Ostatnio przypomniał mi się pewien film, który oglądałem, gdy bylem mały. Niestety nie znam jego tytułu i nigdzie nie mogę go znaleźć. Może wam się coś skojarzy.
Otóż w filmie tym grupa pasażerów leci samolotem. Wśród nich znajduje się niewidoma dziewczynka. W pewnym momencie trafiają na jakieś zjawisko atmosferyczne (burza, tęcza, zorza polarna - nie pamiętam). Przez to przenoszą się bodajże do innego, wyludnionego świata. Jako że kończy im się benzyna, są zmuszeni wylądować na czymś w stylu połączonej stacji benzynowej/lotniska. Nagle niewidoma dziewczynka (jako że ma lepszy słuch) mówi, że słyszy, jak zbliżają się jakieś potwory. Nie pamiętam czy jej ludzie uwierzyli, ale jeden z pasażerów w pewnym momencie dźgnął ją nożem.
To niestety wszystko, co pamiętam. Kojarzy się coś komuś?
Otóż w filmie tym grupa pasażerów leci samolotem. Wśród nich znajduje się niewidoma dziewczynka. W pewnym momencie trafiają na jakieś zjawisko atmosferyczne (burza, tęcza, zorza polarna - nie pamiętam). Przez to przenoszą się bodajże do innego, wyludnionego świata. Jako że kończy im się benzyna, są zmuszeni wylądować na czymś w stylu połączonej stacji benzynowej/lotniska. Nagle niewidoma dziewczynka (jako że ma lepszy słuch) mówi, że słyszy, jak zbliżają się jakieś potwory. Nie pamiętam czy jej ludzie uwierzyli, ale jeden z pasażerów w pewnym momencie dźgnął ją nożem.
To niestety wszystko, co pamiętam. Kojarzy się coś komuś?