Nie mam zielonego pojęcia, co zażywają panowie z Arrowhead Studios, ale z pewnością jest to towar najwyższej klasy, który wzmaga kreatywność na równi z szaleństwem, a to wybuchowa mieszanka w branży gier komputerowych. Na ten przykład, developerzy zapowiedzieli pierwsze DLC do ich zdolnego dziecka – „Magicki”. Normalnie oznaczałoby to paczkę świeżych czarów, kilka ciekawych lokacji i parę nowych rodzajów tałatajstwa do eksterminacji – czysty standard, który każdy przyjąłby z ucałowaniem dłoni.
Jak jednak wspomniałem, firma znana jest ze swojej nieszablonowości i pierwsze rozszerzenie umieści naszych pociesznych magów w samym sercu... wojny wietnamskiej. Takiego ruchu, niczym hiszpańskiej inkwizycji, nie spodziewał się chyba żaden gracz.
Jakby to pięknie podsumował sam sierżant Hartman z „Pełnego magazynku”:
„Zabawa zacznie się za około miesiąc target="_blank" rel="nofollow noopener noreferrer">za około miesiąc. Kapelan Charlie wygłosi kazanie o tym, jak wolny świat podbije komunizm z pomocą Boga i kilku marines! Bóg lubi marines, bo zabijamy wszystko, co staje na naszej drodze! On gra w swoje gry, a my gramy w nasze! W celu wyrażenia uznania dla takiej potęgi, czujemy się w obowiązku zapełniać niebo świeżymi duszami, ponieważ Bóg był tutaj, zanim przyszli marines! Możecie zatem oddać swe serce Jezusowi, ale wasz tyłek należy do korpusu! Zrozumieliście, dziewczynki?”