Dziś 1 września 2010 roku. Zadzwonił pierwszy dzwonek, który oznajmił koniec wakacji i początek trudnego roku szkolnego. Pakujcie więc swoje kajeciki do tornistrów i wyruszajcie w galowych strojach na pierwsze apele.
W związku z tym dostojnym wydarzeniem, jako przedstawiciel całej redakcji serwisu Game Exe, pragnę złożyć wszystkim naszym Uczniom-Czytelnikom najserdeczniejsze życzenia – samych dobrych ocen, frapujących lekcji oraz spokojnej atmosfery sprzyjającej owocnej nauce. Pamiętajcie, że do następnych wakacji pozostało już tylko 300 dni!
Sama idea liceum jest fajna - świetni ludzie, oryginały wśród ciała pedagogicznego, ucieczki, wagary, maszyna do kawy, ale nie ta fizyka w sali, gdzie dość nieprzyjemnie pachniało (zawsze miałem lekcje tam po mat-fiz - nie żeby to była ich wina, ale taki zbieg okoliczności ).
Ej! Ja byłam w mat-fizie i nie zauważyłam, żeby po naszej fizyce brzydko pachniało ; p
I właśnie, zaczął się rok szkolny, a ja, zamiast się cieszyć miesiącem wakacji - właśnie rozszyfrowuje notatki koleżanki, coby się ogarnąć na popraweczkę : D
Zignorowana została, bo wciąż nie mogę uświadomić sobie ciebie w klasie mat-fiz, daj mi czas, muszę to ogarnąć.
Mój szkolny mat-fiz był zdominowany przez chłopów o przeciętnej urodzie (były tam 3 dziewczyny) i ekscentrycznym zachowaniu, więc trudno mi to wszystko połączyć z tobą.
A u nas było pół na pół i większość była całkiem świeża i żywa ; p Ale fizyki też nie lubiłam. A najbardziej chemii. I matmy, bo babka od matmy pachniała kupą : <
No to szczere wyznanie. Moją fizykę przebimbałem, grając w sudoku na komórce z koleżanką, a sprawdziany z niej to była jakaś komedia. Chemia to już inna liga. Te eksperymenty i dymki, uwielbiałem.
Matma nie była zła, bo jak wpadnie się w trans liczenia i krzyczenia "pierwszy!", to godzina szybko zleci, a ich tylko 8 w tygodniu było.
Dobre czasy.
zazdroszcze Wam u mnie fizyka i chemia to sama teoria, zero doswiadczen tylko pierdoly na tablicy. Matma to masakra, żyleta prowadzila lekcje ale jakos ją i inną żylete ( panią od angielskiego ) wspominam ciepło
Jestem na bio-chemie z fizyką oficjalnie podstawową, a praktycznie rozszerzoną. W sali od fizyki śmierdzi niemożebnie. Na chemii doświadczeń nie ma - pani mówi, że nie mamy odczynników (a dziwne, bo w piwnicy znalazłem nawet coś opisanego jako 'fosfor b.' - biały?!). To tak, gwoli krótkiej prezentacji.
Tokar, a może pożyczyłbyś mi udanych przygotowań do matury? Byłbym kontent.
Ja tam świetnie wspominam liceum. Gimnazjum to była chora sprawa, najgorszy okres w moim życiu. Ale liceum.... swoboda, nauka, poważniejsze traktowanie, licealistki, kombinowanie, ciągłe RPG... wspaniały czas. Szkoda, że taki krótki.
Ja na szczęście nie chodziłem do gimnazjum, a fizykę zawsze lubiłem:P W liceum było bardzo fajnie ale bardziej tęsknie za studiami:P RPG było wszędzie:) Teraz tylko czasu nie ma... No ale do życzeń się przyłącze:)
Ja powiem tak. po pierwsze:
nienawidze tego obrazka i tego hasła. Po drugie moją wychowawczynią jest pani od fizyki z nosem ala wiedźma. Po trzecie mam klase małą (22 osoby), ale tacy ludzie, że będziee sajgon jak niewiem.
Pozatym im mniej tym lepiej.