Ja w podstawówce nigdy nie ściągałem. Pamiętam, jak raz się wkur.. gdy mnie oskarżono o ściąganie, kiedy dostałem 5. Nauczycielka powiedziała mi, że dostaję 1 razem z moim kolegom, bo podejrzanie nie zrobiliśmy żadnego błędu, a siedzieliśmy w tej samej ławce (czy to powód do dostania 1?!). Zaraz opieprzyłem kolegę, on się zarzekał, że nie ściągał, koledzy po mojej stronie byli, bo nie wiem czemu, ale każdy uważa, że drzemię w sobie duże pokłady mądrości

No ale nauczycielka się uparła. Naskarżyłem mamie, poszła do niej i okazało się, że żartowała

Z nią to w ogóle jaja były, potrafiła się na nas drzeć, a raz nawet na przerwie nagrywała mnie z kolegami, gdy się wygłupialiśmy trochę. Tylko ja to zauważyłem początkowo, ogarnąłem ich dosyć szybko, choć wpierw mi nie wierzyli. Zdecydowało to, że kamera komórki była skierowana zawsze na nas, gdzie byśmy się nie poruszyli, to nauczycielka zmienia pozycją i komórką prosto w nas. Zrobiliśmy jej raban na lekcji, a ona, że nie słusznie ją oskarżamy, że jesteśmy kłamcami i dostaliśmy opieprz. Potem się rozchorowałem i nie było nikogo, kto by podburzał "lud", więc sprawa przycichła.
Za to teraz gimnazjum ściągam nagminnie, ale tylko prace domowe. Powinno się ich zakazać. Najczęściej prace są zadawane z matmy, a ja już się w niej dawno zgubiłem. Zmiana nauczycielki na gorszą, tematy robiła za szybko, ja jeszcze chorowałem przy Pitagorasie i tak jakoś się źle dla mnie ułożyło (1 klasa - 5, 2 klasa - 3). Trzeba też wspomnieć, że 1 klasie prace domowe z matmy odrabiałem - na lekcji. Gnałem do przodu i ścigałem się z kolegą w zadaniach. I tylko pytałem się: "które zadanie następne?".