Gdyby tak spojrzeć na rozwój Polski w branży elektronicznej rozgrywki, to żadnym odkryciem będzie stwierdzenie, że jest słabo. Nie napisałem jednak „tragicznie”, co oznacza, że jednak możemy się czymś pochwalić na rynku światowym. Tak, będę póki co przynudzać i pisać nie na temat, ale wstęp podobno jest najważniejszy, nie? Dla polskich produkcji cRPG rok 2007 jest póki co tym najbardziej udanym. Właśnie wtedy to debiutowała rodzimy twór, o którym usłyszał cały szeroki świat – naturalnie mowa tu o grze Wiedźmin do dziś uważanej za jedną z perełek naszego kraju. Milion sprzedanych kopii na jedną platformę było wtedy liczbą, o której do niedawna się marzyło. Ale marzenia stały się faktami, a sukces dzieła CD Projekt RED zaowocował pracami nad kontynuacją.
Dziś odbył się pierwszy dzień targów GamesCom, na których w specjalnych pomieszczeniach prezentowane były najbardziej wyczekiwane przez graczy tytuły. Wiedźmin 2: Zabójcy Królów, wspomniana wcześniej kontynuacja, również znalazł się wśród nich. Na zamkniętym pokazie ujawniono nowy fragment rozgrywki i powiedziano kilka nowych faktów na temat samej gry. Zacznę od wymienienia tych drugich:
- Gra będzie miała trzy różne początki. Te będą zależeć od wgranego save’a z jedynki lub najprawdopodobniej kilku wyborów podjętych przed rozpoczęciem właściwej rozgrywki.
- Łącznie znajdzie się 256 scen fabularnych trwających razem 2,5 godziny.
- Wszystkich zakończeń będzie aż 16.
- Pojawi się jeden nowy znak.
- Będzie można modyfikować zbroje. Części przeznaczonych do tego ma być ponad 30.
- Ekran ładowania nie będzie się pojawiać po przejściu do innej lokacji. Liczba tych została ograniczona do 4.
- W czasie przygód będą się pojawiać tzw. flashbacki, czyli akcje z przeszłości powiązane z aktualną sytuacją głównego bohatera.
Wraz z ujawnieniem innego fragmentu rozgrywki obecni na pokazie mogli zobaczyć nową twarz Geralta, na którą tak bardzo narzekano w materiałach video z wcześniejszych wersji. Wiedźmin może i nie odmłodniał, ale na pewno prezentuje się dużo lepiej.
Przejdźmy teraz do wspominanego fragmentu rozgrywki. Akcja tego dzieje się na zamku La Valette, gdzie Geralt miał zabić zbuntowaną Marie Luize. Z niewiadomych przyczyn wiedźmin trafia do lochu, gdzie jest torturowany przez strażników. Tych na swój sposób również się pozbywa i zaczyna się wielka ucieczka. Jej pierwszy etap można rozegrać na dwa sposoby – gasząc pochodnie i cicho eliminując wrogów lub znaną wszystkim metodą totalnej rzeźni.
Druga z metod zaprezentowała kolejną nowinkę – system Face Fight System włączający się w walkach na pięści. Polega on na tym, że gdy wróg wyprowadza atak, to czas zwalnia, by Geralt mógł wykonać unik. Obecność czegoś takiego w grze świadczy o tym, że pojedynki bez wykorzystania miecza będą często spotykanym zjawiskiem.
Geralt w końcu dociera do również poddawanej torturom Marii Luizy. Ta zostaje uratowana przez głównego bohatera i zaczyna się nieprzyjemna rozmowa, do której później dołącza jeszcze trzecia postać – emisariusz Nilfgaardu, Shilard Fitz-Oesterlen.
Ale cała sytuacja mogłaby wyglądać inaczej, bo gdyby Geralt nie zabił wcześniej syna Marii Luizy, to właśnie jego by ratował przed torturami. Mówiąc ogólnie: cała sekwencja by wyglądała zupełnie inaczej.
Zaraz po tym bohaterowie trafiają na pole bitwy, gdzie Geralta atakuje nieznany potwór; najprawdopodobniej boss. I na tym kończy się cała prezentacja, bo CD Projekt RED i tak ujawniło za dużo. Wnioski? To rzeczywiście może być najlepsza gra cRPG 2011 roku!
Fotografia pochodzi z serwisu Gamezilla.pl