Dziś na łamach MMORPG.com William Murphy opublikował swoje wrażenia z prezentacji Guild Wars 2 na tegorocznych Penny Arcade Expo.
Jeszcze do czasów Gamescomu 2011 zainteresowanie drugą odsłoną Guild Wars było dość umiarkowane. Dziennikarze, którzy zajmują się pionem MMO, dopiero w Kolonii zobaczyli, że to tytuł wart uwagi. Nic dziwnego – wielu twórców zapowiada powstanie idealnego tytułu, podczas gdy potem okazuje się, że ich przechwałki były mocno przesadzone a gry zwyczajnie średnie. W Kolonii ekipa ArenaNet zaprezentowała się bardzo dobrze. Czy tak samo było podczas tegorocznego PAX?
Bill, wraz z Colinem Johnsonem oraz Ericem Flannumem, zasiadł do GW2. Standardowo należało rozpocząć od kreacji postaci. Widzieliśmy wcześniej wiele dostępnych w demie opcji, ale ponoć to nie wszystko, co oferować ma gra. Celem twórców było stworzenie postaci zdecydowanie ładnych. Chodziło przecież o to, by przedstawicielka Nornów nie wyglądała jak wychudzona ofiara dużo potężniejszych koleżanek.
Kolejna kwestia to pancerz postaci. Wiadomym już jest od pewnego czasu, że w tej materii w ręce graczy ma zostać oddana duża swoboda. Już w "jedynce" zaimplementowano możliwość malowania każdej części z osobna, chociaż teraz możliwym ma być pomalowanie niemal każdego kawałka pancerza na upragniony kolor. Proces ten będzie można rozpocząć już podczas kreacji postaci, zaś później, po wymianie części uzbrojenia, gra ma intuicyjnie od razu malować go na kolor współgrający z resztą. Także tworząc kolejnego bohatera lub bohaterkę system domyślnie ustawi kolor zgody z ostatnio wybieranym.
Bill zdecydował się na Popielca. Dostępny wygląd różnić się może zarówno w kwestii koloru futra, jak nawet szczegółów w postaci kształtu i barwy charakterystycznych rogów. Następnie należało odpowiedzieć na dwa pytania, wpływające na kształt ścieżki fabularnej. Tutaj uwaga na spoiler. Pierwsze zadanie to wybór partnera do treningu. To właśnie wy, jako jedyni, przeżyjecie zagładę swojej bandy i to właśnie twój towarzysz ma być postacią niezwykle istotną dla fabuły.
Drugie pytanie dotyczyło naszego... ojca. Tak, to nie pomyłka. Chociaż Popielcy nie posiadają więzi rodzinnych na kształt ludzi, to właśnie wybór rodzica ma być istotny. Jedno z rozwiązań to próba zmycia złego wrażenia na naszym imieniu, którego dokonał właśnie ojciec, lub też pościg za nim, gdyż dopuścił się karanej śmiercią zbrodni – opuścił swoich kompanów.
Dalszy przebieg tutoriala to rzecz jasna wybór broni. Na samym początku otrzymamy specjalną umiejętność powiązaną z orężem, która ma być jednak nie związana z umiejętnościami klasowymi. Korzystanie chociażby ze strzelby pozwoli nam nabywać wprawy, nagrodzonej w końcu kolejną umiejętnością. Teraz, poza faszerowaniem wroga ołowiem, będzie można zarzucić na niego specjalną, zamrażającą siatkę, która spowolni jego ruchy.
Jak już ustalono wcześniej, w Guild Wars 2 nie będzie energii. Pierwsza część korzysta z tego odpowiednika many w pełnym zakresie, przez co w czasie walki możemy zostać zmuszeni do przeczekania w bezpiecznym miejscu, aż niebieski pasek zacznie się zapełniać. Druga odsłona zrywa z energią i pozostawia jedynie system odnawiania czarów. Po prostu każda umiejętność dopiero co użyta będzie mogła zostać wykorzystana ponownie po upływie ustalonego odgórnie czasu. Tym sposobem twórcy gry chcą uczynić starcia dynamiczniejszymi.
W końcu to Colin zasiadł do gry, wybierając postać Asury na 55 poziomie doświadczenia. Udał się nad brzeg, by po chwili zanurzyć w zimną toń i pokazać walki pod wodą. Samo pływanie nie będzie nastręczać trudności żadnej z klas i ras. Już pod wodą będziemy mogli korzystać chociażby z włóczni czy harpuna, co dodatkowo zmieni nasze umiejętności związane z posługiwaniem się orężem. Colin, osaczony przez wrogów, wytworzył wir, odrzucający przeciwników na prawo i lewo. Gdy ci dochodzili do siebie, dzielny asura zdążył oddalić się na bezpieczną odległość, tym samym unikając niemal pewnej śmierci.
Przyszła w końcu pora na wypróbowanie trybu PvP. Wybór padł na ujawnioną już Bitwę o Khylo (Battle of Khylo). Chociaż mapa była dosyć pusta, to widać, że AN dąży do systemu znanego z sieciowego trybu gier FPP. Gracze będa mogli przełączać się między serwerami, lub też tworzyć własne. To właśnie na tych ostatnich będzie można wprowadzać dodatkowe urozmaicenia, które mogą być zabronione na "oficjalnych" serwerach gry.
Bill zachwyca się samą mapą, która łączy w sobie zarówno zakamarki, jak i otwarte przestrzenie. Ciepłe słowa padły w stosunku do trebuszy, które ustawiono po obu stronach barykady. Ich działanie pozwoli wręcz na zrównanie z ziemią zabudowań. Możemy być jednak nieco mniej brutalni, czyli próbować zdobyć budynek wybijając szyby w oknach czy niszcząc jedną ze ścian.
Póki co powyższe informacje prezentują się niezwykle smakowicie i pozostaje czekać na premierę gry. Chociaż nadal nie ustalono daty, to Guild Wars 2 należy się spodziewać raczej w 2012 roku.