Takie ze mnie wredny MG, co nie lubi sięgać po kostki w momencie, w którym trzeba kogoś przekonać, czy co lepsze, oszukać. Wolę patrzeć, jak gracze wiją się odcięci od łatwego rozwiązania i pocą się w poszukiwaniu ścieżki oświeconego blefu werbalnego.
Ale ponieważ mam jednocześnie złote serce i jestem nieprzeciętnym kłamcą, rzucę swoje porady, może komuś się przyda.
1. Poznaj cel.
Nie wciskaj wysokiemu urzędnikowi państwowemu, że jesteś jego przełożonym. Nad niem nie ma aż tylu, by nie mógł ich spamiętać. Jeżeli masz okazję, dowiedz się czegoś o ofierze. Nadzieje na awans, dziecko w drodze, nowy, cenny nabytek (samochód, koń, może nawet posąg ogrodowy?), to wszystko informacje, o które można się oprzeć.
2. Nie mów za dużo.
Zbyt rozbudowana historia wzbudzi więcej podejrzeń, niż taka zawierająca same "konkrety". Jak udajesz kogoś ważnego, nie tłumacz się. Jak chcesz udać posłańca ze złymi wieściami, mów ogólnikowo, możliwe, że masz niepełną wiedzę i jak wjedziesz ze szczegółami, to się zdradzisz.
3. Nie przekombinuj.
Nie używaj tekstów typu "boję się o twój don", gość pomyśli, że mu grozisz. Stwierdzenie "zapomniałeś wyłączyć żelazko? Bo twoja chałupa płonie!" zadziała szybciej. Od razu poznasz wynik i zbytnio się nie narazisz. Jeżeli pojawi się niepewność, dowal paliwa do ognia, dodając dokładniejszy adres, może firanki, jakie wiszą w oknie, albo charakterystycznego sąsiada?
4. Dobierze historyjkę.
Chcesz jej użyć raz, czy też nabierać typka wielokrotnie? Jednorazówka nie musi być kompletna. Może zawierać spore dziury, byle nie do sprawdzenia na miejscu. Masz podejrzenie, że strażnik, obok którego chcesz przejść, bierze łapówki? Omiń go podając się za poborcę podatkowego. Jak będzie się czepiał, spróbuj pogadać z nim o jego domu, ewentualnie innej własności. Jak ma coś do ukrycia, odpuści. Potem jednak może łatwo się dowiedzieć, że urzędasem nie jesteś. Wtedy lepiej na oczy mu się nie pokazywać.
Chcesz mijać gościa wiele razy, w pewnych odstępach czasu? Podaj się za tajniaka. Rzuć opowieścią o tym, jak tropisz jakiegoś groźnego przestępcę i dodaj, że król nagradza tych, którzy pomagają tajnym służbom. Wizja orderu i dożywotniej renty na pewno podziała mu na wyobraźnię.
5. Przemyśl wszystko dwa razy.
Musisz przyjąć, że nie masz do czynienia z totalnym pajacem. Takiego można przegadać z marszu. Kiedy masz do czynienia z przeciwnikiem myślącym, nie masz wielkiego wyboru. To, co mu powiesz, musi być logiczne, sensowne i spójne. Nie możesz się pomylić, zapomnieć tekstu, albo nie znać satysfakcjonującej odpowiedzi na spontaniczne pytanie. Przykrywka musi być szczelna, bo nigdy nie wiesz, ilu szczelin doszuka się oszukiwany.
6. Dorwij gościa, gdy będzie zajęty.
Mniej czasu w ogóle = mniej czasu na przejrzenie kłamstwa = większa szansa dla kłamiącego.
I najważniejsze: śmiało, myślenie nie boli.
Ale ponieważ mam jednocześnie złote serce i jestem nieprzeciętnym kłamcą, rzucę swoje porady, może komuś się przyda.
1. Poznaj cel.
Nie wciskaj wysokiemu urzędnikowi państwowemu, że jesteś jego przełożonym. Nad niem nie ma aż tylu, by nie mógł ich spamiętać. Jeżeli masz okazję, dowiedz się czegoś o ofierze. Nadzieje na awans, dziecko w drodze, nowy, cenny nabytek (samochód, koń, może nawet posąg ogrodowy?), to wszystko informacje, o które można się oprzeć.
2. Nie mów za dużo.
Zbyt rozbudowana historia wzbudzi więcej podejrzeń, niż taka zawierająca same "konkrety". Jak udajesz kogoś ważnego, nie tłumacz się. Jak chcesz udać posłańca ze złymi wieściami, mów ogólnikowo, możliwe, że masz niepełną wiedzę i jak wjedziesz ze szczegółami, to się zdradzisz.
3. Nie przekombinuj.
Nie używaj tekstów typu "boję się o twój don", gość pomyśli, że mu grozisz. Stwierdzenie "zapomniałeś wyłączyć żelazko? Bo twoja chałupa płonie!" zadziała szybciej. Od razu poznasz wynik i zbytnio się nie narazisz. Jeżeli pojawi się niepewność, dowal paliwa do ognia, dodając dokładniejszy adres, może firanki, jakie wiszą w oknie, albo charakterystycznego sąsiada?
4. Dobierze historyjkę.
Chcesz jej użyć raz, czy też nabierać typka wielokrotnie? Jednorazówka nie musi być kompletna. Może zawierać spore dziury, byle nie do sprawdzenia na miejscu. Masz podejrzenie, że strażnik, obok którego chcesz przejść, bierze łapówki? Omiń go podając się za poborcę podatkowego. Jak będzie się czepiał, spróbuj pogadać z nim o jego domu, ewentualnie innej własności. Jak ma coś do ukrycia, odpuści. Potem jednak może łatwo się dowiedzieć, że urzędasem nie jesteś. Wtedy lepiej na oczy mu się nie pokazywać.
Chcesz mijać gościa wiele razy, w pewnych odstępach czasu? Podaj się za tajniaka. Rzuć opowieścią o tym, jak tropisz jakiegoś groźnego przestępcę i dodaj, że król nagradza tych, którzy pomagają tajnym służbom. Wizja orderu i dożywotniej renty na pewno podziała mu na wyobraźnię.
5. Przemyśl wszystko dwa razy.
Musisz przyjąć, że nie masz do czynienia z totalnym pajacem. Takiego można przegadać z marszu. Kiedy masz do czynienia z przeciwnikiem myślącym, nie masz wielkiego wyboru. To, co mu powiesz, musi być logiczne, sensowne i spójne. Nie możesz się pomylić, zapomnieć tekstu, albo nie znać satysfakcjonującej odpowiedzi na spontaniczne pytanie. Przykrywka musi być szczelna, bo nigdy nie wiesz, ilu szczelin doszuka się oszukiwany.
6. Dorwij gościa, gdy będzie zajęty.
Mniej czasu w ogóle = mniej czasu na przejrzenie kłamstwa = większa szansa dla kłamiącego.
I najważniejsze: śmiało, myślenie nie boli.