Rozmowa między uczestnikami powstania.

Coś zaszeleściło wśród drzew. Chwilę potem na polanę wyszedł mężczyzna. Wysoki, z krótkimi, ciemnymi włosami. Na jego twarzy malował się spokój. Właśnie sprawdził posterunki straży. Wszystko było w porządku. Żaden żąnierz nie zasnął. Ludzie byli podekscytowani czekjącą ich jutro bitwą. Oficer skierował się do namiotu, gdzie miałą odbyć się narada. Mijał po drodze chłopców grzejących się przy ogniskach i opowiadających różne historie. Mijał mężczyzn wspominających swe żony i dzieci. Mijał starców zamyślonych nad przeszłością. I zastanawiał się nad tym, co oni wszyscy tu robią.
Namiot oficerski znajdował się nieco na uboczu obozu.
-"Namiot" - przecież to tylko sterta szmat! - powiedział do siebie. - Lecz jak to dumnie brzmi - "Namiot".
Przywitał się ze strażnikami strzegącymi wejścia, po czym odsunął kawałek tkaniny i wszedł do środka.
Wnętrze było dość skromnie wyposażone. Na środku stała skrzynia udająca stół, zasłana mapami i różnego rodzaju papierami, nad którymi majestatycznie pochylał się Romuald Traugutt. Po prawej stronie na żołnierskiej pryczy siedział Antoni Dębski. Niebieskooki, z kędzierzawymi blond włosami przypominał greckiego Apolla. Nieco z tyłu, poza kręgiem światła rzucanego przez lampę naftową, stał najstarszy oficer - Tadeusz Kamiński. Zapatrzony w mrok spokojnie ćmił fajkę.
-Czekaliśmy na ciebie, Sebastianie - Traugutt odłożył to, co akurat trzymał w rękach i uścisnął dłoń nowoprzybyłemu. - Wszystko w porządku?
-Taak. - oficer Korzeniowski lekko przeciągnął swą odpowiedź.
-Lecz ludzie są bardzo zdenerwowani, niecierpliwi. Wiedzą, co ich czeka.
-I dobrze! Niech się przygotują... Nie zapomnijcie tylko niektórych wytrzeźwić. - zahuczał oficer Kamiński, po czym wrócił do swojej fajki.
-Antosiu, przedstaw nam proszę naszą sytuację. - generał Traugutt zwrócił się do młodzieńca.
Młody oficer wstał i podszedł do map. Chwilę przeglądał zawartość stolika. W końcu wyciągnął odpowiedni szkoc i gestem zaprosił wszystkich, aby podeszli bliżej.
-Nasza mała polanka jest tutaj. - zaczął, po czym wskazał odpowiedznie miejsce na mapie. - Nasi nieprzyjaciele ulokowali swe wojska tuż za lasem. Jest ich o wiele więcej niż nas. Około pięciuset żąnierzy i setka jazdy. Nasze siły po ostatniej bitwie są na wyczerpaniu. Stu żąnierzy piechoty i dwudzietu pięciu konnych. - urwał - Proponuję zaatakować przed świtem. - powiedział ledwie dosłyszalnym szeptem.
-Głupi młokosie! - zagrzmiał Kamiński. - Ty lepiej siedź cicho, jak się nie znasz i daj myśleć dorosłym!
Dębski skulił się w sobie i jakby zmalał pod wpływem reprymendy Tadeusza. W jego błękitnych oczach zalśniły łzy.
-Spokojnie. Pozwól mu mieć swpoje zdanie. - Traugutt zwrócił się do starszego mężczyzny. - Chłopiec się jeszcze uczy.
-A ty, Sebastianie? Co o tym sądzisz? - mówiąc to odwrócił twarz w kierunku oficera Korzeniowskiego. Gra świateł sprawiła, że zmarszczka przecinająca czoło generała nadała mu demoniczny wygląd.
-Uważam, że powinniśmy się schronić w lesie. - odparł spokojnie zapytany. - Mamy sporą przewagę. Jest nas mniej, poza tym znamy tę puszczę bardzo dobrze. A i konnica na nic nie zda się naszym wrogom wśród drzew.
Oficer Kamiński chwilę przyglądał się Sebastianowi, po czy klepnął go z całej siły w plecy, mówiąc:
-Mądry chłopak! Wyrośniesz na ludzi!
-Dobrze, Sebastianie, tak zrobimy. - generał Traugutt potarł ręką zmęczoną twarz - Idźcie teraz do swoich oddziałów e przygotujcie swych ludzi.
Korzeniowski wyszedł z namiotu zaraz za oficerem Kamińskim. Piękny Antoś został w tyle, chcąc porozmawiać z Trauguttem.
Ruszył w stronę ogniska, gdzie wcześniej widział swoich ludzi. Przy ogniu grzali się żołnierze: honorowy Grześ i, jak zwykle pijany - Maciek. Chwilę póżniej podszedł do nich młody kapral. Okropny lizus (Sebastian go nie znosił) nazywany przez wszystkich, nie wiedzieć czemu - Kolczykiem.
-Oficerze Korzeniowski! Jak miło pana widzieć! - Kolczyk przyskoczył do Sebastiana z fałszywym uśmiechem.
-Siadaj, Kolczyk, i słuchaj! - nakazał "zaatakowany". Po chwili podjął:
-Pewnie już wiecie, że czeka nas jutro bitwa? - zamilkł, wokół ogniska zebrał się już spory tłumek żąnierzy. Każdy chciał posłuchać. Dowiedzieć się, co go jutro czeka.
-Niech wszyscy odpoczną, ile się da. Wyruszamy o świcie. Macie być spakowani i gotowi. Nie wolno wam tu nic zostawić. Czego nie weźmiecie - spalcie lub zakopcie. Żadnych śladów. - wokół rozległy się szepty.
-A teraz do roboty! - już miał odejść, kiedy przypomniał sobie słowa Kamińskiego. - Grzegorzu - powiedział - zrób coś, żeby Maciek był w stanie walczyć, dobrze?
Wracając do swojego "namiotu" Kamiński zastanawiał się nad losem, jaki ich wszystkich jutro czeka...

Co o tym sądzicie?
Odpowiedz
No fajne opowiadanie, podoba mi sie może wole czasy rycerzy, ale było git.
Odpowiedz
Mogę z czystym sumieniem dać 4+ Dosyć fajnie napisane, któtkie, pozatym czekam na więcej, może coś będzie z akcją.
Jestem Wampirem.
Jestem jedynym istniejącym Bogiem.
Jestem dumny z tego, iż żeruję na ludziach i oddaję honor moim zwierzęcym instynktom.
Odpowiedz
Ładne, ale napisz tego więcej!!!
Odpowiedz
Hmm...pytasz co sądzimy? Odpowiadam tylko za sibeie B) ...
Wydaje mi się, że zbyt często ludzie przyrównują do siebie dwa słowa: "opowiadanie" i "urywek opowiadania". Wiesz co mam na myśli i co teraz powiem? Niestety ale nie mogę wystawic Ci Moiraine oceny wyżeszej niż 3. Nie chodzi tu o to, że z " Rozmową między uczetnikami powstania" jest coś nie tak.Wręcz przeciwnie. Styl ładny, treść wciąga, autor wykazuje się wiedzą w niektórych dziedzinach, zaś język jest odpowiednio użyty.
U mnie dostajesz narazie tylko 3,gdyż byłoby to po niekąd niesprawiedliwe w stosunku do tych, którym wystawiam ocenę za całość opowiadania. (posiadający wstęp, bądź coś ala , rozwinięcie i co najważniejsze-zakończenie )
Chętnie przeczytam, o ile powstanie, dalszy ciąg i podniosę stosunkowo swą ocenę.
OTO MOJE ZDANIE
Odpowiedz
niezłe , daj wiecej
Odpowiedz
podoba mi sie....nie moge sie doczekac samej bitwy...


ocena: 8/10
...i że nikt nie może kupić ni sprzedać,
kto nie ma znamienia-
imienia Bestii
lub liczby jej imienia.
Tu jest [potrzebna] mądrość.
Kto ma rozum, niech liczbę Bestii przeliczy:
liczba to bowiem człowieka.
A liczba jego : sześćset sześćdziesiąt sześć.
Odpowiedz
Opowiadanie bardzo mi się podoba, ale jest parę ortografów i literówek.

Użytkownik Moiraine napisał

żąnierz


Pisze się żołnierz.

Użytkownik Moiraine napisał

szkoce


Chodziło zapewne o szkice

Użytkownik Moiraine napisał

czekjącą


Zapewne czekającą.

Itp., Itd. Ale ogólnie opowiadanko bardzo fajne. Dialogi są super. Daję 6+/10. Ocenę obniżyły błędy, a poza tym opo jest jeszcze trochę krótkie...


Tonari no Totoro!
Odpowiedz
← Fan Works

Rozmowa między uczestnikami powstania. - Odpowiedź

 
Męczą Cię captche? , a problem zniknie. Zajmie to mniej niż rozwiązanie captchy!
Wczytywanie...