Sesja Jedi Mastera
Saperzy skończyli rozmieszczać ładunki, odeszli na bezpieczną odległość i zdetonowali je. Otoczyła was chmura pyłu, z której natychmiast zaczęły wylatywać pociski, strącające kilku twoich ludzi. Reszta odpowiedziała tym samym, strzelając przez chwilę na ślepo, by potem ruszyć do ataku gdy sytuacja trochę się wyklarowała. Zobaczyłeś niewyraźne sylwetki kilku-kilkunastu żołnierzy wroga, a także dwa bojowe "pajęczaki" stojące po środku kładki na mostek.
wyskoczę w górę tak by te droidy przeskoczyć, mam nadzieję, że w locie jestem szybszy niż ich odświeżanie tak, bym wylądował za ich plecami zanim zdążą mnie namierzyć i odetnę mieczem ich nawigatory z głównymi procesorami. Przynajmniej odwrócę uwagę tych śmiercionośnych maszyn od żołnierzy Republiki.
Faktycznie, gdy wyskoczyłeś serie pocisków cięły sufit nie nadążając za parabolą twego lotu. Lądując za droidami odciąłeś ich nawigatory, efektem czego w zupełnie losowych kierunkach zaczęły one strzelać, wypuszczać strumienie ognia z wbudowanych miotaczy, a także bez sensu aktywować i dezaktywować tarcze energetyczne. W ciągu sekundy dwóch imperialnych skosiła seria z działka, a jeden ze szturmowców zamienił się w żywą pochodnię. Ty upadłeś na plecy odepchnięty aktywującą się niespodziewanie tarczą, a upadając na kładkę ujrzałeś do góry nogami stojącego na mostku żołnierza, który wypuszczał w ciebie serię z karabinu.
turlając się w lewo jednocześnie pushuję strzelającego we mnie żołnierza żeby upadł, wtedy podniose się doskoczę do niego i zatopię w nim miecz. Co sie tyczy droidów to będę musiał pokonać tor z przeszkodami który sam sobie zbudowałem aby poucinać im wszystkie witki
Gdy ty zabijałeś kolejnego przeciwnika reszta twych podkomendnych również nie próżnowała. Ktoś trafił w zbiornik z napalmem jednego z droidów, w wyniku czego eksplodował on z hukiem zmiatając pobliskich walczących. Co prawda drugi wciąż stał i na mostku pozostało jeszcze kilku imperialnych, ale wynik tej walki był już przesądzony.
rozumiem, muszę pozostać czujny aż do zakończenia wszystkich działań tej operacji - profesjonalnie. Skoro sprawa jest przesądzona to po opanowaniu okrętu każę podłączyć hol, zaaresztowć jeńców w kabinie więziennej naszego hammera, pozostawiam 15 ludzi na pokładzie holowanego destroyera, reszta idzie ze mną na nasz pokład, muszę nawiązać kontakt z drugą jednostką, nadać w eter do naszych myśliwców że statki imperium zostały opanowane, i żeby chłopcy wrócili, kiedy wykonam to wszystko to muszę zdać raport ze strat i powiadomić że trzeba chyba będzie wymienic jednostki na sprawne a te dać w serwis. Potrzebne bedzie skonsultowanie tego z bazą na planecie którą osłaniałem.
Jak to u imperialnych- rozczarowująco gładko. Jakie uszkodzenia hammera? ile myśliwców Ci się odmeldowało?
- Dostaliśmy solidnie po mordzie, nie da się ukryć. 40% pancerza, albo i więcej, poleciało szukać szczęścia w przestrzeni. Ale Sithowie wyszli na tym gorzej, strąciliśmy tych sukinsynów. - w głosie Randala słychać było wyraźną, mściwą satysfakcję. - Z pilotami gorzej, z 60 chłopaków straciliśmy 27, ale ze szczętem robili tamtych. Jak u was? Dorwaliście dowódcę?
Gość_Jedi Master*
#72
u nas ze stratami niestety raczej nie lepiej ( tutaj podaje liczbę zestrzelonych myśliwców i ocalałych żołnierzy którą na razie znasz tylko ty) a co do dowódcy..... Hmm, myślałem, że jest u was.....
-Natychmiast przeszukać cały pokład!
sam również będę uczestniczył w poszukiwaniach
-Natychmiast przeszukać cały pokład!
sam również będę uczestniczył w poszukiwaniach
Kurrrrr... iozalny zbieg okoliczności.Kończę przez zęby zerkając w przestrzeń galaktyczną. Tym razem uciekł, ale tym nie należy sie przejmować tak bardzo jak tym, że wróci. Puki jednak nie obdarzy mnie tą przyjemnością, mam czym się zajmować. Panowie każdy wie co ma robić, i niech ktoś pokieruje tego parcha, ja idę zdać raport z tego kosmicznego chlewu! Co anonsując niniejszym czynię, idę do swojej kabiny i próbuje nawiązać holograficzny kontakt z bazą naziemną.
Niestety uciekł mi dowódca tej operacji i choć na całe szczęście imperialnymi Destroyerami dowodzi banda baletnic i emerytów, sytuacja jest poważna, nasze osłony są w opłakanym stanie, sprawność na pułapie ok. 30%, do hangarów wróciła mniej więcej połowa myśliwców,mechanicy wciąż liczą ile z nich jest wciąż taktycznie sprawna, mój odział storm trooperów to prawdziwy szwadron śmierci którego czasem nawet i ja się boję, ale i oni są wykończeni, (strzelam na podstawie poprzednich postów które nie podały konkretnej liczby) w sektorze ładunkowym spoczywa 25 czarnych worków. Powiem wprost- musicie dać nam się sholować do naprawy osłon, dołożenia myśliwców, uzupełnienia amunicji, zapasów i dokompletowania załogi oraz odstawienia rannych.
- Uciekł?! - wydarł się operator. - Kallot, wiesz kto to jest? To nie był byle kapitan czy admirał, tylko lord Xyron, pieprzony Wielki Mistrz Imperialnej Inkwizycji! - mógłbyś się założyć, że opluł mikrofon. - Musicie go znaleźć. Choćbyś miał sam po niego polecieć. Sprawdźcie zapisy z czujników i zobaczcie w którym sektorze mógł wylądować i wyślij kogoś po niego albo poleć sam. O hammery się nie martw, lada moment kawaleria przybędzie z odsieczą, bo osłoniliście desant.
Niech będzie. Kiedy tylko coś znajdziemy, polecę osobiście. Odpowiadam beznamiętnie, po czym karzę w związku z tym żołnierzom wykonać polecone mi czynności, kiedy tylko coś znajdą, zgodnie z danym słowem przygotuję się do drogi i odpalę mój myśliwiec.
Po upływie piętnastu minut miałeś już namiary sektora, w którym powinna wylądować kapsuła ratunkowa z Gwiezdnego Niszczyciela. Po kolejnych piętnastu, gdy wydałeś już wszystkie rozkazy, stałeś w ostatnim hangarze, gdzie żołnierze w pośpiechu poprawiali i spawali co się dało w możliwie najmniej poharatanym myśliwcu. Widząc cię pierwszy oficer podszedł i powiedział:
- Panie kapitanie, myśliwiec zaraz będzie gotów. Może jednak chce pan zabrać ze sobą kilku ludzi do pomocy? Możemy przygotować transportowiec albo zapytać o jakichś luzaków z desantu.
- Panie kapitanie, myśliwiec zaraz będzie gotów. Może jednak chce pan zabrać ze sobą kilku ludzi do pomocy? Możemy przygotować transportowiec albo zapytać o jakichś luzaków z desantu.
Nie. Na ten moment to tutaj przyda się każda para rąk, przynajmniej do przybycia kawalerii. Lord Xyron nigdy nie powinien był ucieć, to ja tą sprawę spieprzyłem i ja ją naprawię oficerze. Kończąc to zdanie odwracam się na pięcie i wsiadam do naszykowanego dla mnie myśliwca, wpisuje współrzędne i odpalam silniki, niech Moc będzie ze mną.