Ja z racji tego, żem krasnal uwielbiam Wielkie młoty bojowe i topory lubię ciężką artylerie... lecz czasem lubię małą odmianę i np. gram sobie dzikim elfem łowcą z dwoma broniami
[D&D] Włócznia a toporek
Ja lubię miecze oraz dystansowe (kusze i łuki, bo strzałki i kamienie jakoś mi się nie widzą), właściwie to moja każda postać ma łuk do ostrzału na starcie
Ale najmniej lubię obuchowe, tak poprostu, wydają mi się kiepskie
Włócznie mają tylko jedną zaletę, walą z większęj odległości niż miecz
Ale najmniej lubię obuchowe, tak poprostu, wydają mi się kiepskie
Włócznie mają tylko jedną zaletę, walą z większęj odległości niż miecz
Oszczep błyskawic, ciężka lanca/ wielki miecz z dobrze dobranymi atutami. Cokolwiek zadające minimum 10pkt obrażeń i atut obalanie. Dwuraki mają tą zaletę, że liczą półtorej premii od siły więc na ogół cokolwiek z tego.
Oprócz tego korzystanie z zasad wojownika absolutnego ultimate fighter. Od piątego poziomu można łatwo zmienić specjalizację, a na wyższych poziomach woj przestaje odstawać przydatnością od magów. Wciąż nie są równi, ale hej, dobre i to.
Oprócz tego korzystanie z zasad wojownika absolutnego ultimate fighter. Od piątego poziomu można łatwo zmienić specjalizację, a na wyższych poziomach woj przestaje odstawać przydatnością od magów. Wciąż nie są równi, ale hej, dobre i to.
Jako gracz?
Wiele zależy od tego, w co gram. Ograniczę się do broni do walki wręcz.
Jeśli realia są (quasi)średniowieczne, moje postacie często stosują wielkie miecze lub dwuręczne szable, pod ręką miewają krótkie lub zwyczajne jednoręczne miecze.
Jeśli realia są zbliżone do epoki wczesnonowożytnej, repertuar trochę skręca ku rapierom (kiedy gram zwadźcami lub szermierzami), pałaszom (inne postacie), czasem szable pójdą w ruch.
Wiele zależy od tego, w co gram. Ograniczę się do broni do walki wręcz.
Jeśli realia są (quasi)średniowieczne, moje postacie często stosują wielkie miecze lub dwuręczne szable, pod ręką miewają krótkie lub zwyczajne jednoręczne miecze.
Jeśli realia są zbliżone do epoki wczesnonowożytnej, repertuar trochę skręca ku rapierom (kiedy gram zwadźcami lub szermierzami), pałaszom (inne postacie), czasem szable pójdą w ruch.
Jineta, jest piękną bronią i bardzo wygodnie się nią walczy. (I wbija w przeciwnika.)
Po za tym jakiś fajny miecz najlepiej półtoraręczny, to zawsze zwiastun walki z klasą, przynajmniej po mojej stronie.
Szczerze mówiąc, jestem zdziwiona tak małym zainteresowaniem mieczami w tym temacie ;P
Po za tym jakoś nie lubię młotów bojowych, ani toporków do rzucania.
Co do reszty, to zależy od tego kim gram. Wtedy jaram się i jego bronią ;p
Po za tym jakiś fajny miecz najlepiej półtoraręczny, to zawsze zwiastun walki z klasą, przynajmniej po mojej stronie.
Szczerze mówiąc, jestem zdziwiona tak małym zainteresowaniem mieczami w tym temacie ;P
Po za tym jakoś nie lubię młotów bojowych, ani toporków do rzucania.
Co do reszty, to zależy od tego kim gram. Wtedy jaram się i jego bronią ;p
W D&D preferowałem zawsze miecze. Wielkie bądź długie. Są po prostu uniwersalne i pasują do każdej postaci. Oczywiście dla niektórych moich kreacji wybrałem coś innego, np. łotrzyk/zaklinacz będący z profesji zielarzem i alchemikiem walczył dla klimatu sierpem (;p), drowem łotrzykiem/skrytobójcą wybrałem kukri (duży zasięg krytyka), a dla barda rapier Rzadko wybieram inne bronie.