[Nox] Grał Ktoś?
Bohaterem gry jest mechanik samochodowy imieniem Jack, który trafił do baśniowego świata Nox. Stało się to przypadkiem - wpadł tam przez dziurę czasoprzestrzenną otwartą przez złą czarownicę Hekabe, marzącą o władzy nad światem. Kariera w zawodzie mechanika samochodowego zostaje tym samym zawieszona na czas nieokreślony, a Jack musi zająć się ratowaniem Nox przed zakusami Hekabe.
Klątwa powtarzalności
Niestety, Jack jest zupełnie ubezwłasnowolniony. Po pierwsze - dlatego, że "Nox" to szybka gra akcji i nieustające ataki sług Hekabe nie pozostawiają bohaterowi wiele czasu do namysłu. Po drugie - fabuła gry jest całkowicie liniowa: akcję podzielono na jedenaście "rozdziałów", a każdy z nich polega właściwie wyłącznie na przejściu labiryntu, wioski czy zamku od punktu startu do punktu zakończenia. Co gorsza, jeżeli gracz zapomni np. zrobić zakupy w sklepie przed wyjściem z miasteczka, z reguły nie może już się cofnąć. Także rozmowy z napotkanymi postaciami nie dają nam żadnego wpływu na rozwój akcji. Właściwie nie są to nawet dialogi, ale komunikaty o czekającym nas zadaniu.
"Nox" nie jest więc - wbrew temu, co napisano na pudełku - grą fabularną, ale grą akcji. Pole walki oglądamy z góry, podobnie jak w znanej grze "Diablo", do której zresztą "Nox" często nawiązuje zarówno w warstwie fabularnej, jak i graficznej. Eksmechanik samochodowy może ratować świat "Nox" jako przedstawiciel jednej z trzech klas postaci: słabych fizycznie, ale świetnie władających magią czarnoksiężników, uniwersalnych wojowników (conjurers) potrafiących zarówno walczyć, jak i używać czarów, oraz potężnych, zakutych w stal rycerzy, którzy nie potrafią rzucić nawet najprostszego zaklęcia. Droga do zwycięstwa jest oczywiście inna dla każdego wcielenia.
Jednak w odróżnieniu od "Diablo" praktycznie nie występuje tu element losowości. Lochy zawsze wyglądają tak samo, więc po trzykrotnym przejściu gry można właściwie zrezygnować z dalszej zabawy, bo nie zobaczymy w niej już nic nowego. Nawet drobne przedmioty, które znajdziemy w różnych zakamarkach lochów, zostały tam pracowicie poumieszczane przez projektantów.
Pojedynek pechowców
"Nox" staje się ciekawszy, jeżeli mamy możliwość zagrać razem z przyjaciółmi na komputerach połączonych w sieć. Szybka i dynamiczna walka na małych arenach przypomina tempem "Quake", a świetne efekty specjalne towarzyszące magicznym eksplozjom i błyskawicom nie pozwalają oderwać wzroku od ekranu. Niestety, można grać tylko przeciwko innym graczom - wspólna walka przeciw Hekabe nie jest możliwa.
Gra może także zainteresować zagorzałych miłośników "Diablo", czekających na przesuwaną od półtora roku premierę drugiej części gry. "Nox" oferuje bogaty zestaw przeciwników, obszerny wybór broni i zaklęć, toteż może zapewnić całkiem przyjemną zabawę - ale nie dłużej niż przez kilka wieczorów.
Wartością samą w sobie może też być dość oryginalna fabuła gry. Otóż wszystkich jej bohaterów prześladuje pech: Hekabe gasną świece podczas najważniejszego magicznego rytuału i dlatego Jack wpada w sam środek magicznej awantury rozgrywającej się w innym wymiarze - czego ani się nie spodziewał, ani sobie nie życzył. Na samym początku możemy zobaczyć, jak czarny charakter tuż przed walką z bezbronnym jeszcze Jackiem potyka się i przez dziurę w podłodze wpada w stado dzikich trolli piętro niżej.
Tekst z gry.gazeta.pl
Klątwa powtarzalności
Niestety, Jack jest zupełnie ubezwłasnowolniony. Po pierwsze - dlatego, że "Nox" to szybka gra akcji i nieustające ataki sług Hekabe nie pozostawiają bohaterowi wiele czasu do namysłu. Po drugie - fabuła gry jest całkowicie liniowa: akcję podzielono na jedenaście "rozdziałów", a każdy z nich polega właściwie wyłącznie na przejściu labiryntu, wioski czy zamku od punktu startu do punktu zakończenia. Co gorsza, jeżeli gracz zapomni np. zrobić zakupy w sklepie przed wyjściem z miasteczka, z reguły nie może już się cofnąć. Także rozmowy z napotkanymi postaciami nie dają nam żadnego wpływu na rozwój akcji. Właściwie nie są to nawet dialogi, ale komunikaty o czekającym nas zadaniu.
"Nox" nie jest więc - wbrew temu, co napisano na pudełku - grą fabularną, ale grą akcji. Pole walki oglądamy z góry, podobnie jak w znanej grze "Diablo", do której zresztą "Nox" często nawiązuje zarówno w warstwie fabularnej, jak i graficznej. Eksmechanik samochodowy może ratować świat "Nox" jako przedstawiciel jednej z trzech klas postaci: słabych fizycznie, ale świetnie władających magią czarnoksiężników, uniwersalnych wojowników (conjurers) potrafiących zarówno walczyć, jak i używać czarów, oraz potężnych, zakutych w stal rycerzy, którzy nie potrafią rzucić nawet najprostszego zaklęcia. Droga do zwycięstwa jest oczywiście inna dla każdego wcielenia.
Jednak w odróżnieniu od "Diablo" praktycznie nie występuje tu element losowości. Lochy zawsze wyglądają tak samo, więc po trzykrotnym przejściu gry można właściwie zrezygnować z dalszej zabawy, bo nie zobaczymy w niej już nic nowego. Nawet drobne przedmioty, które znajdziemy w różnych zakamarkach lochów, zostały tam pracowicie poumieszczane przez projektantów.
Pojedynek pechowców
"Nox" staje się ciekawszy, jeżeli mamy możliwość zagrać razem z przyjaciółmi na komputerach połączonych w sieć. Szybka i dynamiczna walka na małych arenach przypomina tempem "Quake", a świetne efekty specjalne towarzyszące magicznym eksplozjom i błyskawicom nie pozwalają oderwać wzroku od ekranu. Niestety, można grać tylko przeciwko innym graczom - wspólna walka przeciw Hekabe nie jest możliwa.
Gra może także zainteresować zagorzałych miłośników "Diablo", czekających na przesuwaną od półtora roku premierę drugiej części gry. "Nox" oferuje bogaty zestaw przeciwników, obszerny wybór broni i zaklęć, toteż może zapewnić całkiem przyjemną zabawę - ale nie dłużej niż przez kilka wieczorów.
Wartością samą w sobie może też być dość oryginalna fabuła gry. Otóż wszystkich jej bohaterów prześladuje pech: Hekabe gasną świece podczas najważniejszego magicznego rytuału i dlatego Jack wpada w sam środek magicznej awantury rozgrywającej się w innym wymiarze - czego ani się nie spodziewał, ani sobie nie życzył. Na samym początku możemy zobaczyć, jak czarny charakter tuż przed walką z bezbronnym jeszcze Jackiem potyka się i przez dziurę w podłodze wpada w stado dzikich trolli piętro niżej.
Tekst z gry.gazeta.pl