The Hunt for Gollum, czyli Władca Pierścieni w czasach kryzysu


The Hunt for Gollum – plakat

Z amatorskimi produkcjami filmowymi jest taki problem, iż jest ich na pęczki i większość z nich prezentuje co najmniej żenujący poziom. Wszak w dzisiejszych czasach każdy może chwycić kamerę, skrzyknąć kilku przyjaciół i spełnić swe marzenia reżyserskie o stworzeniu epickiego dzieła. O promocje jego też nie trudno, wystarczy tylko kilka kliknięć myszy, a choćby najbardziej tandetna szmira zostanie umieszczona na serwerach najpopularniejszych serwisów internetowych. To wszystko, teraz naszą produkcję mogą oglądać i komentować miliony osób z całego świata. Choć plusy takiej dostępności są nie do przecenienia, to otworzyło to furtkę dla pewnego festiwalu głupoty oraz dla ludzi, którzy nigdy nie powinni mieć kamery w swoich rękach.

Na szczęście są osoby, można wręcz powiedzieć pasjonaci, którzy posiadają nutkę talentu. Pokazują, że nie trzeba trzymać w sejfie milionowych kwot ani posiadać sztabu specjalistów i gwiazd filmowych, aby stworzyć obraz ponadprzeciętny, który ma prawo się podobać czy nawet zachwycić. Jednym z takich dzieł jest film autorstwa Chrisa Boucharda, "The Hunt for Gollum", do którego stworzenia przyczyniła się ponad setka ochotników-entuzjastów. Dopięcie wszystkiego na ostatni guzik zajęło blisko dwa lata, a koszt realizacji wyniósł 3 tys. dolarów. Efektem czego dostaliśmy blisko 40 minut kina nietuzinkowego, które może nie wgniata w fotel, ale zasługuje na szczere słowa uznania.

Czym jednak tak naprawdę urzeka "The Hunt for Gollum"? Przede wszystkim zadziwiająco dobrą charakteryzacją i zdjęciami, jak na produkcję robioną przez fanów dla fanów. Bardzo dobrze ukryto też oczywiste braki w aspekcie efektów specjalnych, spowodowane niedostatkiem budżetowym i brakiem sztabu specjalistów. No i film posiada to co czego niejednokrotnie brak hollywoodzkim filmom – klimat. Obraz jest oczywiście dostępny za darmo, a obejrzeć go możecie pod tym adresem. Co ważne i również godne pochwały, do filmu dołączono także polskie napisy, co pozwoli zapoznać się z produkcją tym, którzy mają na bakier z językiem angielskim. Gorąco polecam.

Odpowiedz
Obejrzałem kawałek i muszę przyznać, że wykonanie niczego sobie, widać że się naprawdę przyłożyli, aż trudno uwierzyć, że zmieścili się w tak niskim budżecie.

Odpowiedz
Chętnie poznałbym opinię znawców "Władcy Pierścieni" na temat faktów, jakie wymieniają Aragorn i Gandalf w czasie ich rozmów - zgodność z książką jest, czy nie?

Tak czy inaczej, ją jestem gotów wybaczyć. Tak jak zresztą inne niedopatrzenia i machnięcia, bo to po prostu kawał ciężkiej, ale naprawdę dobrej roboty. Montaż jest świetny, charakteryzacja wręcz wybitna jak na taką produkcję (orki się chwalą), muzyka mile dopełnia klimatu (tylko "Requiem for a dream", jeśli dobrze zidentyfikowałem, nie pasowało), aktorzy niczego sobie. Chris Bouchard wykonał kawał dobrej roboty i zasłużył na aplauz.

Jako czepiak mam prawo do napisania, co mi nie pasowało, chociaż nie umniejsza to w ogóle jakości filmu.
- przy otwieraniu worka z Gollumem w środku została na ułamek sekundy wlepiona scena z ekranizacji Jacksona - po co?
- elf nie miał gładko przylizanych, lśniących włosów - toż to skandal! Pojedyncze włosy odstawały psując wrażenie elfowatości,
- Arwena miała nieco kartoflowaty nos, ale pani aktorki wcale za nieładną nie uważam - po prostu mało elfia (skaranie Valarów te elfy),
- walka z orkami wyglądała nieco naiwnie, ale lepszy cyc niż nic - Aragorn i tak ładnie machał klingą,
- Gollum ciągle siedział w worku i tylko raz narzekał na pragnienie.
- tenże worek, którego masę szacuję na ok. 55 kg. (dodatkowo zawartość się szamotała) Aragorn niósł na plecach, trzymając go hardo jedną dłonią, a przed atakiem orków przeniósł go tak, jakby to był kilogram ziemniaków. Ja rozumiem, krew Westernesse, ale od niej chyba nie miało się nadprzyrodzonej krzepy.

Koniec zrzędzenia. Film na szóstkę z plusem - nie żałowałbym pieniędzy, gdybym poszedł na coś takiego, nawet krótkiego i nieprofesjonalnego, do kina

[Dodano po 2 minutach]

Kurde, ale mieli fajne rekwizyty.
Odpowiedz
Film boski jak dla mnie. Mocne słowo, ale jak na niskobudżetową produkcję? Świetny.

A jeden ze znawców "Władcy" mówi - na potrzeby filmu zaaaaawsze trzeba coś zmienić. Poza tym, idąc za opisami Tolkiena i twoją ostatnią uwagą do osoby Aragorna... wg. opisów w książce Aragorn był najpotężniejszym człowiekiem swoich czasów. I tak - był w pytę silny. Oprócz krwi Numenorejczyków miał także w sobie krew najbardziej epickich i pro elfów w Śródziemiu, najpotężniejszych ludzi w jego historii, a także Majarów Drizzty i inne przy nim to małe pieski.
No i Gollum jest bądź co bądź Stoorem, czyli pewnym typem Hobbita. W dodatku cholernie wychudzony... 55 kg to chyba przesada ;p To, że tak wygląda na wielgachny wór... no cóż, niski budżet, nie?

Cóż, to pokazuje, że nawet do profesjonalnych produkcji powinno się częściej brać pasjonatów

Tylko polecić.
Odpowiedz
Przed chwilą ujrzałem napisy końcowe i muszę powiedzieć, że film jest po prostu genialny jak na amatorską produkcję. Żeby wszystkie amatorki były tak robione... Chociaż i "profesjonalne" kinówki czasem potrafią być gorsze od tego, co tu zaprezentowano. A jest naprawdę nieźle. Przede wszystkim zaskoczyła mnie świetna jakość obrazu. Była idealna. Ujęcia też zachwycały, szczególnie te krajobrazy ;]
Ogólnie film był bardzo klimatyczny i uzupełnia dzieło Petera Jacksona o nieco wcześniejsze wydarzenia z Trylogii. Ktoś wcześniej pytał się, czy rozmowy między Aragornem a Gandalfem nie odbiegają od książki. Czytałem dawno temu, ale wydaje mi się, że rozmawiali dość swobodnie o sprawach związanych z pierścieniem i Gollumem.
Aktorzy byli też bardzo dobrze dobrani. Gandalf i Aragorn nawet mocno przypominali wyglądem tych z ekranów kinowych (szczerze mówiąc ubranie Aragorna tutaj było lepsze ;p). Jedynie Arwena wypadła kiepsko. Po prostu ta aktorka nie pasowała na elfkę.
Charakteryzacja też świetna, Aragorn nie chodził czyściutki i pachnący (co się często zdarza w profesjonalnych produkcjach, gdzie wieśniacy czy podróżnicy mają , o zgrozo, czyściutkie oblicza).
Orkowie wyglądają niemal zupełnie podobnie do tych kinowych...

Jedyna rzecz co mi trochę się nie podobała, to zbyt często i zbyt szybko zmieniające się ujęcia walki, kiedy Aragorna napadła ta większa grupa orków. Szczególnie pod koniec całego zajścia zmieniali ujęcia jak głupi, że nic nie było widać ;p

Podsumowując: Polecam każdemu większemu i mniejszemu fanowi Władcy Pierścieni. Warte obejrzenia.





Odpowiedz
Widziałem i też jestem zachwycony. Ja się rozpływałem nad jakością "wykonania" orków, charakteryzacją, strojami.
Znajoma zaś zwróciła uwagę na absolutnie profesjonalnie zrobiony dzwięk.
Sceny walki mi się podobały, Gollum w worze był zabawny a Gandalf był dobrany wprost idealnie. Nie mam chyba żadnych obiekcji.
(No, poza nieszczęsną Arweną...)

Odpowiedz
← Filmy/Seriale

The Hunt for Gollum, czyli Władca Pierścieni w czasach kryzysu - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...