiecham się jednak dalej.
- Słyszałam, że jest w miasteczku redakcja gazety. Czy mógłby mi pan wskazać kierunek, w którym trzeba się udać, by do niej trafić i o kogo pytać, by rozmawiać z wydawcą?
Ani na krok się nie ruszam. Mówię bardzo uprzejmie.
Odpowiedz
A jest i to całkiem niedaleko. Obok lokalu Ala przy samym wjeździe do miasteczka.
Odpowiedział uprzejmie Pan Farnum choć było widać zniecierpliwienie na jego twarzy.
Za jakiś czas się wybieram do Ala więc mogę Pani wskazać budynek, który przylega do samego saloonu. Muszę najpierw dokończyć wszystkich formalności w hotelu, rozumie Pani.
Uśmiechnął się parszywie pokazując pożółkłe zęby.
Odpowiedz
Staram się wyobrazić sobie gdzie dokładnie może to być. Powinnam była iść ta droga wchodząc do miasta, czy tego czym była ta dziura w środku niczego. Deadwood. Uroczo.
- Dziękuję panie Farnum. - Kiwnęłam głową i westchnęłam teatralnie. - Rozumiem, że ma pan mnóstwo zadań i zajęć.
Spojrzałam na drzwi zostawiając sugestię moich oczekiwań.
Odpowiedz
Taaa w Deadwood była gazeta... Nawet druk. Kto ją prowadził? Merrick. Zacny chłop.... Taaa.... wyedukowany, a nie jak większość tych wieśniaków. Można było z nim porozmawiać o czymś więcej... Polej. No on mało pił. Gdzie była gazeta? A zaraz przy saloonie Ala. W zasadzie w tym samym budynku ale wejście było z lewej... Patrząc na drzwi Mądralo. Al miał saloon przy wjeździe do miasta...

Ach! Dobrze, to ureguluję Pani wszystko przy wyjściu... Do widzenia.
Ukłonił się po czym wyszedł z pokoju zamykając za sobą drzwi, a Ty zostałaś sama w swoim "nowym domu".
Odpowiedz
- Bez wątpienia. - Pożegnałam pana Faruma bez smutku i żalu. Najchętniej użyłabym kija, by pozbyć się go jak węża, nawijajc na patyk i ostrożnie wyrzucając przez okno. Dziwne, ale mężczyzna budził we mnie najgorsze instynkty. Pierwszy raz coś takiego mi się przytrafiło. Z tą myślą, jak i lekkim zdziwieniem swoimi odczuciami zaczęłam się rozpakowywać. Rozłożyłam ubrania do szuflad i szafy. Nie było tego dużo, ale wystarczy na kilka dni.
Kobieta w spodniach to tutaj rzadkość, przywołałam widok z głównej ulicy. Uśmiechnęłam się. Cóż, będą się musieli przyzwyczaić.
Chowam Peacemakera pod poduszką patrząc na niego z uczuciem chowanym względem rzeczy, które ma się od dawna i ufa się im bezwarunkowo. Mały pistolecik powędrował za pasek spodni na lędźwiach, pod kamizelkę, którą oczywiście mam na sobie. Czy jest tu coś, w czym można by zadbać o tymczasową higienę, jak umycie rąk i twarzy? Kąpać chyba wolę się wieczorem... Jeśli nie, to schodzę na dół, do Pana Gada.
Odpowiedz
Sauna to piękne miejsce.... Ileż ja godzin w niej spędziłem. Zawsze jakaś młoda dama dolewała mi ciepłej wody... Taaaa Pod tym względem Deadwood jest miłą odmianą. U was na wschodzie nie ma tak miłej obsługi... I tak dużej sauny by dwie panie się jeszcze z mieściły obok mnie. Powiem Ci jedno! Stołek obok wanny, a na nim whisky, a życie od razu nabiera barw.

Bez trudu znalazłaś miskę z letnią wodą w której można było dokonać podstawowych czynności higienicznych. Był też nawet miedziany nocniczek pod łóżkiem co nie umknęło Twojej uwadze podczas rozpakowywania. Niemal pełen serwis ze wszystkimi luksusami, na jakie można było sobie pozwolić w takiej dziurze jak Deadwood pośrodku Kraju Siuksów.
Odpowiedz
Dokładnie, w dziurze pośrodku Kraju Siuksów, bo wszystkie luksusy to dla mnie o wiele więcej niż miska i dzban z wodą i nocnik pod łóżkiem. Do nocnika siusiają dzieci. W pociągu ta kwestia była o niebo lepiej rozwiązana.
Odświeżywszy się nieco postanawiam wypełnić plan awaryjny przesuwając go na pozycję pierwotnego. Zabieram klucz i wychodzę z pokoju. Pieniądze, a raczej ich część, schowane mam pod spodnim gorsetem. Nie zabieram ze sobą nic. Wracam jednak po notatki do książki i ołówek. Mogą się przydać w ramach referencji w przypadku okazji na podjęcie pracy.Zamykam pokój i schodzę na dół. Uśmiechając się zabójczo do Pana Gada wychodzę z hotelu unikając rozmowy o zapłacie. Odrzucam włosy na plecy lekkim szarpnięciem głowy.
Odpowiedz
← Sesja Deadlands

Sesja kami - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...