Przyszłość “Anthem” zapowiada się co najmniej mgliście i trudno określić, czy nieudanemu i niekochanemu przez BioWare projektowi kiedykolwiek uda się zerwać łatkę gry, która totalnie nie spełniła oczekiwań.
Co prawda studio w ostatnich miesiącach niejednokrotnie zapewniało, że nie zapomniało o tytule i pracuje w pocie czoła, aby naprawić podstawowe mankamenty, a także przyszykować nową ekscytującą zawartość, jednak chyba sam zespół średnio wierzy w powodzenie tych buńczucznych planów. Na domiar złego, na najwyższym piętrze zaczęto się zastanawiać, czy bardziej opłacalną opcją nie byłoby postawienie ostatecznego krzyżyka na grze.
O “Anthem” jest coraz ciszej, a garstka osób (około 30) wydelegowana do praktycznie całkowitego przeprojektowania dosyć sporej gry-usługi to pomysł tyle szalony, co karkołomny. Dlatego też, według informacji krążących w branżowych kuluarach, szefostwo Electronic Arts ma w tym tygodniu zadecydować o losie “Anthem” – dać albo “zielone światło” pomysłowi reanimacji, albo wyrzucić uniwersum do kosza.
Korporacja ciągle ma wątpliwości, czy warto w ogóle przeznaczać jakiekolwiek pieniądze (a budżet na odnowę musiałby być całkiem spory) na tytuł, który okazał się niewypałem i nadal jest dla niej problematyczny. Według wskazań developerów pracujących nad “Anthem 2.0”, zespół do spraw usprawnienia produkcji powinien zostać powiększony co najmniej 3-krotnie, aby całe te przedsięwzięcie miało w ogóle jakikolwiek sens i udało im się zaprojektować sensowną nową zawartość.
Czy warto zaryzykować kolejne worki kasy? Przekonamy się już niedługo. Osobiście powątpiewam.