No, to mamy pierwszą konkretną informację na temat „Dragon Age III”. Tylko trudno orzec, z jaką wieścią mamy do czynienia. Z jednej strony, bez żalu żegnam gogusia Hawke’a, który okazał się nudną, patetyczną i płytką postacią, usilnie starającą się podetrzeć nos każdemu obywatelowi Kirkwall. Gdyby Szeryf Rottingham spędził upojną noc z żeńską wersją Sheparda, to zapewne tak wyglądałby owoc ich krótkiej miłości. Zatem niech mu ziemia lekką będzie.
Natomiast patrząc na to inaczej, szkoda, że nie wcielimy się już w Szarego Strażnika, bo cała otoczka tej tajemniczej organizacji, była więcej niż smakowita, a i miało się wrażenie, że faktycznie uczestniczymy w ważnych wydarzeniach, w których decydujemy o losach całego Thedas. Nie da się również ukryć, że kilka innych, głównie nostalgicznych argumentów, mocno przekonuję mnie do powtórnego wcielenia się w skórę „Bohatera Fereldenu”.
Jak jednak zdradził Mike Laidlaw, nie ma na to żadnych szans. Formuła „Dragon Age” jest prosta – nowa gra, świeży heros.
„Ponieważ jestem dziś skłonny do zwierzeń, to od razu wyłożę kawę na ławę – naszym zamiarem jest, aby w każdej podstawowej wersji „Dragon Age”, gracz wcielił się w nową postać.
Nie oznacza to, że stary bohater nie pojawi się w późniejszych częściach serii, ale jeżeli mówimy o główny protagoniście w „Dragon Age III”, to najprawdopodobniej nie będzie to ani Szary Strażnik, ani Hawke.
Pragniemy, aby historia skupiła się bardziej na danym okresie i miejscu niż opowiadała o jakiejś wyjątkowej postaci. Z tego, co się orientuję nie każdy przyklaśnie takiemu podejściu, ale jest ono konieczne, zwłaszcza z perspektywy naszych planów umocnienia spójności świata (błędy związane z importem strasznie mnie dręczą!), gdyż wierzę, że uda nam się je zrealizować.” – napisał Mike Laidlaw.
Cóż, wydaję mi się, że do wyboru są dwie opcje. Pierwsza – BioWare nadal trzyma się mocno konceptu z jednym bohaterem, gdyż jest on łatwiejszy do realizacji. W takim wypadku zapewne wcielimy się w członka organizacji „Poszukiwaczy”, bo to właśnie ona jest teraz na topie w uniwersum Thedas i ładnie zazębia się z finałem przygód Hawke’a. Druga – powrót do wolności z „Dragon Age: Początek” ze wszystkimi jej konsekwencjami. Fani zapewne uściskaliby Kanadyjczyków na samą myśl o tym, ale patrząc na problemy z implementacją takiego systemu (chociażby filmowe dialogi), wydaję mi się to niezbyt prawdopodobne. Pożyjemy, zobaczymy. Tak czy siak, mądry ruch, BioWare.
Czy to koniec przygód Hawke’a? Jak stwierdził David Gaider, główny scenarzysta serii „Dragon Age”:
„Hawke jeszcze nie odchodzi ”
Czyżby szykowały nam się kolejne DLC?