[MA1] Polonizacja

Cielson moja opinia na ten temat jest taka:
MY NIE MAMY AKTORÓW TYLKO JEDNO WIELKIE DNO!!! (pomijając Marka Konrada, Jerzego Stuhra, który świetnie podłożył głos do osła w Shreku i paru innych) DLACZEGO??? Ano odpowiedź jest prosta i oczywista!!! W Polsce wszystko załatwiane jest po ZNAJOMOŚCI!!!(ewentualnie jeszcze patrzą na to kto więcej zapłaci )
Dlaczego np. filmach amerykańskich dzieci tak świetnie graja??? Ponieważ tam patrzy się na talent (nie na to czyj to synuś czy córusia ...) i są odpowiednie Castingi ...

Cytat

Nie sądzę żeby nasi aktorzy mieli mniej talentu, niż np amerykańscy pod względem podkładania głosu

OWSZEM!!! Większośc naszych tzw. "aktorów" nie dorasta amerykańskim do pięt!!!


[font="Arial"]"Największą mądrością i siłą jest uznanie siły drugiego człowieka. Jedynie słabi poszukują w innych słabości"[/font]
Odpowiedz
Albo aktorom nie płacą, albo aktorzy traktują to wybitnie po łebkach. "A, taka gra to dla dzieci, nie będą zwracać uwagi na głosy postaci, odwalmy szybko, wrócę do domu na obiad jeszcze". Smutne. Może nie wszyscy tak uważają, ale w głębi duszy, niepodświadomie właśnie tak się zachowują.
Rozbawiła mnie scena z DVD z materiałami dodatkowymi, o tworzeniu plonizacji, gdzie Różdżka zapytała kto to jest Anoleis. Moim zdaniem, przed nagrywaniem dialogów powinni zawsze sadzać przed komputerem/konsolą i kazać TŁUC aktorom całe gry. Od początku, do końca. Może wtedy by się czegoś nauczyli. Tak jakby mieli wewnętrzne opory, nie mogli się wyluzować przed mikrofonem. No na miłość boską, przecież takich rzeczy się uczą w szkołach aktorskich chyba?
Pozatym, główny problem polaków to to, że cały czas słyszymy te same nazwiska. Porównajcie sobie dwa angielsko-języczne tytuły. Ilu aktorów się powtarza? Znaleźliście jakiś aktorów, których widzicie na srebrnym ekranie? OK, Ameryka, duży kraj, można znaleźć mnóstwo aktorów, ale Polska taka mała wcale nie jest i jakby się dobrze ludzie od castingu rozejrzeli, toby coś NAPEWNO znaleźli. Możeby tak jakaś gaża dla młodych artystów? Im też się przyda i nam. Mi osobiście przejadło się w kółko i naokrągło słuchanie tych samych głosów. OK, czasem dobrze usłyszeć coś znajomego, ale nie w każdej następnej polonizacji. Przykład oddajacy sytuację:
Po rozegraniu paru bitew w Gears of War, przerzucam się na omawiane tutaj Mass Effect. I co? Słyszę znajomy głos. Tak, to Fred Tatasciore, aktor, który użycza głosu Damonowi Bairdowi w GoW'ie, a w Mass Effect gra Sarena Arteriusa (też dosyć charakterystyczny głos). I to jest fajne. Od czasu do czasu natykasz się na ten sam głos. Ale tylko od czasu do czasu.
Uwielbiam Nolana Northa w Halo 3. Te okrzyki agonii, po spotkaniu trzeciego stopnia twarz-betonowa ściana po rzucie przez Brute'a... czysta poezja dla uszu...
Odpowiedz
Ponieważ w ME grało się po kilkanaście razy (choć nie mogłem się przemóc i wcielić się w postać pani komandor...), postanowiłem spróbować obu wersji językowych. I cóż dalej? Ano to, że lekko się dziwię okrutnym jeremiadom zsyłanym na polonizację by CDP. Błędów jest niewiele, uszanować należy ogrom tłumaczenia zwłaszcza w przypadku leksykonu, opisów technicznych itd. Chylę również czoła przed odwagą CDP, która umieściła w tekście masę wulgaryzmów (w wersji oryginalnej części z nich - nie ma!). Zgrzytem jest oczywiście Bring Down the Sky, gdzie polskojęzyczne "mięcho" zostało wetknięte wręcz na siłę... A jeśli chodzi o polski dubbing? Nie mam poważniejszych zastrzeżeń. Wręcz przeciwnie, sądzę że niektóre angielskojęzyczne ustępy brzmią blado w porównaniu z polskimi... Oryginalny Shepard brzmi dla mnie lekko histerycznie, nasz rodzimy jest w istocie cokolwiek indyferentny, ale pasuje do wizerunku zimnego twardziela. W samych superlatywach mogę się wypowiedzieć o głosie kpt. Andersona lub ambasadora Udiny, matki Benezji i innych postaciach. W sumie jak na tak ogromne przedsięwzięcie - nie wyszło tak źle...
He is worried about what may happen when he passes on. So am I, but it is something I shall not dwell upon. I shall love him because he is deserving of my love, not because he saved me, not because he is human, not because he is a Hero of Neverwinter. No, I love him for the man he is.

lady Aribeth de Tylmarande




Odpowiedz

Cytat

W sumie jak na tak ogromne przedsięwzięcie - nie wyszło tak źle...

Winniśmy rzec jeszcze o błędach zauważonych w polonizacji.
Ja na ten przykład kilkakrotnie dostrzegłem literówkę.

Lecz nie mam żadnych po za tą uwag.
Zresztą 'prawdziwa sztuka krytyki się nie boi'.
Odpowiedz
I jeszcze jedno - co tak konkretnie drażni tu niektórych w naszej wersji językowej? Się rozczarowali słuchając wcześniej oryginału? Hmmm... Jak już pisałem - zacząłem od polish i rozczarowałem się english. Sądzę również, że aktorzy prawie w każdym przypadku zostali świetnie dobrani do odgrywanych postaci. Oprócz Andersona i Udiny kapitalnie zaprezentowała się Joanna Pach jako Liara T,Soni (oj, słodziutko...), Monika Pikuła jako Ashley Williams (energiczna dziewczyna, nie ma co...), Piotr Bąk jako Urdnot Wrex ("mięcho" w jego wykonaniu to dubbingowy Oscar) oraz oczywiście nieznany mi lektor, który odgrywał Salarian. Jeśli chodzi o błędy... pojawiła się wzmianka o nieprawidłowej wymowie Wrexa (fonetyczne wrex, a nie łreks). IMHO mieści się to w granicach błędu - translator przyjął w tym przypadku polską wymowę - i słucha się tego bez większych oporów. Gdybyśmy tak rygorystycznie podchodzili do zagadnienia, to winniśmy wymawiać imię matki Liary jako byneżja , a nie po prostu benezja...
He is worried about what may happen when he passes on. So am I, but it is something I shall not dwell upon. I shall love him because he is deserving of my love, not because he saved me, not because he is human, not because he is a Hero of Neverwinter. No, I love him for the man he is.

lady Aribeth de Tylmarande




Odpowiedz

Cytat

I jeszcze jedno - co tak konkretnie drażni tu niektórych w naszej wersji językowej?


1. Marcin Dorociński - gość jest fatalny i już nigdy nie powinien podkładać głosu pod jakąkolwiek grę, bo czy to spokojna rozmowa w Cytadeli czy to jakaś emocjonująca scena akcji, gość gada tak samo - sztywno i jakby czytał żywcem z kartki. Przez całą grę miałem wrażenie jakbym grał gościem, który ma wszystko w poważaniu i chciałby, żeby mu dali święty spokój. Nie ma dla niego różnicy czy wybieramy negatywne bądź pozytywne dialogi. Jak chcemy kulturalnie przekonać kogoś do naszej racji czy dać po pysku, to jedno i to samo, bo Dorociński nawet nie raczy zmienić tonu głosu (a jeśli nawet to nieudolnie). Po przemowie Sheparda do załogi Normandii, sceny która zapewne w zamyśle twórców miała chwytać za gardło i po której powinny przejść ciarki po plechach, nie wiedziałem czy się śmiać czy raczej złapać za głowę. Dobrze, że się nie potłukłem przy spadaniu z krzesła

Pal licho, gdyby to była postać drugoplanowa, którą spotkamy raz na dwie godziny gry. Wtedy można by było zacisnąć zęby i jakoś to przeżyć. Jednakowoż od dialogów głównego bohatera niestety nie uciekniemy, co rzutuje mocno na całkiem niezłej polonizacji (bo reszta głosów dobrana całkiem sensownie).

2. Wrex i jego wulgaryzmy - ja rozumiem jedna "k..." czy "skur..." użyta umiejętnie raz na jakiś czas pozwala wzbogacić dany dialog, okazać emocje postaci i.t.p. Jednak że, jeżeli gość strzela przekleństwem co trzecie słowo, toto nie robi się fajnie, tylko żenujące. Jak będę sobie chciał posłuchać tego typu konwersacji to posłucham rozmowy osiedlowych dresiarzy na ławce pod blokiem czy odpalę jakiś debilny filmik na YouTube.

Shepard w angielskiej wersji też nie jest wystrzałowy - przyznaje, ale przewyższa Dorocińskiego co najmniej o klasę. Hmmm... a w oryginalnej wersji Wrex, aż tak nie wyklinał - dziwne

Nie uważam, żeby polonizacja ME była tragiczna, ale na peany to ona nie zasługuje. Muszę przyznać, że jest to jedna z gorszych polonizacji cRPG w ostatnich latach (bo rodzime lokalizacje w tym gatunku zazwyczaj stoją na bardzo wysokim poziomie, o czym pisałem już na stronie w newsie o polonizacji DA ).
Odpowiedz

Przejdź do cytowanego postu Użytkownik Atis dnia niedziela, 13 lipca 2008, 23:24 napisał

Ostrzeżenie: W TEJ GRZE RZUCAJĄ MIĘCHEM. Wrex bardzo lubi mięcho... dużo mięcha.


Fakt, Wrex dużo przeklina, ale uważam, że polski przekład jego tekstów pasuje tak samo dobrze jak angielski.
No bo jak sobie to wyobrażacie? Postawcie się w jego sytuacji. Twoja rasa jest na wymarciu w podzięce za powstrzymanie inwazji, cała galaktyka szydzi z was, bo zostaliście wykorzystani i po prostu domagaliście się swoich racji. Czy będziecie podskakiwać z radości, rozrzucać kwiatki i mówić, że życie jest piękne?
Odpowiedz
Ja tam uważam, że przesadzili z tymi przekleństwami. Momentami były w ogóle bez sensu.
Co do polonizacji ogółem - była kiepska, bez emocji, ale angielska w sumie też nie powalała. Pewnie lepiej by brzmiało z profesjonalnymi podkładaczami głosu, a nie po prostu "aktorami".

PS szkoda, że w ME2 EDI nie miała głosu Czubównej
Odpowiedz
← Mass Effect

Polonizacja - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...