BioWare: Baldur's Gate III? Nierealne.


Baldur's Gate, tego cyklu nie trzeba tutaj nikomu raczej przedstawiać, bo i po co? Nie jedno już zapewne usłyszeliście o tym absolutnie kultowym cyklu, który stał się kamieniem milowym dla naszego gatunku, a jeżeli nazwa nie obiła Wam się w żaden sposób o uszy, to może znaczyć tylko tyle, iż trafiliście tutaj przypadkiem. Kiedy sięgam pamięcią daleko wstecz, przypominają mi się słodkie chwilę spędzone z grą. Ta niczym nie skrępowana epicka przygoda, wspaniały klimat Zapomnianych Krain, wyraziści bohaterowie i genialne przeniesienie mechaniki Dungeons & Dragons na ekrany monitorów – to coś, co robiło wrażenie w ówczesnych czasach. I choć druga część nie zrobiła już na mnie tak ogromnego wrażenia (po tym co zaprezentował Planescape: Torment, ekscesy Jona Irenicusa prezentowały się cukierkowo i sztampowo), a dodatek zamykający cały cykl prezentował nam przygodę tak epicką, że w pewnym momencie aż zęby bolały, to ta seria na stałe zagościła w moim sercu, na dobre i na złe. Dlaczego? Może to przez nostalgie i przez miłe wspomnienia końca XX wieku? Może dlatego, że kiedyś liczyła się głębia fabularna i wyobraźnia gracza, a nie wodotryski graficzne i refleks? Może dlatego, że tak po prawdzie, okres 1998-2001, był pewną epoką szczytową dla gatunku cRPG i im dalej w czas, tym coraz gorzej? Coś w tym jest, bo patrząc na wybryki współczesnych wizjonerów gatunku, którzy powoli zacierają granicę pomiędzy komputerową grą fabularną, a najzwyklejszym FPS i nazywają to przyszłością, zaczynam mieć wątpliwości czy komuś tu nie jest potrzebny psychiatra. Czyż to nie idealny czas na efektowny powrót starego króla i pokazanie właściwej drogi gatunkowi cRPG?

Greg Zeschuk, współzałożyciel BioWare, również intensywnie myślał nad skomplikowaną kwestią powstania Baldur's Gate III. Wszak to jego studio macza palce nad Dragon Age: Początek, nazywanym dumnie "duchowym spadkobiercą serii Baldur's Gate", a nieraz w spekulacjach związanych z pracami nad trzecią częścią sagi, pojawiała się nazwa kanadyjskiej firmy. Okazuje się niestety, że sprawa jest mocno pogmatwana i z powodu trudności z pozyskaniem praw do marki Baldur's Gate, postanowiono otworzyć nowy rozdział jakim jest właśnie Dragon Age.

"Prawa do marki Baldur's Gate oraz Dungeons and Dragons są oczywiście kontrolowane przez Atari, a w oryginalnie należą do Hasbro, dlatego to skomplikowana sprawa. (...) To zabawne, wyrwaliśmy stronę z Fallouta, nie Fallout 3, a Fallout 1. On również był oryginalnie nazwany Wasteland – i był duchowym następcą tej produkcji."

Oczywiście Zeschuk z nostalgią wspomina stare czasy prac nad Baldur's Gate, szczególnie brakuje mu niektórych postaci, które stworzono na potrzeby produkcji (takich jak Minsc i jego towarzysz Boo). Jednakowoż cały zespół uważa ten rozdział za całkowicie zakończony i jest usatysfakcjonowany sposobem, w jaki ukazano kres przygód Dziecka Bhaala. Co to oznacza? Tyle, że jeżeli Baldur's Gate III powstanie kiedykolwiek, to nie za sprawą BioWare. Co prawda, w grudniu zeszłego roku, niejaki Phil Harrison, prezydent Infogrames, nadmienił, iż Atari myśli nad odświeżeniem kultowych serii gier (w tym Baldur's Gate), jednak patrząc na obecną kondycje finansową firmy, również tak buńczuczne zapewnienia stają się kompletnie nierealne. Może to jednak lepiej? Niektórych kultowych produkcji najlepiej po prostu nie tykać, bo może się to zakończyć tylko rozczarowaniem i profanacją legendy.

Odpowiedz
Ale jednocześnie nowych graczy przybywa. w sensie młodych, którzy powinni poznać legendy. niestety w szkole nie uczą o tym co dobre, więc trzeba ich jakoś zachęcić, a przy okazji zarobić. Jeśli nie robiłoby się sequeli to wiele tytułów odeszłoby w zapomnienie. Dlatego z pewnością kiedyś doczekamy się kontynuacji, lepszej czy gorszej, nawiązującej do Baldur's Gate tylko po to, by zachęcić innych do sięgnięcia po starsze tytuły. Jeśli nie do gier, to chociaż artykułów, recenzji. By pamiętać. A legenda to legenda, odwołania do niej nie będą profanacją a oznaką szacunku, nawet nieudane sprawi, że tytuł znowu pojawi się gdzieś, zostanie zauważony. Jak podbicie starego tematu na forum.
Odpowiedz
Ja już wolę żeby nie ruszali jak mają zrobić chłam. To tak jak z serią HoMM. Kultowa II i III a IV zrobili tak okropną że się odechciewało grać po prostu. BG niech siedzi sobie w spokoju. Teraz era DA i nowszych braci. Niech teraz one zasłużą sobie na status Legendy.
Odpowiedz
Jednak co do HoMM to V była już spoko Wszystko zależy od tego, kto by ten tytuł robił i jaką miał wizję. Ale jak Tar - niech zostawią BG w spokoju. Do obu części sagi jest tyle modów i konwersji, że bawić się można jeszcze długo. A tak każdy by porównywał BG III do BG2 - dla jednych 3D to by był śmiertelny cios, dla innych coś tam innego by było nie do przełknięcia.
Znalazłem jedyne źródło i cel wszelkiej racji
Odpowiedz
Według mnie całkiem słusznie uznano, że bajka Baldur's Gate jest już skończona. Jak bowiem pociągnęliby fabułę, kiedy wszystko już się ułożyło? Chyba jedynie kolejny Czas Kłopotów mógłby zaowocować nowym, niebanalnym wątkiem związanym z Dzieckiem Bhaala. Tylko... że banalny byłby już kolejny Czas Kłopotów. A Ed Greenwood chyba by zszedł na rozległy zawał.

Co innego odświeżenie - to jest to. Nowa platynowa edycja całej sagi Baldura wraz z dodatkami kolekcjonerskimi (może wyjadacze pamiętają jeszcze mapę Wybrzeża Mieczy i podkładkę z mordą Sarevoka ;p), i to taka, którą można by odpalić mając sprzęt wyprzedzający pierwszą produkcję w epoki i w rezultacie nie pozwalający na zabawę. Cóż, to nie mit, można mieć za dobry komputer, jeśli brać pod uwagę te piękne, wzbudzające sentyment starocie.

Nie pogardziłbym też grą na tym samym silniku co BG, osadzoną też w Forgotten Realms. Nieliniową, pozwalającą na bardziej elastyczny rozwój postaci.
Odpowiedz

Cytat

Ale jednocześnie nowych graczy przybywa. w sensie młodych, którzy powinni poznać legendy.


No to, od tego mają re-edycje klasyków za śmieszne małe kwoty

Cytat

Jeśli nie robiłoby się sequeli to wiele tytułów odeszłoby w zapomnienie.


No nie wiem, nie wiem. Baldur's Gate jakoś z tymi 10 latami na karku trzyma się nieźle, a to za sprawą pasjonatów, wypuszczających wciąż nowe mody. Taka sama sytuacja miała się ze sceną Fallout (przed nadejście trójki), a Diablo II trzyma się znakomicie i mimo ośmiu lat, wciąż możemy go znaleźć w 'TOP 10 EMPiKu'. Wniosek? Jak gra jest dobra i ma mnóstwo fanów, to przeżyje nawet dekadę (i to nawet bez trybu multi ).

Cytat

A legenda to legenda, odwołania do niej nie będą profanacją a oznaką szacunku, nawet nieudane sprawi, że tytuł znowu pojawi się gdzieś, zostanie zauważony.


Odwołać się można, ale tworzyć kolejną część, to trochę inna para kaloszy :'d Trzeba włożyć konkretny budżet, robić wszystko z rozmysłem, nie liczyć na jakiś spektakularny sukces medialny i szybki pieniądz, no i najważniejsze - traktować z szacunkiem fanów, dzięki którym legenda wciąż żyje. A tego współczesnym twórcom brakuje. To co się dzieje z Falloutem właśnie obrazuje dlaczego jestem przeciwny odgrzewaniu starych hitów.

Cytat

Teraz era DA i nowszych braci.


Otóż to, trzeba zrobić miejsce czemuś nowemu, świeżemu, a nie jechać po tytule i zbić dzięki temu kapitał.
Odpowiedz
Oby nikt nie wpadł na ,,genialny"" pomysł robienia z BG MMO. To obecnie ,,żyła złota"" ale wiadomo czym kończy się dawanie w żyłę. Wypuszczeniem parcha z bugami ala Gothic III, za 59,90 miesięcznie, bez wsparcia rodzimego wydawcy, ba pewnie i samo Atari grę by po pewnym czasie olało.
Lfp for GvG
Odpowiedz
← Nowości

BioWare: Baldur's Gate III? Nierealne. - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...