Po ogromnie rozczarowującym przedsmaku rozgrywki, którym Ubisoft postanowił uraczyć nas kilka tygodni temu, tym razem korporacja poszła po rozum do głowy i zaserwowała w końcu sążniste materiały pochodzące wprost z “Assassin’s Creed Valhalla”. Jest na bogato, niczym na prawdziwej nordyckiej biesiadzie.
Walka jest krwista, emocjonująca i efekciarska. Inwazja na Wyspy Brytyjskie i pomoc lokalnemu władykowi w osiągnięciu egoistycznych celów, prowadzi do poszerzenia strefy wpływów, kreowania legendy naszego herosa i rozbudowy klanowej osady. Generalnie gra zaoferuje to, za co pokochali ją fani serii, a także miłośnicy sandboxowych rozgrywek – olbrzymi świat rojący się od zadań pobocznych, znajdziek, mini-gierek czy innych pomniejszych aktywności. Rzecz jasna wszystko w klimatach wikingów. Bez zaskoczeń – albo kupujesz ten model rozgrywki, albo dziękujesz uprzejmie.
Premiera – 17 listopada, czyli dwa dni przed premierą “Cyberpunk 2077”, więc szykuje się epicki pojedynek gier z otwartym światem. Dwie największe europejskie korporacje idą na noże, ale naprawdę nie ma się czym smucić – zwycięzcą takich pojedynków jest zawsze gracz.
