Targi Comic Con 2011 rozczarowały na pełnej linii. Powyższe zdanie piszę z ogromnym smutkiem, gdyż zapowiedzi różnorakich paneli, które zostały przygotowane na imprezę w San Diego, skutecznie nęciły wszystkich pasjonatów i rozbudzały wyobraźnie ludzi, wyposzczonych przez sezon ogórkowy. Z dużej chmury, mały deszcz.
Dobrym przykładem, potwierdzającym powyższy akapit, jest BioWare, który zapowiadał ostrą ofensywę marketingową na konwencie i podzielenie się kilkoma soczystymi kawałkami informacji na temat jego najbliższych projektów, a skończyło się na niesmaku. Fragmenty rozgrywki z „Mass Effect 3”, to tak naprawdę lekko odgrzane materiały znane z E3. „Dragon Age II: Dziedzictwo”? Bez zmian, nic nowego. Może ekranizacja „Mass Effect”, której przyznano nawet osoby panel? Pudło, oprócz wyświechtanych frazesów nie usłyszeliśmy zupełnie nic. Nuda, idealnie obrazująca okres wakacyjny w branży elektronicznej rozrywki.
Szczęśliwie, BioWare coś tam jednak ujawnił i, jeżeli odpowiednio mocno przymkniemy oczy i popatrzymy na wszystko przez palce, można uznać, że jednak wrócił ze słonecznej Kalifornii z tarczą. Mianowicie, cały hałas spowodowała firma Funimation, która ujawniła pierwsze informacje związane z filmem animowanym (bo wokół serialu z Felicią Day panuje grobowa cisza) umieszczonym w świecie Thedas. Dobra, nie są to może fakty, które przyprawią nas o żywsze bicie serca i rumieńce na policzkach, ale trudno kręcić nosem. Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.
Pierwszy teaser niestety rozczarowuje, lepiej nie mrugajcie, bo możecie go przegapić w gąszczu logo firm, których ukazanie zajmuje około połowę materiału. No, ale dobra – nie, żebym narzekał, w końcu to zwiastun zwiastuna i teoretycznie wiedziałem, że twórcy dadzą nam tylko posmakować niewielki kęs głównego dania. Tyle tylko, że tym razem ten kawałek jest wręcz mikroskopijny.
Plik wideo nie jest już dostępny.
Fabuła rozgrywa się niedługo po wydarzeniach mających miejsce w „Dragon Age II”. Jak wiemy, Hawke wywołał niemały bajzel w Kirkwall, rujnując przy okazji względną równowagę w Thedas, jaka panowała po buncie Andrasty i powstaniu Zakonu. Templariusze nie podołali wyzwaniu, jaki narzuciła im Boska, dlatego też jedyną nadzieją na powstrzymanie uwolnionych czarodziejów i wypuszczenia na bezbronny świat mrocznej magii krwi jest organizacja Poszukiwaczy. Elita elit, okryta nimbem tajemnic i legend, zdolna przeciwstawić się zagrożeniu.
Cóż, o ile nie jestem fanatykiem anime, tym bardziej tworzonego przez amerykańskie studia, to zarys fabularny ma duży potencjał. Poczekajmy na więcej informacji, póki co, daje pewien kredyt zaufania.
„Dragon Age: Dawn of the Seeker” trafi na ekrany w 2012 roku.