Jako że wszystko wraca do normy po wydłużonym weekendzie, pragnę dzisiejszego poranka uroczyście przedstawić Wam owoc prac prowadzonych ostatnimi dniami, którym będzie nic innego, jak recenzja gry "Fallout: New Vegas" – napisana, dzięki uprzejmości firmy Cenega Poland, przez naszego redaktora, eimyra. Serdecznie zachęcam do zapoznania się z świeżutkim artykułem!
Dawno, dawno temu, gdy trawa była jeszcze zielona, a grafika dwuwymiarowa, powstał hit, który rozsławił nie tylko swoich twórców, ale także postapokaliptyczne klimaty w grach RPG. Był to, jakżeby inaczej, sławny "Fallout", historia o Przybyszu z Krypty. Niedługo później pojawił się godny następca, "Fallout 2", oraz rozwinięcie pomysłu, skupiające się bardziej na strategii walki: "Fallout: Tactics". Musiało upłynąć wiele wody w rzece rynku gier PC, aby inne studio spróbowało pociągnąć sagę dalej. Tego zadania podjęła się Bethesda, tworząc "Fallout 3", produkcję rewolucyjną jak na miarę uniwersum Fallout, bo z perspektywą pierwszej osoby. O ile sama gra okazała się niemałym sukcesem komercyjnym i w opinii recenzentów na całym świecie była grą bardzo dobrą (91% na Metacritic oraz nagroda PC Game of the Year 2008), o tyle spora część graczy nie zostawiła na niej suchej nitki (świadczy o tym users’ score 7.8 w tym samym serwisie).