Z mojego doświadczenia
Pewność siebie goes a long way.
Takoż w rpgach, jak i na Larpach (tam nawet bardziej). Ludzie zakładają, że kłamca będzie kręcił. Jawne i bezczelne zagadanie działa, o ile nie wypadniesz z roli.
Ludzie podświadomie przeliczają zyski i straty - na ogół strata wynikająca z posłuchania Cię (o ile nie jest ekstremalne) jest mniejsza niż oczekiwana strata gdybyś mówił/a prawdę, a oni Cię olali.
To jest początek.
Od momentu, kiedy ktoś uwierzył, że jesteś uprawniony np do bycia gdzieś, gdzie Cię nie powinno być, jest z górki - teraz po Twojej stronie jest jego własny umysł.
Człowiek z automatu będzie starał się myśleć tak, żeby marginalizować szansę, że pomylił się na początku (koszta rosną, bo na coraz więcej nam pozwolił). Oczywiście - nie można przegiąć, ale metoda drobnych kroków działa cuda.
Warto też zwrócić uwagę na pewna bezwładność decyzyjną i własciwie lubią, jak ktoś im mówi co robić, kiedy są w sytuacji kryzysowej. To zwalnia z odpowiedzialności, miażdżąca większość ludzi nie chce odpowiedzialności.
Wystarczy przekonać dwie, trzy osoby z dużej grupy, reszta posłucha, o ile nie da się im czasu zastanowić.
Potem jak wyżej - nie będą już o tym myśleć, coraz bardziej będą związani ze swoją własną decyzją, więc IM nie będzie na rękę przyznac się do błędu na początku.
Umysł działa zabawnie.
Pewność siebie goes a long way.
Takoż w rpgach, jak i na Larpach (tam nawet bardziej). Ludzie zakładają, że kłamca będzie kręcił. Jawne i bezczelne zagadanie działa, o ile nie wypadniesz z roli.
Ludzie podświadomie przeliczają zyski i straty - na ogół strata wynikająca z posłuchania Cię (o ile nie jest ekstremalne) jest mniejsza niż oczekiwana strata gdybyś mówił/a prawdę, a oni Cię olali.
To jest początek.
Od momentu, kiedy ktoś uwierzył, że jesteś uprawniony np do bycia gdzieś, gdzie Cię nie powinno być, jest z górki - teraz po Twojej stronie jest jego własny umysł.
Człowiek z automatu będzie starał się myśleć tak, żeby marginalizować szansę, że pomylił się na początku (koszta rosną, bo na coraz więcej nam pozwolił). Oczywiście - nie można przegiąć, ale metoda drobnych kroków działa cuda.
Warto też zwrócić uwagę na pewna bezwładność decyzyjną i własciwie lubią, jak ktoś im mówi co robić, kiedy są w sytuacji kryzysowej. To zwalnia z odpowiedzialności, miażdżąca większość ludzi nie chce odpowiedzialności.
Wystarczy przekonać dwie, trzy osoby z dużej grupy, reszta posłucha, o ile nie da się im czasu zastanowić.
Potem jak wyżej - nie będą już o tym myśleć, coraz bardziej będą związani ze swoją własną decyzją, więc IM nie będzie na rękę przyznac się do błędu na początku.
Umysł działa zabawnie.