Antywirus
Gość_Forgotten*
#2
Nie wiem co Ci polecić. Osobiście pod Windą zdarzy mi się siedzieć jakoś raz na dwa tygodnie, a jak już to mam tam ArcaVir'a, na którego licencję [podobnie jak i na windę] wysępiłem za free na polibudzie. Dobry antywirus, ale płatny.
A z darmówek to jak mi się przewija przez łapy coś co trzeba wyczyścić/przywrócić/naprawić zazwyczaj stawiam AVAST'a. Wersja free daje radę. Za zamulanie systemu odpowiedzialne są najczęściej osłony czasu rzeczywistego, skanujące pocztę, otwierane/zapisywane pliki, etc. Kwestia pogrzebania w konfiguracji. A do AVAST'a polecam jeszcze Comodo Firewall. Też ma darmową licencję i całkiem nieźle daje rade.
A z darmówek to jak mi się przewija przez łapy coś co trzeba wyczyścić/przywrócić/naprawić zazwyczaj stawiam AVAST'a. Wersja free daje radę. Za zamulanie systemu odpowiedzialne są najczęściej osłony czasu rzeczywistego, skanujące pocztę, otwierane/zapisywane pliki, etc. Kwestia pogrzebania w konfiguracji. A do AVAST'a polecam jeszcze Comodo Firewall. Też ma darmową licencję i całkiem nieźle daje rade.
Avast ssie, ponieważ chociaż jest całkiem dobrym antywirusem ogólnie, to są obszary, w których kompletnie sobie nie radzi. To jest mniej więcej tak, jakbyś bronił się przed ostrzałem tarczą, która ma dziurę. Większość pocisków wyłapiesz...
Osobiście z darmowych polecam Avirę. Jest popularna, dosyć mała i nie spowalnia aż tak bardzo. Do tego Zone Alarm albo Comodo i nieodłączna para Spybot+Ad-aware raz w miesiącu i jesteś czysty.
Z drugiej jednak strony, jest grudzień. Co to znaczy? Niedługo wszystkie sklepy sprzedające antywirusy w wersji pudełkowej zaczną robić masowe wyprzedaże antywirusów z zeszłego roku - tylko po to, żeby móc na półkach postawić takie samo pudełko z numerkiem 2012, bo nikt z numerkiem 2011 nie kupi. Ale ale, po co tobie taki szrot? A po to, że licencja jest na 365 dni od momentu jej uaktywnienia i nie przedawnia się ze zmianą kalendarza. Ale przecież chcesz mieć nowy antywirus, nie zeszłoroczny? Nie martw się, licencja obejmuje wszystkie aktualizacje silnika programu, jedyne, co będziesz miał zeszłoroczne to GUI, czyli graficzny layout.
Cały ten magazynowy zrzut trafia do mniejszych sklepów albo na Allegro. Za półdarmo można kupić takie wielofunkcyjne kombajny jak cały pakiet Kaspersky Security (sam kupiłem w zeszłym roku za 30zł - normalnie zapłaciłbym 150, pakiet jest najlepszy od lat i zazwyczaj to oni pierwsi reagują na powstanie jakiegoś nowego wirusa), możesz też zainwestować w świetny i mało obciążający pakiet ESET NOD Antivirus (nie polecane dla osób, które mają bardzo nietypowe połączenia sieciowe, np. mostkowane albo udostępniane z jednego komputera na kilka innych), albo w niedawno odświeżony i mniej zamulający niż poprzednio NORTON Anti-Virus.
tl;dr: poczekaj do stycznia i wydaj 30 złotych na przyzwoite oprogramowanie. Żaden darmowy antywirus nie dorówna płatnej wersji od potentata w dziedzinie bezpieczeństwa.
Osobiście z darmowych polecam Avirę. Jest popularna, dosyć mała i nie spowalnia aż tak bardzo. Do tego Zone Alarm albo Comodo i nieodłączna para Spybot+Ad-aware raz w miesiącu i jesteś czysty.
Z drugiej jednak strony, jest grudzień. Co to znaczy? Niedługo wszystkie sklepy sprzedające antywirusy w wersji pudełkowej zaczną robić masowe wyprzedaże antywirusów z zeszłego roku - tylko po to, żeby móc na półkach postawić takie samo pudełko z numerkiem 2012, bo nikt z numerkiem 2011 nie kupi. Ale ale, po co tobie taki szrot? A po to, że licencja jest na 365 dni od momentu jej uaktywnienia i nie przedawnia się ze zmianą kalendarza. Ale przecież chcesz mieć nowy antywirus, nie zeszłoroczny? Nie martw się, licencja obejmuje wszystkie aktualizacje silnika programu, jedyne, co będziesz miał zeszłoroczne to GUI, czyli graficzny layout.
Cały ten magazynowy zrzut trafia do mniejszych sklepów albo na Allegro. Za półdarmo można kupić takie wielofunkcyjne kombajny jak cały pakiet Kaspersky Security (sam kupiłem w zeszłym roku za 30zł - normalnie zapłaciłbym 150, pakiet jest najlepszy od lat i zazwyczaj to oni pierwsi reagują na powstanie jakiegoś nowego wirusa), możesz też zainwestować w świetny i mało obciążający pakiet ESET NOD Antivirus (nie polecane dla osób, które mają bardzo nietypowe połączenia sieciowe, np. mostkowane albo udostępniane z jednego komputera na kilka innych), albo w niedawno odświeżony i mniej zamulający niż poprzednio NORTON Anti-Virus.
tl;dr: poczekaj do stycznia i wydaj 30 złotych na przyzwoite oprogramowanie. Żaden darmowy antywirus nie dorówna płatnej wersji od potentata w dziedzinie bezpieczeństwa.
Użytkownik eimyr dnia niedziela, 27 listopada 2011, 14:24 napisał
Za półdarmo można kupić takie wielofunkcyjne kombajny jak cały pakiet Kaspersky Security (sam kupiłem w zeszłym roku za 30zł - normalnie zapłaciłbym 150, pakiet jest najlepszy od lat i zazwyczaj to oni pierwsi reagują na powstanie jakiegoś nowego wirusa)
Pewnie dlatego, że sami tego wirusa stworzyli
Ale w sumie to o czym Eimyr pisze wydaje się najrozsądniejsze.
Użytkownik Withord dnia niedziela, 27 listopada 2011, 16:42 napisał
Pewnie dlatego, że sami tego wirusa stworzyli
Z tego co wiem ponoć głównymi twórcami wirusów, rzeczywiście są firmy sprzedające antywirusy. Muszą jakoś rozkręcać rynek i wypuszczać wirusy, które tylko ich superświetny program może pokonać ;P
Owszem, prawdziwy haker obejdzie zabezpieczenia, jeśli będzie chciał to zrobić ręcznie. Na 90% nie jesteś osobą, której haker chciałby się włamać na kompa. Z drugiej strony, dobry antywirus zabezpieczy nas przed byciem włączonym w tzw. "sieć zombie" albo przed programami wykradającymi automatycznie hasła do kont bankowych, keyloggerami. Więc, prawdziwy haker nie musi wcale chcieć się do ciebie włamywać ręcznie. Dobry antywirus natomiast sprawi, że nie będziesz musiał się obawiać ich zautomatyzowanych maszynek do zarabiania pieniędzy.
Myślę, że Enether jeszcze długo będzie tym poruszony. Jak to Enether.
Osobiście mogę polecić ESETa (przerzuciłem się na niego z Nortona). Co prawda płatny, ale można to łatwo obejść - wystarczy odkładać po dyszce (dwa piwka z kija) miesięcznie i voilla!;p
Osobiście mogę polecić ESETa (przerzuciłem się na niego z Nortona). Co prawda płatny, ale można to łatwo obejść - wystarczy odkładać po dyszce (dwa piwka z kija) miesięcznie i voilla!;p
Ale przecież haker może wykorzystać swoje umiejętności i wiedzę do niecnych celów, co nie oznacza że wszyscy hakerzy to "samo zło", czepiasz się moim zdaniem detali a nie to jest tematem dyskusji.
Nie podważam, że płatne programy dają większe bezpieczeństwo, ale jeżeli ktoś nie chce przepłacać, a tak jest z reguły to avast jest dobrym rozwiązaniem, ja używam i żadnych problemów nie widzę, no chyba że mam "komputer zombie", ale cóż jak widać da się z tym żyć
Nie podważam, że płatne programy dają większe bezpieczeństwo, ale jeżeli ktoś nie chce przepłacać, a tak jest z reguły to avast jest dobrym rozwiązaniem, ja używam i żadnych problemów nie widzę, no chyba że mam "komputer zombie", ale cóż jak widać da się z tym żyć