Temat analogiczny jak na forum "Dragon Age: Początek". No więc kogo pokochaliście, kto Was rozśmieszył, a kogo mieliście ochotę powiesić czy zostawić w szczerym polu?
Anders - zdecydowanie najlepszy nowy towarzysz. Wróg zakonu nr 1, cwaniaczek, lanser, dowcipniś, trochę gapowaty - taki Alistair 2.0., tylko nie zachowuje się jak małe dziecko i nie użala się nad sobą Apostata, ale z zasadami - nie trawi zakonu, ale wie, że bez niego w całym Thedas zrobiłby się pieprznik nie z tego świata. Wprowadził niezbędny element humorystyczny do drużyny (a jak walnie suchara to przynajmniej potrafi się przyznać), a jego konwersacje i sprzeczki z Oghrenem - epickie. Bardzo cyniczny skurczybyk, a jego upodobanie do puchatego kociaczka (Ser Pounce-a-lot ) jest rozwalające. No kocham tego gościa Dobry mag, który potrafi i uleczyć, i popieścić wroga z dobrego zaklęcia.
Justynian - blech... Duch Sprawiedliwości i wszystko jasne. Gość, który mi moralizuje na każdym kroku pełnymi patosu przemówieniami. Dość nudne rozmówki między towarzyszami, choć sam wątek zagubienia w materialnym świecie całkiem smaczny, ale dla mnie jednak niewykorzystany. Nie zagrzał miejsca w mojej drużynie.
Nathaniel Howe - ciekawa postać z niewątpliwie interesującą historią. Z początku myślałem, że będzie zachowywał się jak dupek i zaufanie do nas zyska dopiero po długich oraz ciężkich rozmowach, jednakowoż dość szybko się otworzył i traktował nas jak kumpla - praktycznie po jego wstąpieniu w szeregi Szarych Strażników. To mnie odrobinkę rozczarowało. Postać trochę tragiczna z powodu mocno popapranego dzieciństwa i chorobliwie ambitnego tatuśka (którego nadal kocha pomimo jego niewątpliwych wad i tego co uczynił rodzinie). W gruncie rzeczy miły gość, z którym chciałoby się pójść na piwo. Dobry złodziej i niezły łucznik.
Oghren - no co by tu rzec :'D Ten sam cham, prostak i pijak co w podstawce - nic się nie zmienił. Jak dla mnie bezkonkurencyjny i nadal uwielbiam faceta Ech... no i skryte spełnienie jego marzenia, w postaci sprezentowania mu kucyka - bezcenne
Sigrun - bardzo ciekawa postać, choć niestety nie zagrzała miejsca w mojej drużynie. Niby należy do Legionu, ale jakby do niego nie pasuje - ceni życie, jest zafascynowana światem i ma ogromne poczucie humoru. Interesujące konwersacje, także między towarzyszami (szczególnie jak mamy Oghrena w ekipie wypadowej ). Jednakowoż ten tatuaż na twarzy, przypominający zarost, wygląda tak nie bardzo. Dobra w walce wręcz, gorsza złodziejka.
Velanna - esz... czysty standard. Elfka, która narzeka jacy to ludzie są źli, jakie to męki jej rasa nie wycierpiała i.t.p. i.t.d. Choć konwersacje z Oghrenem całkiem ciekawe, szczególnie ta o krasnoludzkich kobietach i ich walorach
Mhairi - że kto?!
Anders - zdecydowanie najlepszy nowy towarzysz. Wróg zakonu nr 1, cwaniaczek, lanser, dowcipniś, trochę gapowaty - taki Alistair 2.0., tylko nie zachowuje się jak małe dziecko i nie użala się nad sobą Apostata, ale z zasadami - nie trawi zakonu, ale wie, że bez niego w całym Thedas zrobiłby się pieprznik nie z tego świata. Wprowadził niezbędny element humorystyczny do drużyny (a jak walnie suchara to przynajmniej potrafi się przyznać), a jego konwersacje i sprzeczki z Oghrenem - epickie. Bardzo cyniczny skurczybyk, a jego upodobanie do puchatego kociaczka (Ser Pounce-a-lot ) jest rozwalające. No kocham tego gościa Dobry mag, który potrafi i uleczyć, i popieścić wroga z dobrego zaklęcia.
Justynian - blech... Duch Sprawiedliwości i wszystko jasne. Gość, który mi moralizuje na każdym kroku pełnymi patosu przemówieniami. Dość nudne rozmówki między towarzyszami, choć sam wątek zagubienia w materialnym świecie całkiem smaczny, ale dla mnie jednak niewykorzystany. Nie zagrzał miejsca w mojej drużynie.
Nathaniel Howe - ciekawa postać z niewątpliwie interesującą historią. Z początku myślałem, że będzie zachowywał się jak dupek i zaufanie do nas zyska dopiero po długich oraz ciężkich rozmowach, jednakowoż dość szybko się otworzył i traktował nas jak kumpla - praktycznie po jego wstąpieniu w szeregi Szarych Strażników. To mnie odrobinkę rozczarowało. Postać trochę tragiczna z powodu mocno popapranego dzieciństwa i chorobliwie ambitnego tatuśka (którego nadal kocha pomimo jego niewątpliwych wad i tego co uczynił rodzinie). W gruncie rzeczy miły gość, z którym chciałoby się pójść na piwo. Dobry złodziej i niezły łucznik.
Oghren - no co by tu rzec :'D Ten sam cham, prostak i pijak co w podstawce - nic się nie zmienił. Jak dla mnie bezkonkurencyjny i nadal uwielbiam faceta Ech... no i skryte spełnienie jego marzenia, w postaci sprezentowania mu kucyka - bezcenne
Sigrun - bardzo ciekawa postać, choć niestety nie zagrzała miejsca w mojej drużynie. Niby należy do Legionu, ale jakby do niego nie pasuje - ceni życie, jest zafascynowana światem i ma ogromne poczucie humoru. Interesujące konwersacje, także między towarzyszami (szczególnie jak mamy Oghrena w ekipie wypadowej ). Jednakowoż ten tatuaż na twarzy, przypominający zarost, wygląda tak nie bardzo. Dobra w walce wręcz, gorsza złodziejka.
Velanna - esz... czysty standard. Elfka, która narzeka jacy to ludzie są źli, jakie to męki jej rasa nie wycierpiała i.t.p. i.t.d. Choć konwersacje z Oghrenem całkiem ciekawe, szczególnie ta o krasnoludzkich kobietach i ich walorach
Mhairi - że kto?!