Miał być szampan i wielkie święto dla całego community, otaczającego kanadyjską firmę BioWare już od piętnastu lat. Odliczanie rozpoczęło się kilka dni temu, a gracze spekulowali jakie wydarzenie może nastąpić, gdy licznik dobije do zera. Pierwsze informacje na temat „Dragon Age 2”? Odtajnienie jakiegoś nowego projektu? A może jakieś darmowe DLC? Oj… słodka naiwności.
Cóż, jeżeli i Ty liczyłeś na coś podobnie wystrzałowego, to dałeś się ponownie wessać w marketingowe szambo, przygotowane przez specjalistów z BioWare. Każdego dnia zastanawiam się kiedy w końcu zmądrzeje i przestanę łapać haczyk z pozłacaną przynętą, zastawiany przez Raya Muzykę oraz Grega Zeschuka? Skoro ta pokusa zazwyczaj prowadzi nas do plastikowego i cuchnącego wiadra?
„Aby pokazać nasza wdzięczność za wsparcie fanów i uczcić 15 rocznice BioWare, stworzyliśmy „Bazar BioWare” – trwająca przez tydzień serie aukcji internetowych, zaczynając od 6 kwietnia, w których wystawionych będzie ponad 400 przedmiotów, od niestandardowo pomalowanych PC, przez laptopy, aż do strojów BioWare i wiele więcej!
Aby licytować te przedmioty, fani będą musieli zbierać punkty, zdobyte na różnych wyzwaniach. Pierwsza aukcja zaczyna się o 9 rano czasu pacyficznego we wtorek, 6 kwietnia, z nowymi rzeczami dostępnymi co 15 minut, kończąc o 4 po południu czasu pacyficznego w sobotę, 10 kwietnia. A więc powiedzcie swoim znajomymi, zacznijcie zbierać punkty i przygotujcie się, aby wygrać jakieś niesamowite nagrody!”
Cóż, inicjatywa niewątpliwie ciekawa, ale jestem absolutnie pewien, że nie wymaga to, aż takiego lansowania i całej tej „szopki”. Szkoda też, że wdzięczni za wsparcie są tylko mieszkańcom 50 stanów w USA (bo program ten przeznaczony jest tylko dla ich obywateli), zważywszy na liczbę fanów na innych kontynentach, ale nie od dziś wiemy, że biznes oraz hipokryzja to często jedno i to samo.
Tak czy siak, strzał w stopę, bo społeczność jest rozgoryczona i trudno się temu dziwić – mocny kop prosto w krocze zawsze boli i ciężko go zapomnieć. Chyba czas zaaplikować taki BioWare'owi, żeby wiedział, że nie wprowadza on w euforyczny nastrój, tylko „wpienia”. Ot, prosty błąd logiczny.
Podziękowania dla Matthiasa Circello.