Po małym falstarcie z żenującą prezentacją Kinecta w „Mass Effect 3”, BioWare powoli odbija się od dna. Pierwszym pozytywnym akcentem jest znakomicie zmontowany zwiastun „Star Wars: The Old Republic”. Imperium Sithów powraca w glorii i chwale, siłą zabierając to, co niegdyś do niego należało.
Jaskółka nadziei na powrót do dawnej formy? Materiał wysokiej klasy, będący prawdziwą ucztą dla oczu i uszu. Nie można było tak od razu?
Cudo malinowe. Obejrzę to pewnie jeszcze z 10 razy. Wreszcie ktoś w pełnym wymiarze dostaje do Blizzarda i niegdysiejszych Finali, jeśli chodzi o spektakularność filmików.
Co do czasów to chyba początek pojawienia się na powrót sithów. Sporo czasu przed wydarzeniami z pierwszego filmiku kiedy to zniszczono świątynie i podpisano wymuszony pokój między obiema stronami konfliktu. A gra będzie osadzona jeszcze później. Tak ze 20 lat później. Ta młoda padawanka będzie już starą wielką mistrzynią.
Eh mam schizy od grania w sesje i każdą wypowiedź chcę zacząć kursywą.
Pancerze na kopię szturmowców to prawdopodobnie ukłon w stronę fanboyów którzy uwielbiają białe pancerzyki i chcieliby w nich pobiegać. Taka prawda. A tłumaczenie? Hm. To są pancerze republiki. Wzór stosowany od lat, znak reprezentujący Republikę i to za czym stoi. Imperium z filmów skopiowało ten wzorzec by budzić strach a nie podziw. W SW nie ma niby czegoś takiego jak rozwój kulturowy. Republika ma 25 tysięcy lat kiedy zostaje politycznie zmieniona w Imperium (filmy I-III). W okresie gdzie będzie gra ma 20 tysięcy z kawałkiem i przez te 4tysiaki z groszami kulturowo i socjalnie prawie się nie zmieniła a potem bum i w ciągu 40 lat mamy setki nowych technologi różnych myśliwców itp itd. Magia SW.