„Planescape: Torment” do nabycia w czasopiśmie Play


play pc 08/2010, okładka

Już 22 lipca (czwartek) do kiosków i salonów prasowych w całej Polsce trafi najnowszy numer czasopisma „Play”. Redakcja pisma ostatnio wyraźnie „czuje miętę” do miłośników komputerowych gier fabularnych i znów zgotowała nam kilka niespodzianek, które skutecznie mogą wywiać z naszego mieszka paręnaście czerwońców.

Pierwszą z nich jest obszerna, ośmiostronicowa zapowiedź gry „Wiedźmin 2: Zabójcy Królów”. Ów tekst to wedle obietnic „nie w kij dmuchał”, gdyż ma rzucić nowe światło na rodzimą produkcję. Nowe screeny, wywiad z producentem, informacje o mechanice, smaczki fabularne, fakty o zabezpieczeniach DRM i piękne dziewoje? Jestem za, tylko niech to się nie skończy na buńczucznych zwiastunach i faktycznie w końcu dostaniemy krwiste mięso, przyniesione na złotej tacy przez samego Geralta z Rivii.

Drugi prezent, znacznie milszy w moim mniemaniu, choć raczej skierowany do młodszej gałęzi fanów cRPG lub do starych wyjadaczy, którzy dopiero od niedawna interesują się naszym gatunkiem. Jednakowoż weterani z ręką na sercu muszą przyznać, że pełna wersja gry „Planescape: Torment” to rarytas pierwszej wody, prawdziwy Bentley wśród tradycyjnych cRPG.

Fabuła, która wgniata w fotel od samego początku, a 95% książek fantastycznych może jej co najwyżej „buty lizać” (z litości nie wspomnę o grach komputerowych, bo to jak porównywać piłkarską reprezentację Hiszpanii do naszych polskich pseudo grajków), perfekcyjnie naszkicowane postacie (przejmujące, zaskakujące i autentycznie wzruszające historie), ogromne możliwości rozwoju postaci (jak na tamte czasy), pokręcony oraz frapujący świat, niespotykana wolność, mroczny klimat, muzyka autorstwa wirtuoza Marka Morgana… Mógłbym tak długo, ale po co? To unikatowa i wybitna produkcja, w którą po prostu trzeba zagrać, jeżeli ktoś chce uchodzić do rangi prawdziwego gracza. 12, 90 zł.? Psie pieniądze za możliwość nabycia istnego dzieła sztuki. Do kiosków marsz i nie przyznawać mi się tutaj, że nie poznaliście jeszcze historii udręki Bezimiennego!

Odpowiedz
Istotnie, dzieło sztuki. Niemniej zawsze robi mi się trochę przykro, gdy dzieło sztuki takie, jak Torment trafia do pisma komputerowego na zasadzie dodatku.
Odpowiedz
Niby prawda, ale tu już 10 lat i nie ma co się oszukiwać - w branży to bardzo dużo. Zawsze to jakaś droga, aby młodsze pokolenie przekonało się jakie kiedyś kozackie gry robili i dlaczego ten Tokar tak się piekli w newsach, że dziś wciskają nam tandetę
Odpowiedz
Pewnie pewnie. Z tego powodu bardzo się ucieszyłem, kiedy "Ekstra Klasyka" bardzo mądrze wznowiła edycję Tormenta. Kupować! Grać! Ja dzisiaj kupiłbym to i za 50 zeta bez mrugnięcia okiem.
Odpowiedz
Kilka dobrych lat temu szukałem Tormenta w sklepach i znalazłem jeden egzemplarz z Ekstra Klasyki i jeden egzemplarz pudełkowy. Do dziś żałuję, że pożałowałem pieniędzy na wersję "full wypas"...


Tonari no Totoro!
Odpowiedz
Naturalnie zakupię. I jeśli mam być szczery, to głównie ze względu na Planescape'a, ponieważ stare płyty już dawno mi się zniszczyły, a niemożność ich odpalenia to wielka sromota. Fajnie, że ktoś o tym pomyślał. I dzięki za cynk, Tokaru
Odpowiedz
← Nowości

„Planescape: Torment” do nabycia w czasopiśmie Play - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...