Nie ma co ukrywać, że para ta nie zgubiłaby się w tłumie i sami w sobie są powodem do zażartych dyskusji, a raczej do prostackich wypowiedzi pełnych obrzydzenia. Nie ma w sumie znaczenia czy powyższe fotki to fake.
Pasują do siebie jak nowotwór do cycka, ona wygląda jakby całe życie myła pół głowy zwykłym szamponem, on - jak cudownie ocalony ze skrobanki w 20 tygodniu ciąży.
Mimo tego patrzę na te zdjęcia i nie czuję obrzydzenia.
Dostrzegając ich fizyczną brzydotę, widzę w nich najczystszą formę miłości.
Uczucia ponad wszystko i na przekór wszystkim. Widzę w nich potwierdzenie, że wygląd jednak liczy się najbardziej, bo w obu przypadkach nie ma szans, by to uczucie zaiskrzyło bez wzajemnej akceptacji wyglądu.
Cóż...
Ja także nie poczułam obrzydzenia patrząc na nich.
Tak wygląda miłość. Wygląd? Cóż, nie każdy rodzi się modelem/modelką i choć piękno nikomu nie przeszkadza, a nawet się podoba to rzadko kto kocha takie piękno.
Miło zawiesić na kimś oko, miło gdy coś się nam w wyglądzie czyimś podoba. Nie mówię, że to nie ma znaczenia, bo ma.
Nie sztuką jest pokochać taką prześliczną, sztuką jest pokochać i zaakceptować tą mniej śliczną fizycznie
[Dodano po 2 minutach]
Poza tym jak mawia mój dziadek "z pięknej miski się jeszcze nikt nie najadł", a stare przysłowie mówi "nie wszystko złoto co się świeci"
No i wszyscy jesteśmy piękni, tak czy siak
Uważam się za człowieka który wiele w kwestii wyglądu umie wybaczyć, ze sporą nadwagą włącznie, ale to przekracza moje granice. Cóż, moja niedoskonałość. A co do parki... Widziałem to już kiedyś. Wyglądają strasznie, zwłaszcza ona, ale jeśli są szczęśliwi...
Czy ja wiem, czy nie sztuką jest pokochać taką ładną. Gdyby była, powiedzmy, krytycznie głupia czy wredna to tak, zdecydowanie to jest sztuka pokochać kogoś takiego nie mniejsza niż w przypadku zdecydowanie odstręczającego wyglądu.
Jako facet potwierdzam: łatwiej wybaczyć głupotę niż brzydotę ;D Trzeba iść niejako pod prąd swoim instynktom aby przekonać się do dziewczyn niezbyt ładnych, przynajmniej jeśli oceniać ją jako materiał na dziewczynę. Może jestem w tym osamotniony a całe forum okaże się zbiorowiskiem dżentelmenów ale howgh, powiedziałem.
Jesus... wszyscy nagle tacy wyrozumiali. Dla mnie wyglądają okropnie. Flip i Flapina. Niech sobie żyją, gdzieś tam, gdzie chcą, w swojej Nibylandii, ale jakoś mało mnie to interesuje.
Jestem jedynie ciekaw skąd się taki związek mógł zrodzić. Brak wiary, że zechce ich ktoś inny? `Prawdziwe uczucie`? Kompleksy? Czy co, do jasnej cholery? ;p
Może inaczej. Są pojedyncze aspekty wyglądu które odstręczają mnie bardziej niż inne. I pewnie jakiś z tych elementów odstraszać mnie może w równym stopniu co brak lotności.
Jednak kiedy osoba oporna (czy to pod względem charakteru czy intelektu) znajduje się w pobliżu to nie mogę się powstrzymać i traktuję ją jak zwierzątko które można pogłaskać, do którego nawet można coś powiedzieć, choć wiesz, że nie zrozumie. Ale jako, że nie mam ciągotek w kierunku zwierzątek, to osób takich nawet nie rozważam w kategoriach związku.
A co do potencjalnych "przelotnych znajomości" to nigdy nie byłem entuzjastą.
Chyba mam zbyt wysokie standardy bo wymagam by dziewczyna była błyskotliwa i jednocześnie znośna wizualnie..
Ludzie wykazują zwyczajowo kolosalną chęć na jednostki prezentujące odmienne spojrzenie od tego, które serwowane jest im na co dzień przez rowieśników. Czują niepohamowane parcie na wszelkiego rodzaju udziwnienia czyniące drugą stronę eterycznie, intrygujaco, i ch** wie jak tajemniczo atrakcyjną.
No i pakujemy sie w związki z ludźmi, którzy sami nie wiedzą, czego chcą od życia, mają własną wizje Świata, zawracają nam w głowach teoriami egzystencji, a z biegiem czasu stają się w naszych oczach prawdziwymi mentorami. Póki co, to zauważam, że ludzie potrzebują nauczycieli, mistrzów, pomników mądrości i inteligencji, choć sami są zbyt głupi, aby rozróżnić czy mają do czynienia z geniuszem czy z czystej krwi kretynem.
Ja nie jestem typem "miłośnika" i prawdę mówić nigdy nie miałem dziewczyny. Jak patrzę dookoła mnie dziewczyny to same idiotki (bez obrazy - nie Wy z forum, a raczej te w realu). Imprezy, chłopaki, uroda, lans, moda - takie "TOPerki" i kobiety lekkich obyczajów. Co w tym takiego fajnego? Ja bardziej cenię sobie sferę duchową, a nie cielesną - jeśli para się kocha to dlaczego mamy mieć coś przeciwko? Takie jest moje zdanie.
Zacytuje koleżankę siedzącą na stanowisku obok, gdy zobaczyła te zdjęcia - "o ja pier$%le"
Jeżeli się kochają i jest im ze sobą dobrze, to co się będą przejmować innymi, lub ich opinią?
Cytat
Dostrzegając ich fizyczną brzydotę, widzę w nich najczystszą formę miłości.
Dokładnie. I tu nawet nie chodzi i wyrozumiałość dla nich czy coś. Sama przyznam, że mnie pokrzywiło jak pierwszy raz spojrzałam na tę parę lecz nie poczułam obrzydzenia. Ale... W każdym jest coś pięknego, co dla drugiej osoby jest najważniejsze na świecie i w porownaniu z tymi wszystkimi super-kobietami bije je na głowę.
Nie sztuka dostrzec piękno i zakochać się oraz zaakceptować lalkę, czy jej męski odpowiednik.
Cóż a co ja mam powiedzieć na ten temat ? no to ujmę to tak.
Jeśli naprawdę nie przejmują się opinią innych ludzi to naprawdę są warci siebie nie pod złym aspektem tylko tym dobrym no ale jeśli wyszedł za nią dla pieniędzy to lepiej bym nie komentował