Moda na orientalne klimaty w branży gier komputerowych jest wiecznie żywa, co dobitnie potwierdza ostatnia frakcja w „Might & Magic: Heroes VI”. Świątynia, bo taką nazwą mieni się ostatnie stronnictwo, którego losami będziemy mogli pokierować, to swoista mieszanka najznamienitszych wojowników wywodzących się z ludu Naga. Kilku jego przedstawicieli, w poprzednich epizodach sagi, przelewało krew za nasze egoistyczne pobudki (m.in. Przerazy czy Meduzy), lecz tym razem otrzymamy możliwość poprowadzenia do boju całej rasy, która pomoże nam wyrżnąć w pień bezbożnych popleczników Księcia Gerharta z Wilków. Oczywiście uczynimy to wszystko w imię potęgi Bogini Wody Smoka Shalassa, bo zawsze warto ukryć swoje samolubne cele pod płaszczykiem fanatyzmu religijnego.
Inspiracją dla twórców była kultura japońska, chińska, indyjska czy tajska. Nie obejdzie się więc bez filozofii Qi, Jing-Jang i Hinduizmu. Osobiście nie kupuję tych klimatów, za dużo tutaj przesadnej pobożności i słodzenia, ale zdaję sobie sprawę, że wielu graczy mocno przyklasnęło temu pomysłowi, więc czemu nie? Warto dać szansę tej idei.
Przynajmniej moi krzyżowcy będą mogli sfajczyć kilka świątyń Wodnej Bogini, zbałamucić kilkanaście kapłanek Shalassy i ukrzyżować kilkuset heretyków, w imię jedynego światła oraz ojca Ashanu, boga Elratha – mi to pasuję. No dobra... zapomniałem, że to PG-12. Od czego jest jednak wyobraźnia?
Ubisoft Polska ujawnił też skład Edycji Kolekcjonerskiej „Might & Magic: Heroes VI”. Co tym razem? Kilka smakowitych gadżetów czy tona bezużytecznych pikseli? Odpowiedź leży po środku, ale szczegóły poznacie dzięki poniższej prezentacji.
W moim mniemaniu, wygląda to bardzo dobrze. Znaleziono pewien „złoty środek”, który zadowoli każdy typ kolekcjonera. Na ten moment nie ujawniono ceny, więc pozostaje tylko trzymać kciuki, aby nie była ona zbyt wygórowana.