Dobra, dziś oficjalnie straciłem rachubę, jeżeli chodzi o liczbę przedpremierowych DLC do „Dragon Age II”. Mój malutki móżdżek potrafi pomieścić tylko ograniczoną ilość danych, więc siłą rzeczy tą przydatną wiedzę musiałem z niego wymazać. BioWare zwyczajnie zapomniało, że w słownikach widnieje takie piękne i dźwięczne słówko jak „umiar”, a jakość jest skuteczniejsza od ilości.
Swoją drogą, setnie mnie rozbawił jeden z obrazków, jakimi zostało okraszone zakończenie wersji demonstracyjnej „Dragon Age II”. Konkretnie chodzi mi o reklamę zachęcającą do złożenia zamówień pre-order i jedno z haseł je promujących, które brzmiało mniej więcej tak – „zamów już dziś, a otrzymasz potężne bonusowe przedmioty, które pomogą Ci w ukończeniu gry!”. Ha! Jak tylko to przeczytałem, to padłem z śmiechu na podłogę i boleśnie stłukłem sobie przy tym du... ży palec! Po pierwsze, poziom trudność tej produkcji jest tak wygórowany, że podczas każdej potyczki zastanawiałem się, czy nie wyłączyć czasem monitora (honor nakazuje, aby nie zabijać bezbronnych stworzeń), żeby w jakiś sposób dać szansę okolicznemu tałatajstwu i podnieść sobie adrenalinę. To co, mam sobie jeszcze bardziej ułatwić przejście gry? Wtedy chyba musiałbym wyrzucić klawiaturę i wpakować do psyka psiakowi mojej sąsiadki myszkę, aby on pozabijał te monstra – choć i tak mam wątpliwości, czy dumny zwierz bezlitośnie nie zmasakrowałby tych „wrogów”. Po drugie, Kanadyjczycy sami zarzucają nas tym szmelcem, więc trzy przedmioty w tą czy w tamtą, nie robią naprawdę żadnej różnicy.
No, ale dobra, bo jak zwykle zaszedłem za daleko w dygresję. BioWare postanowił rzucić kolejną rękawicę graczom, a jeżeli te, jakże wzniosłe i epickie, wyzwanie zostanie wypełnione, to śmiałkowie, którzy zdecydowali się je podjąć, otrzymają kolejny bonusowy przedmiot. Zainteresowani?
„Of Things Not Lost”
Dzieło napisane przez fereldeńską uchodźczynie, której udało się zbiec przed Plagą. Ta książka jest zbiorem poematów, opisujących jej trudną walką o ochronę swojej przeszłości i kilku namacalnych pamiątek, które zabrała ze sobą do obcych krain. Czytelnicy z pewnością będą zauroczeni tym tomem.
Niestety, tym razem nie zaznaczono co otrzymamy za przeczytanie tej książki, ale mam nadzieję, że to nie będą złote gacie, które przewidywał Manfret. Choć, kto ich tam wie...
Tak czy siak, co musimy zrobić, aby odblokować ten wszechpotężny tom? Otóż, trzeba odwiedzić oficjalną stronę „Dragon Age” na mordoksięgu i udostępniać naszym przyjaciołom wszystkie notki tam zamieszczone – od 28 lutego do 4 marca. Chodzi o to, aby każdy wpis osiągnął 1 mln. „wrażeń”.
Ojj... czyżby Kanadyjczycy liczyli na tani, wirusowy marketing? Nie z nami te numery, Bruner!