Nie da się ukryć, że sytuacja z powieściami na podstawie gier komputerowych, jest podobna do tej, którą przeżywają obecnie egranizacje filmowe. Delikatnie mówiąc, jest nie za wesoło i trudno się temu dziwić. Nie godzi się wszak nie wykorzystać dobrej, przynoszącej niemałe dochody marki i trzeba wycisnąć ją do ostatniej złotówki. Tutaj wypuścimy jakiś nic nie wnoszący mini-dodatek (z ceną niczym jak za pełnoprawną kontynuacje), tam sprzedamy prawa do nakręcenia filmu jakiemuś niespełnionemu reżyserowi (który zgrywa wielkiego fana, ale tak naprawdę nie ma zielonego pojęcia o czym ten film kręci – ważne, że jest seks, flaki i szczęśliwe zakończenie), a w tym miejscu podpiszemy kontrakt z pisarzem amatorem, który napisze powieść na podstawie tytułu (a raczej zamęczy swoją biurową kserokopiarkę i doda kilka średnio trafionych smaczków, aby uniknąć oskarżenia o plagiat). Biznes się kręci, bo ciemny fan wszystko kupi, nie?
Czy podobny „upadek” czeka nową markę BioWare – Dragon Age? Kanadyjczycy nie ukrywali, że uniwersum te, będzie czymś więcej niźli kolejny sztampowym światem stworzonym na potrzeby gry i jest dla nich czymś bardzo ważnym. Obiecywano sukcesywny rozwój i już dziś widać, że nie są to słowa rzucone na wiatr. Kilka miesięcy temu świat obiegła informacja o przygotowywaniu papierowego RPG opartego na świecie gry oraz intensywnych pracach nad pierwszą książką.
„Dragon Age: Utracony Tron”, bo tak brzmi tytuł owej książki, będzie poprzedzał wydarzenia, które będziemy przeżywać na ekranach naszych monitorów, za sprawą gry komputerowej i ma za zadanie wprowadzić nas w mroczny klimat „duchowego następcy Baldur’s Gate”. Autorem został debiutant – David Gaider. Na szczęście nie jest to człowiek znikąd, a tym bardziej nie urwał się on z choinki. Otóż Gaider to główny scenarzysta gry „Dragon Age: Początek” oraz współtwórca scenariusza do „Baldurs Gate 2: Cienie Amn”, „Star Wars: Knights of the Old Republic” i „Neverwinter Nights”. Mówiąc wprost – profesjonalista z krwi i kości.
"Kiedy matka młodego Marica, ukochana Królowa Rebeliantka, zostaje zdradzona i zamordowana przez niewiernych szlachciców, ten musi poprowadzić armię i podjąć próbę uwolnienia królestwa spod jarzma obcego tyrana.
Poddani żyją w strachu, dowódcy armii uważają Marica za słabego chłopca, a jego jedynym sojusznikiem jest Loghain – młody banita, który uratował księciu życie oraz Rowan – piękna wojowniczka, przyrzeczona mu od urodzenia na żonę. Otoczony przez zdrajców i szpiegów Maric musi nie tylko przeżyć, ale wypełnić swoje przeznaczenie: uwolnić Ferelden i przywrócić swój ród na utracony tron."
Co ciekawe tytuł zadebiutuje również na regałach naszych sklepów, a to za sprawą wydawnictwa Fabryka Słów. Książka ukaże się pod koniec października, na dwa tygodnie przed oficjalną premierą gry. Będzie więc szansa ocenić kulturalnie i w wygodnym siedzisku czy autor podołał postawionemu mu zadaniu, czy też ten wytwór „powieściopodobny” można oddać spokojnie na makulaturę.